×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

W poszukiwaniu utraconej przyzwoitości

Małgorzata Solecka
Kurier MP

W Szpitalu Specjalistycznym w Dąbrowie Górniczej usunięto pacjentów, by z wieloosobowej sali zrobić „jedynkę” dla matki wiceminister zdrowia, Beaty Małeckiej-Libery. „Pacjentka ma prawo do intymności” – wyjaśnił dziennikarzom „Faktu” dyrektor placówki.

Wiceminister zdrowia Beata Małecka-Libera / fot. Wojciech Surdziel/Agencja Gazeta

Przecież to już było. Choćby wtedy, gdy Czesław Wiśniak dawał do zrozumienia ordynatorowi i dyrektorowi szpitala, że jest bratem członka Biura Politycznego KC PZPR. Inni pacjenci, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki znikają, w sali pojawia się telewizor, a może i papier toaletowy? Szpital liczy na większy przydział leków, dodatkowe pieniądze. Wydawało by się, że lata głębokiego PRL, obśmiane w komedii „Konsul”, mamy już za sobą, ale zmieniły się tylko didaskalia.

Nie wiadomo, czy wiceminister zdrowia poprosiła o lepsze traktowanie swojej mamy w szpitalu – jeśli tak by było, byłby to skandal, którego zwieńczeniem powinna być dymisja i koniec kariery politycznej. Nie wiadomo, bo nikt tego nie powie – nawet gdyby tak było, dyrekcja szpitala weźmie odpowiedzialność na siebie. Bo przecież nie ma w tym nic nadzwyczajnego.

Politycy, tworzący ramy prawne funkcjonowania systemu ochrony zdrowia, sami z tego systemu korzystają na specjalnych warunkach. Od lat mówiło się, że na Wiejskiej powstanie specjalna przychodnia dla posłów i pracowników Kancelarii Sejmu. I w tym roku news w tej sprawie przeszedł niemal niezauważony. Gabinet medyczny i zabiegowy, który ma powstać za ćwierć miliona złotych, to może nie wielospecjalistyczna przychodnia, ale bez wątpienia – duże ułatwienie. I to dla osób, które i bez takich udogodnień mogą dość sprawnie poruszać się w systemie ochrony zdrowia. Niemałe pieniądze pozwalają im na korzystanie z prywatnych placówek, a znajomości umożliwiają omijanie kolejek i priorytetowe traktowanie praktycznie we wszystkich publicznych jednostkach służby zdrowia. – Telefon od wpływowego posła z Komisji Zdrowia sprawił, że nie tylko nie musiałem czekać na wizytę u specjalisty, ale mogłem sam ustalić dogodny termin – przyznaje jeden z posłów. I zapewnia, że stara się nie nadużywać takich znajomości, ale „czasami trzeba”.

I w tym problem. Trzeba, bo politycy od lat nie mogą podjąć decyzji, jak usprawnić system, by funkcjonował bez takich protez na akceptowalnym dla pacjentów poziomie. Podejmowane są działania doraźne, czasami ze sobą sprzeczne, a dostęp do świadczeń medycznych cały czas się pogarsza.

Od miesięcy w mediach społecznościowych trwa akcja polegająca na wrzucaniu zdjęć posiłków, serwowanych w polskich szpitalach. Nie wszystkie są bardzo złe – internauci wychwytują też pozytywne przykłady. Grupa posłów PO próbowała wykorzystać nastroje i wystąpiła do Ministerstwa Zdrowia z pytaniem, czy resort rozważa wprowadzenie w szpitalach wysokości dziennej stawki żywieniowej, która wystarczyłaby na zapewnienie chorym posiłków bogatych w substancje odżywcze. Odpowiedź była jednoznaczna: nie rozważa, bo to kwestia rozsądku zarządzających placówkami medycznymi. Zdjęcia kawałka metki i dwóch kromek pszennego pieczywa będą się więc nadal pokazywać na zmianę z talerzem szaroburej zupy z rozgotowanym makaronem, a gdy pojawi się fotografia z talerzem, na którym obok przyzwoitszej wędliny jest też kawałek ogórka i pomidora, będzie witana z entuzjazmem.

Czesław Wiśniak, żeby powrócić do filmu „Konsul”, nie dostał zupy ze wspólnego kotła.

Nie ma niczego zdrożnego w tym, że w gospodarce rynkowej jedni mogą sobie pozwolić na apartament na ostatnim piętrze luksusowego wieżowca, a inni muszą wynajmować kawalerkę. Nie ma niczego niewłaściwego w tym, że zamożni Polacy chcą leczyć się w prywatnych placówkach, płacąc za wysoki standard nie tyle usług medycznych, co obsługi. Ale specjalne traktowanie pacjentów w publicznych placówkach ze względu na przynależność partyjną (ich samych, ich bliskich), wykonywane funkcje publiczne, znajomości w kręgach władzy – jest po prostu nieprzyzwoitością, dziedzictwem PRL, z jej sklepami za żółtymi firankami i dobrami dostępnymi tylko dla wtajemniczonych osób z kręgów władzy.

17.08.2015
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta