Przed krakowskim sądem ruszył we wtorek (6 października) proces, w którym matka domaga się 8 mln zł odszkodowania i zadośćuczynienia od kilkorga krakowskich lekarzy, prywatnej przychodni, dwóch szpitali i pogotowia ratunkowego za śmierć syna. Pozwani chcą oddalenia pozwu.
Po zabiegu dentystycznym w prywatnej przychodni 22-latek, leczony później w szpitalu i klinice uniwersyteckiej, zmarł w wyniku zakażenia krwi. Lista pozwanych dotyczy 12 podmiotów.
"Domagamy się solidarnie od pozwanych kwoty 3 mln zł odszkodowania z powodu pogorszenia sytuacji życiowej mojej klientki w związku ze śmiercią jej syna oraz 5 mln zadośćuczynienia za krzywdę i cierpienia z powodu śmierci osoby najbliższej" - powiedział pełnomocnik matki, Katarzyny Nowak, adwokat Michał Kula.
Sprawa dotyczy 22-letniego mężczyzny, u którego w lipcu 2011 r. po zabiegu stomatologicznym pojawiły się dolegliwości, m.in. opuchlizna, nudności, wymioty, osłabienie. Mimo kolejnych wizyt lekarskich, przewiezienia do szpitala, a następnie kliniki uniwersyteckiej, pacjent zmarł po kilku dniach prawdopodobnie w wyniku zakażenia krwi.
- Od pierwszej wizyty u stomatologa do zgonu minęło 11 dni. Tak naprawdę nie wiemy, co było przyczyną śmierci, biegli będą to sprawdzali, aczkolwiek istnieje prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że przyczyną śmierci było właśnie ogólnoustrojowe zakażenie krwi - powiedział adwokat.
Zdaniem matki, najpierw dentystka w prywatnej przychodni pomyliła u syna zdrowy ząb z chorym, a następnie kolejni lekarze lekceważyli informacje o pogarszającym się stanie zdrowia, zbyt późno podali antybiotyk, lekceważyli podawane przez nią informacje o przebytym zabiegu stomatologicznym jako źródle zakażenia i nieprawidłowo leczyli syna. Ponadto - jak twierdzi - fałszowali dokumentację.
Na pierwszej rozprawie w listopadzie ub.r. pełnomocnicy wszystkich pozwanych wnosili o oddalenie pozwu, bowiem - jak twierdzili - nie wykazano w nim związku przyczynowo-skutkowego poszczególnych pozwanych ze śmiercią syna, nie sformułowano w nim także konkretnych zarzutów przeciwko nim. Jak zgodnie podkreślali, pozew nie spełniał wymogów formalnych.
Sąd przydzielił matce obrońcę z urzędu i odroczył rozprawę do czasu przygotowania przez niego pozwu spełniającego wymogi formalne.
Podczas wtorkowej rozprawy Katarzyna Nowak i jej pełnomocnik wycofali powództwo przeciwko jednej lekarce, w stosunku do pozostałych podtrzymali roszczenia. Sąd umorzył postępowanie w tej sprawie i zwolnił powódkę z ponoszenia kosztów.
Śledztwo w sprawie nieumyślnego narażenia pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia - z zawiadomienia matki - prowadziła krakowska prokuratura, ale umorzyła je wobec braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa.
Prokuratura oparła się na opinii biegłych z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, z której wynika, że na początkowym etapie postępowanie lekarzy było prawidłowe.
Budzące wątpliwości biegłych postępowanie lekarzy w pierwszym szpitalu - którzy podejrzewali białaczkę, podczas gdy wyniki badań dawały podstawy do rozpoznania posocznicy i podjęcia intensywniejszego leczenia - według biegłych nie miało już jednak znaczenia dla stanu zdrowia pacjenta i nie zapobiegłoby jego śmierci.
Także wcześniejsze przewiezienie pacjenta do szpitala nie zmieniłoby już jego sytuacji, a leczenie w klinice uniwersyteckiej było prawidłowe - uznali biegli. Na tej podstawie prokuratura umorzyła sprawę.
W takiej sytuacji matka złożyła pozew cywilny przeciwko lekarzom i instytucjom.