Równe traktowanie pracowników przy przyznawaniu podwyżek, zaprzestanie prywatyzacji publicznych szpitali i jednostek państwowego ratownictwa medycznego oraz odejście od umów śmieciowych – to postulaty pikietujących w poniedziałek przed ministerstwem zdrowia.
Protest przed ministerstwem zdrowia w 2009 r. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Pikietę zorganizowały – tuż przed przypadającym 13 października Dniem Ratownictwa Medycznego – Krajowy Sekretariat Ochrony Zdrowia oraz Krajowa Sekcja Ratownictwa Medycznego i Pogotowia Ratunkowego NSZZ Solidarność.
W proteście uczestniczą pracownicy reprezentujący zawody medyczne i niemedyczne, a także przedstawiciele innych branż popierających postulaty związkowców. Planują złożyć petycję w resorcie. Protestujący trąbią, gwiżdżą; mają transparenty z napisami: „Recepta Zembali – upadłość szpitali”, „Ministrze, serca nie masz”.
Ulica Miodowa, przy której znajduje się Ministerstwo Zdrowia, została wyłączona z ruchu.
Związkowcy oczekują zwiększenia finansowania ratownictwa medycznego z budżetu państwa i wzrostu wynagrodzeń. Przekonują, że minister zdrowia dzieli pracowników ochrony zdrowia, prowadząc negocjacje jedynie w wybranymi grupami zawodowymi.
Protestujący mówią także m.in. o braku dialogu na temat odejścia od kontraktowania na usługi ratownictwa medycznego i przekazania tych zadań SP ZOZ-om na zasadzie podobnej jak w Lotniczym Pogotowiu Ratunkowym.
Wskazują także np. na brak rozmów ws. zapisu o prawie do świadczenia emerytalnego dla członków zespołów ratownictwa medycznego, którzy osiągnąwszy odpowiedni wiek, zgodnie ze wskazaniem lekarskim lub własnym wyborem nie będą mogli wykonywać swojej pracy.