Ministerstwo Zdrowia chce, żeby od połowy tego roku działał fundusz, z którego byłyby opłacane terapie nieuwzględnione w ustawie refundacyjnej - donosi "Dziennik Gazeta Prawna". Jak mówił wiceminister Krzysztof Łanda, chodzi o sytuacje wyjątkowe i odbiegające od norm.
Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta
Jeżeli okaże się, że leczenie jest rzeczywiście niezbędne dla ratowania życia i zdrowia pacjenta, minister będzie mógł wyrazić zgodę na pokrycie kosztów danej technologii właśnie w ramach ratunkowego funduszu. Wydatki będą pokrywane z budżetu. W resorcie trwają właśnie rozmowy na temat jego wysokości. Według wstępnych szacunków ministerstwo będzie mogło przeznaczyć na ten cel od 5 do maksymalnie 10 mln zł w pierwszych 12 miesiącach funkcjonowania.
– Wydaje się, że budżet funduszu dla zapewnienia finansowania niezbędnych procedur powinien początkowo wynosić kilkadziesiąt milionów złotych rocznie – uważa Jerzy Gryglewicz z Instytutu Ochrony Zdrowia Uczelni Łazarskiego. I dodaje, że trzeba by wprowadzić transparentne zasady zapobiegające uznaniowości i nadużyciom przy dysponowaniu tymi pieniędzmi. – Fundusz mógłby być skierowany przede wszystkim do pacjentów z chorobami rzadkimi, ponieważ ze względu na niewielką liczbę takich pacjentów w Polsce zagraniczni producenci leków nie są zainteresowani złożeniem wniosku o refundację leku w naszym kraju – mówi.