Pomimo wystawiania przez lekarzy zwolnień elektronicznych, Zakład Ubezpieczeń Społecznych i tak żąda od ubezpieczonych dostarczenia zwolnień w wersji papierowej, pod rygorem odmowy wypłacenia świadczenia - donosi serwis zus.pox.pl.
Biuro Obsługi Klienta w opolskim ZUS-ie. Fot. Przemysław Skrzydło / Agencja Gazeta
Czytelnik serwisu, do którego ZUS wysłał to żądanie, 3 tygodnie wcześniej otrzymał od lekarza zwolnienie elektroniczne. Zwolnienie to natychmiast pojawiło się w systemie ZUS, co było widoczne nawet dla samego pacjenta za pośrednictwem Platformy Usług Elektronicznych. Pomimo to ZUS zażądał dostarczenia papierowej wersji zwolnienia. Pracownicy ZUS zapytani o tę sytuację, twierdzą, że zwolnienie może i jest elektroniczne, ale oni nie widzą tych zwolnień w swoim systemie.
Problem mają też przedsiębiorcy, którzy idąc na zwolnienie muszą wysłać druk ZUS Z-3b. Możliwość taką w założeniu daje PUE, ale już od początku system nie pozwala na przesłanie tego dokumentu w wersji elektronicznej - procedura wysyłania kończy się komunikatem o błędzie, mimo pozytywnej weryfikacji na wcześniejszych etapach.
- Fakt jest taki, że ten system nie działa dobrze. W większości sytuacji blokuje się na etapie autoryzacji - mówi z kolei Tomasz Zieliński, lekarz rodzinny i ekspert Porozumienia Zielonogórskiego. - Podczas grudniowego spotkania w centrali ZUS była mowa o tym, że od 1 stycznia zwolnienia elektroniczne będą działać w aplikacjach gabinetowych, ale do dzisiaj nie działają - dodaje. Zwraca też uwagę, że niezależnie od problemu niestabilności systemu, obsługa zwolnień elektronicznych jest tak czasochłonna, że mało który lekarz korzysta z tego rozwiązania.