×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Zmiany bezkosztowe, czyli droga do kryzysu

Jerzy Dziekoński
Kurier MP

– To co dzieje się obecnie w ochronie zdrowia nie rokuje dobrze, nie widzimy lepszej zmiany, odkąd zmieniła się partia u steru władzy. Propozycje ministra Konstantego Radziwiłła to tylko zmiany nazw, zmiany kosmetyczne – mówi Joanna Matecka, wiceprzewodnicząca Porozumienia Rezydentów OZZL.

Joanna Matecka. Fot. Jerzy Dziekoński / Kurier MP

Jerzy Dziekoński: Wypowiedzenie klauzuli opt-out jest potężnym orężem w walce o rezydenckie postulaty. Pokazał to przykład jednego z warszawskich szpitali. Czy mogłaby Pani opowiedzieć szerzej o tym przypadku?

Joanna Matecka: Zespół oddziału chirurgii ogólnej jednego ze szpitali klinicznych postanowił wypowiedzieć klauzule opt-out i na tym wygrał. Inicjatywa wyszła od lekarzy rezydentów, którzy jeszcze w wakacje napisali podanie do dyrekcji, aby dyżury na chirurgicznej izbie przyjęć nie były obstawiane tylko przez jednego rezydenta. Dyrekcja to zupełnie zignorowała. Zarówno specjaliści, jak i kierownicy klinik wsparli ten postulat i wszyscy razem zgodzili się, że warto zawalczyć nie tylko prawa rezydentów, ale też o podwyżki. Postawiono na wypowiedzenie klauzul opt-out. I tak też zrobiono. W grudniu dyrekcja przystała na spełnienie postulatów. Dla rezydentów stawka za godzinę dyżuru wynosiła 19 zł brutto. Po wypowiedzeniu przez zespół klauzuli opt-out dyrekcja zgodziła się podnieść wynagrodzenie do 55 zł brutto. Specjalistom startującym z ponad 30 zł podniesiono stawki godzinowe do 85 zł.

Pokazuje to, że warto zawalczyć o swoje, czasem stawiając pod znakiem zapytania wydolność kadrową szpitala.

Chciałbym zapytać o przygotowania do akcji wypowiadania „opt-outów”, którą Porozumienie Rezydentów OZZL planuje na początku 2017 roku.

Jesteśmy częścią OZZL. Związek chce przeprowadzić tę akcję w całej Polsce. Zbieramy informacje z regionów, jakie jest nastawienie ludzi do akcji. Jako Porozumienie Rezydentów przekonujemy lekarzy do wzięcia udziału w tej formie protestu, bo jak pokazuje wspomniany wcześniej przykład, właśnie na takie argumenty dostajemy właściwą odpowiedź. Inicjatywy oddolne przynoszą pożądane skutki. Pracownicy ochrony zdrowia mają dość obecnej sytuacji i czekają na sygnał od nas. Tak naprawdę jednak o powodzeniu akcji zadecydują ludzie – jeśli zdecydują się wziąć w niej udział, to mamy szansę na to, że zostaniemy w końcu wysłuchani. Jak na razie władza nie traktuje poważnie środowiska lekarzy rezydentów, co już niejednokrotnie zostało nam pokazane. Liczymy na aktywność oddolną.

Coraz częściej ze strony środowiska związkowego dochodzą sygnały, że minister zdrowia Konstanty Radziwiłł nie ma w rządzie siły przebicia i sam w konfrontacji z ministrem finansów niewiele może zdziałać, jeśli chodzi o zwiększenie nakładów na zdrowie. Zmiany w ochronie zdrowia mają zachodzić, owszem, ale bezkosztowo.

Czy Pani zdaniem jest szansa na realizację zamierzonych zmian bez uszczerbku na jakości i dostępie do świadczeń bez zwiększenia nakładów finansowych?

Od wielu lat kolejne rządy próbują bezkosztowo naprawiać ochronę zdrowia. Pokazuje to tylko tyle, że jest to droga do pogłębiającego się kryzysu. System stoi w miejscu. Wprowadzanie kosmetycznych zmian ma jeden cel – pokazanie, że robi się cokolwiek. Tymczasem tego typu działania nie mają większego znaczenia, bo i tak bez zwiększenia środków nie jesteśmy w stanie uzyskać pożądanych rezultatów. Kolejki nie maleją, lekarzy nie przybywa.

System powinien być gruntownie zreorganizowany. Niestety politycy odczuwają niechęć do tego typu działań – tak jak premier Morawiecki. Od wielu lat w ochronie zdrowia nie było kompleksowych prognoz, wyliczeń, długofalowych analiz, na których można bazować. Rządzącym trudno jest podejmować decyzje dotyczące wydawania pieniędzy na zmiany w ochronie zdrowia, bo ich zdaniem będą to pieniądze zmarnowane.

Dostępne są analizy światowe, którymi można się sugerować. Pierwszą próbą stworzenia takich analiz było nakreślenie map potrzeb zdrowotnych, które miały dać odpowiedź na pytanie, jakich oddziałów mamy zbyt wiele, a w jakich dziedzinach są pewne niedostatki. Kłopot w tym, że według informacji, które do mnie dotarły, mapy te niezbyt dobrze odzwierciedlają rzeczywistość. Ministerstwo Zdrowia zawodzi już na etapie zbierania danych. Nie dysponuje wystarczającymi środkami, żeby takie analizy rzetelnie przeprowadzić.

W Porozumieniu Rezydentów rozumiemy to, że ciężko przeprowadzić jakąkolwiek reformę bez porządnych podstaw, jakimi są właśnie oparte na analizach długofalowe prognozy. Wygląda na to, że nawet tego państwo polskie nie jest w stanie zrobić.

W rozmowie z jednym z ekspertów usłyszałem ostatnio stwierdzenie, że proponowane przez Ministerstwo Zdrowia zmiany sprawią jedynie, że będzie inaczej, ale niekoniecznie lepiej. Jak Pani odniosłaby się do tych słów?

Stoimy pod ścianą. Zorganizowaliśmy dwie duże manifestacje. Osiągnęliśmy sukces, jeśli chodzi o zjednoczenie ludzi. Robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby pokazać rządzącym, że jest źle. To, co dzieje się obecnie w ochronie zdrowia, nie rokuje dobrze, nie widzimy lepszej zmiany, odkąd zmieniła się partia u steru władzy. Propozycje ministra Konstantego Radziwiłła to tylko zmiany nazw, zmiany kosmetyczne. Weźmy ustawę o ratownictwie medycznym, która z karetek wyklucza lekarzy... Resort zdrowia zapewne stoi na stanowisku, że skoro z karetek znikną lekarze, to będzie kim łatać luki w systemie. To błędne myślenie.

Kurs, jaki wyznaczyło państwo polskie, jeśli chodzi o ochronę zdrowia, prowadzi na górę lodową. Niektórzy, nie chcąc czekać, aż się rozbijemy, już pakują walizki i wyjeżdżają. Jako młody lekarz, który dopiero zaczyna pracować, zderzam się z realiami polskiego szpitala, z organizacją pracy, która urąga wszelkim normom. Widzę, jak wypaleni są moi koledzy, którzy bez sił na strajk przyjmują śmieszne stawki i katastrofalne warunki pracy bez wiary w to, że może być inaczej. Kiedy na to patrzę, to zastanawiam, jaki jest sens pracy w polskim szpitalu. Po stażu rozważam anestezjologię. Ta specjalizacja związana jest ze szpitalem. Znam języki obce i mam chęci do pracy. Widząc wyczerpanie kolegów, sama zaczynam zastanawiać się nad wyjazdem.

Pozostaje tylko życzyć wszystkim w 2017 roku dużo zdrowia, bo przy obecnym podejściu rządzących do reformowania systemu na pewno będzie nam potrzebne.

Rozmawiał Jerzy Dziekoński

03.01.2017
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta