×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Lepsza stajenka

Katarzyna Kubisiowska

Paradoks tkwi w tym, że cofnięcie standardów okołoporodowych odbywa się zaledwie na kilka dni przed 25 grudnia – obchodzoną w Polsce z pompą rocznicą przyjścia na świat Syna Bożego. W Kościołach wystawiane są szopki, a w nich stajenka z Maryją i nowonarodzonym Jezusem. Śpiewamy kolędy o tym, że przyszedł na świat wśród zwierząt, że było mu zimno, że jego mama „rąbek z głowy zdjęła”, by go opatulić, i współczujemy, że w tak kiepskich warunkach to maleństwo musiało spędzić kilka pierwszych chwil życia.

Tak naprawdę do końca nie wiadomo, gdzie Jezus się urodził, czy było to pomieszczenie dla zwierząt czy grota. W przekazach ewangelii kanonicznych nie istnieje jasny opis. Wiadomo tylko, że Maryja położyła dziecko w żłobie, bo nie było dla nich miejsca w gospodzie. Później przyszli tam pasterze – i tyle (tradycja, zgodnie z którą miejscem urodzenia Chrystusa była stajnia, ma początek w średniowieczu). Ile godzin Maryja rodziła? W jakiej pozycji? Chodziła, leżała, a może kucała? Z bólu krzyczała, czy zacisnęła usta w milczeniu? Józef zachowywał się jak przystało na opanowanego świętego, czy jak zwykły mężczyzna będący świadkiem sytuacji granicznej, kiedy widzi fizyczne cierpienie matki mieszające się z radością, że za moment na jej piersiach będzie leżało niemowlę łapiące pierwszy haust powietrza.

Paradoks, a może jednak znaczący symbol? Z jednej strony celebrowana czułość nad boskim noworodkiem, modlitwy odprawiane przed gipsowymi figurkami, a z drugiej nowelizacja ustawy, która pozbawi ministerstwo prawa szczegółowego określenia procedur położniczych. Tam tkliwość, tu znieczulica. Zastąpiono (sprytnie!) zaledwie kilka słów innymi: „standardy organizacyjne opieki zdrowotnej” zamiast „standardy postępowania medycznego”. Co oznacza to w praktyce? Łaskę lekarską i dobry (lub nie) nastój położnej, czyli rosyjską ruletkę. Kobiety rodzące mogą mieć odebraną możliwość przyjęcia dogodnej dla nich pozycji, a np. zmuszone będą leżeć na wznak, jak na łożu tortur. Niemowlę z dopiero co zawiązaną w supełek pępowiną może być im odebrane na dobę lub dwie, zdenerwowany ojciec może przebierać nogami przed zatrzaśniętymi drzwiami sali porodowej itp., itd. Te budzące trwogę opowieści słyszeliśmy od naszych matek, zaś my, ich ciężarne córki, czerpałyśmy realne profity wywalczone dzięki akcjom społecznym uprzytomniającym to, że w boksach szpitalnych na świat przychodzą ludzie, których rodzą inni ludzie, słowem: dzieje się cud – dla jednych boski, dla innych świecki – i z tego powodu należy respektować potrzeby tej dwójki, a czasem i trójki osób. A dziś robimy zwrot o 20 lat do tyłu.

Coraz liczniej kobiety decydują się na porody domowe i – jak przypuszczam – w obliczu nowej ociosanej ustawy staną się one jeszcze bardziej popularne, a na pewno bardziej budzące poczucie bezpieczeństwa niż świat szpitalnych zakazów. Gdy i te domowe porody polityka rządowa uzna za szkodliwe (odpukać), to zdecydowanie lepiej będzie rodzić w stajence, w chłodzie, wśród cielaków i osiołków, ale godnie i z autentyczną miłością.






Katarzyna Kubisiowska - dziennikarka związana z redakcją Tygodnika Powszechnego.
Autorka książek m.in. "Rak po polsku: i „Pilch w sensie ścisłym”.

22.12.2016
Zobacz także
  • Fundacja Rodzić po Ludzku zbiera podpisy pod petycją do premier
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta