×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Piętno niepłodności

Jakub Grzymek
mp.pl/ginekologia

– To społeczeństwo ustala kategorie cech, które są postrzegane jako normalne i naturalne. A więc decyduje też o tym, kto zostanie dewiantem – mówi dr Iwona Przybył. Socjolog wyjaśnia mechanizmy społecznego naznaczenia osób niepłodnych.

fot. Katrina DeFrancesco, flickr.com, lic. CC BY 2.0

Jakub Grzymek: Niepłodność była i jest społecznym tabu, które sprawia, że osoby bez- lub niepłodne poddawane są presji społecznej, która wpływa na ich funkcjonowanie w niemal każdym wymiarze. Na czym polega społeczny nacisk, z którym spotykają się osoby niepłodne?

Dr Iwona Przybył, socjolog: Rodzicielstwo jest bardzo ważnym elementem oczekiwań społecznych kierowanych wobec małżonków. Stąd każde młode małżeństwo funkcjonuje w atmosferze społecznej presji reprodukcyjnej, a macierzyństwo uważane jest za główną cechę normalnej kobiety.

Warto podkreślić, że przyznawane dzisiaj małżonkom prawo do planowania liczby dzieci nie wiąże się z prawem do decyzji, czy w ogóle je posiadać. Zatem powinno się mówić nie tyle o naznaczaniu osób niepłodnych, ile w ogóle bezdzietnych.

To zobowiązywanie do rodzicielstwa, akcentowanie potrzeby realizacji przez kobietę powołania macierzyńskiego w socjologii określa się mianem „nakazu macierzyństwa”.

Z czego wynika ten nakaz?

Macierzyństwo stało się „nakazem” za sprawą wielu instytucji społecznych: edukacji, prawa i religii. Obecne rozumienie pojęcia „małżeństwo” zostało w dużej mierze ukształtowane przez chrześcijaństwo. W świadomości wielu ludzi rodzinę normalną i kompletną stanowią małżonkowie z dziećmi, stąd zdecydowana większość kobiet już na długo przed ślubem planuje potomstwo. Brak dziecka w małżeństwie nigdy nie był społecznie powszechnie aprobowany, bez względu na przyczynę.

„Przyznawane dzisiaj małżonkom prawo do planowania liczby dzieci nie wiąże się z prawem do decyzji, czy w ogóle je posiadać. Powinno się mówić nie tyle o naznaczaniu osób niepłodnych, ile w ogóle bezdzietnych”

To społeczeństwo ustala kategorie i kompleksy cech, które są postrzegane jako normalne i naturalne. A więc decyduje też o tym, kto zostanie dewiantem.

Z jakimi przejawami dyskryminacji mogą się stykać osoby bezdzietne?

Dawniej stygmatyzowały ich takie przysłowia, jak: „Dobrej kobiecie dziecko, jak koniowi owies”, „Żonie bez dzieci, jak bez ryby sieci”, „Rodzina bez dzieci, to jak las bez ptaków”, „U kogo dzieci, tam szczęście świeci”.

Warto podkreślić, że pomimo gwałtownych zmian zachodzących w świadomości społecznej, zarówno bezdzietność z konieczności, jak i z wyboru, jest traktowana w społeczeństwie jako dewiacja, odchylenie od normy, piętno. Bezdzietną małżonkę, która realizuje się zawodowo zamiast opiekować się domem i rodziną, opinia publiczna lekceważy jako egoistkę, karierowiczkę i osobę wygodną. Zamężne kobiety, które nie posiadają dzieci, muszą się z tego stanu tłumaczyć.

Niejedna para słyszała od najbliższych: „Kiedy wreszcie będziecie mieć dzieci?”. Zdaje się, że rodzina nie jest „bez grzechu” w kwestii społecznego naznaczenia niepłodnych.

Zgadza się. Presja, by zostać rodzicami, doświadczana ze strony najbliższego otoczenia: krewnych, przyjaciół, znajomych, a nawet lekarzy, nie jest bez znaczenia. Nawet od małżeństw bezpłodnych, które zakończyły leczenie, otoczenie nadal oczekuje działań mających na celu „zostanie rodzicem”. Np. kobiety po ukończeniu 40. roku życia nakłania się do adopcji dziecka.

Osoby z depresją czy osoby, które np. popadły w długi opowiadają, że kiedy „przyznały się” w towarzystwie do swojej przypadłości, przyjaciele zaczęli się od nich odwracać, nie kleiły się rozmowy nawet z ludźmi z bliskiego otoczenia itp. Czy z podobnymi zachowaniami spotykają się osoby mające problem z płodnością? Jeśli tak, czy to specyfika polska, czy obecna też na Zachodzie?

„Mimo gwałtownych zmian zachodzących w świadomości społecznej, zarówno bezdzietność z konieczności, jak i z wyboru, jest traktowana w społeczeństwie jako dewiacja”

Należy pamiętać, że sytuacja osób niepłodnych różni się np. od osób obciążonych kredytem spędzającym sen z powiek. Otóż większość osób borykających się z problemem niepłodności lub bezpłodności ukrywa ten fakt przed otoczeniem. Istnieje wśród małżonków bezdzietnych stosunkowo szeroka sfera izolacji od najbliższego środowiska, co określa się mianem luki afektywnej. Wielu z nich, aby unikać przeżywania tragedii i poczucia „nie nadawania się” na rodzica, nie spotyka się zwłaszcza z osobami, które same spodziewają się dziecka. Zachowanie takie dotyczy małżonków, którzy nie mają już szans na własne potomstwo.

O swojej niepłodności i jej konsekwencjach nie rozmawia się nawet z rodziną. Małżonkowie obawiają się wścibskich pytań, fałszywego współczucia, kiepskich pocieszeń albo niepotrzebnych porad. Część pacjentów ukrywa niepłodność także dlatego, iż z całej mocy wierzą w to, że kiedyś zostaną rodzicami, bez względu na cenę – dosłownie i w przenośni. Nie ma znaczenia, czy mówimy o Polsce czy o Kanadzie.

Czy dominujące poczucie bycia gorszym ma związek z koniecznością podjęcia leczenia klinicznego i tym, że może ono generować pytania natury etycznej?

Dopóki w społeczeństwie będzie funkcjonować „nakaz” macierzyństwa, dopóty osoby niepłodne, a chcące mieć dziecko, będą się czuły „gorsze”. To poczucie będzie popychało część z nich do podejmowania niebywale trudnych, moralnie niejednoznacznych decyzji.

Dr hab. Dorota Kornas-Biela wymienia kilka mechanizmów obronnych, pozwalających kobietom radzić sobie z napięciem emocjonalnym w tej sytuacji. Często racjonalizują podjętą decyzję, powtarzają sobie: „to najlepsze rozwiązanie”, „to jedyne wyjście”, albo zaprzeczają istnieniu problemów moralnych. Starają się bagatelizować kwestie etyczne, powtarzając, że nie jest ważne, w jaki sposób dziecko się poczyna, albo zakładają, że wszyscy tak robią w podobnej sytuacji. Jest jeszcze tzw. technika „słodkiej cytryny” („co zyskam dzięki temu?”). Niektórzy tłumią poczucie konfliktu zrywając osobisty związek z Kościołem, a nawet ostro krytykują jego nauczanie.

„Dopóki w społeczeństwie będzie funkcjonować nakaz macierzyństwa, dopóty osoby niepłodne, a chcące mieć dziecko, będą się czuły gorsze”
Niestety, osiągnięcie statusu rodzica biologicznego za wszelką cenę i radzenie sobie z konfliktem sumienia często prowadzi do odejścia małżonków od praktyk religijnych i do zmiany przekonań.

Pomimo wielu wątpliwości religijnych i moralnych, liczba małżeństw korzystających z zapłodnienia pozaustrojowego będzie rosła. Wynika to przynajmniej z kilku powodów. Jednym z nich jest właśnie niesłabnący nakaz macierzyństwa.

Rozmawiał Jakub Grzymek

Dr Iwona Przybył – socjolog z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, autorka publikacji naukowych poświęconych małżeństwu i rodzinie.

Wkrótce kolejne części rozmowy z dr Iwoną Przybył na temat:

  • samonaznaczania się i obciążenia psychicznego osób niepłodnych;
  • wpływu niepłodności na małżonków i sposobów radzenia sobie z problemem bezdzietności.

09.07.2014
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta