×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Doba okupacji i porozumienie

Małgorzata Solecka
Kurier MP

„Solidarność” okupowała Ministerstwo Zdrowia przez dobę. Gdy we wtorek po południu premier Beata Szydło zaprosiła protestujące cztery działaczki związkowe na rozmowy, opuściły one budynek resortu i pojechały do Centrum Dialogu Społecznego. Już samo to wskazywało, że porozumienie jest blisko. I było.

Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł i premier Beata Szydło

Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł i premier Beata Szydło w trakcie spotkania z przedstawicielami NSZZ "Solidarność" w Centrum Dialogu Społecznego, Warszawa 20.09.2016 r. Fot. P. Tracz / KPRM

– To było dobre, rzeczowe spotkanie, podczas którego ustaliliśmy tryb i harmonogram dalszego dialogu – mówiła podczas konferencji prasowej po spotkaniu ze związkowcami premier Beata Szydło, dodając że kolejnym krokiem powinno być sformułowanie postulatów przez NSZZ „Solidarność” na piśmie.

Podczas konferencji, w której uczestniczył również minister zdrowia, Beata Szydło powiedziała, że „minister Radziwiłł podejmuje się trudnego zadania naprawy systemu” po latach zaniedbań w służbie zdrowia. Nie było mowy wprost o możliwości zmiany na stanowisku ministra zdrowia, ale Szydło powiedziała, że Radziwiłł ma czas do połowy października na zakończenie prac „nad kluczowymi zmianami w ochronie zdrowia”. – Jesteśmy już bliscy tego, by pierwsze projekty ustaw były przyjęte – stwierdziła szefowa rządu, mając (chyba) na myśli przyjęcie ich przez ministerstwo, bo projektów ustaw jeszcze nie ma w ogóle. – Najważniejsze jest, żeby był prowadzony dialog.

– Sytuacja w służbie zdrowia wymaga gruntownej naprawy. Intensywnie nad tym pracujemy – mówił z kolei minister zdrowia, dodając że najważniejsi są oczywiście pacjenci, ale „bardzo ważni są także pracownicy ochrony zdrowia, którzy muszą pracować w godnych warunkach”.

Konkrety? Padł jeden: w przyszłym tygodniu, a więc już pod demonstracji zaplanowanej na 24 września, Ministerstwo Zdrowia ma przedstawić nowy projekt ustawy o płacy minimalnej. Nowy, czyli – trzeci. Bo w poniedziałek resort przedstawił projekt poprawiony, ale poprawki dotyczyły warstwy legislacyjnej. Meritum, czyli siatka płac minimalnych pozostała bez zmian. Zaś Beata Szydło we wtorek nie powiedziała, że znajdą się dodatkowe pieniądze na podwyższenie płac.

„Solidarność” zresztą w ogóle nie stawiała tego postulatu. Związek walczy o to, by nie powtórzyła się sytuacja, w której „niereprezentatywne związki zawodowe”, za jakie uważa np. związek zawodowy lekarzy czy pielęgniarek, osobno negocjowały z rządem kwestie pracownicze, zwłaszcza związane z podwyżkami płac. Kością niezgody między „Solidarnością” a Ministerstwem Zdrowia jest porozumienie podpisane w 2015 roku przez OZZPiP i ministra zdrowia prof. Mariana Zembalę, gwarantujące pielęgniarkom podwyżki 4x400. „Solidarność” zarzuca Radziwiłłowi, że respektując rozporządzenie podwyżkowe, które „łamie Konstytucję”, narusza prawo.

Maria Ochman, szefowa „Solidarności” służby zdrowia określiła wtorkowe rozmowy jako „trudne”. – Minister zdrowia dostał określone terminy i teraz musi się z nich wywiązać – podkreśliła przedstawicielka związkowców. Ochman nie kryła dystansu wobec szefa resortu zdrowia. Podkreślała, że sam fakt, iż do rozmów musiała włączyć się premier, jest „wotum nieufności wobec ministra”, a Radziwiłł będzie teraz na cenzurowanym, bo dostał ścisły harmonogram zadań, które będzie musiał wykonać. – Myślę, że pani premier będzie wiedziała co zrobić, jeśli minister Radziwiłł nie wywiąże się ze złożonych obietnic – stwierdziła Ochman.

Jeszcze we wtorek do południa wydawało się, że PiS będzie chciało spacyfikować napięcie w ochronie zdrowia przez wymianę na stanowisku szefa resortu. Wypowiedzi przedstawicieli „Solidarności” potwierdzają zresztą, że dla nich dymisja Konstantego Radziwiłła jest raczej kwestią czasu.

Dlaczego nie ma dymisji? Po pierwsze, ewentualni następcy ministra, obejmując urząd w tym momencie byliby raczej skazani na szybkie powtórzenie jego losu. Nie ma decyzji w rządzie o większych pieniądzach na zdrowie, więc kolejny minister zderzyłby się błyskawicznie z tym samym problemem – oczekiwaniami wzrostu nakładów i płac.

Po drugie, i przesądzające: PiS nie jest w stanie dokładnie oszacować szkód, jakie przyniesie rządowi i partii porządkowanie sytuacji w Ministerstwie Skarbu Państwa i spółkach Skarbu Państwa. Zmiany w kolejnym ministerstwie, bo trudno zakładać, że na wymianie ministra by się skończyło, mogłyby sprawić wrażenie, że rząd znalazł się w głębokim, a co więcej niekontrolowanym kryzysie.

Jest jednak jeszcze jeden powód – sobotnia manifestacja. W Prawie i Sprawiedliwości przeważa opinia, że protest organizowany przez dziewięć związków zawodowych okaże się porażką – frekwencja będzie niższa niż zapowiadane kilkadziesiąt tysięcy osób. Skąd te prognozy? Na manifestacji, bardzo prawdopodobne, zabraknie pielęgniarek. One nie mogą, zgodnie z podpisanym w 2015 roku porozumieniem, stawiać nowych żądań płacowych. Obawiają się, że resort zdrowia może wykorzystać ich obecność 24 września jako pretekst do zerwania porozumienia.

– Jeśli jednak rzeczywiście demonstracja będzie potężna, rząd będzie musiał jakoś zareagować – mówi jeden z polityków rządzącej partii. – Być może właśnie wtedy przyjdzie czas na dymisję.

22.09.2016
Zobacz także
  • Młodzi lekarze w filmie
  • Opozycji recepty na zdrowie
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta