×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Bardzo młoda demonstracja

Sylwia Szparkowska
Kurier MP

Kilka tysięcy ludzi – głównie młodych lekarzy i przedstawicieli innych zawodów medycznych - zebrało się w Warszawie, by walczyć o podniesienie nakładów na ochronę zdrowia do 6,8 procent PKB. Wystąpił minister zdrowia Konstanty Radziwiłł i... rozczarował zebranych.

Demonstracja pracowników ochrony zdrowia, Warszawa 24 września 2016. Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Gazeta

To miała być największa, zapowiadana od miesięcy demonstracja przedstawicieli wszystkich zawodów pracujących w ochronie zdrowia. Organizatorzy spodziewali się, że będzie ich „więcej niż górników”, liczyli na masowe poparcie pacjentów i zawodów pomocniczych, związanych z ochroną zdrowia, ale niezrzeszonych w związki.

Gigantycznego zgromadzenia nie było: w demonstracji nie mogły uczestniczyć dobrze zorganizowane, duże centrale związkowe jak „Solidarność” Ochrony Zdrowia (po spotkaniu z premier Beatą Szydło, prowadzi dialog z ministrem zdrowia w sprawie podniesienia nakładów), ani pielęgniarek z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. Pielęgniarki co prawda deklarują, że popierają wszelkie starania o lepsze finansowanie ochrony zdrowia, ale akurat wobec ich grupy zawodowej obietnice finansowe podjęte przez poprzedni rząd są, na razie, realizowane. Z dużych, reprezentatywnych związków zawodowych pracowników ochrony zdrowia przyszedł poprzeć OPZZ, a także pacjenci z Porozumienia 1 Czerwca i przedstawiciele Naczelnej Izby Lekarskiej.

Protest adresowany był do opinii publicznej. Większość haseł odnosiła się do sytuacji pacjentów: „Kolejka poniża pacjenta”, „Operuję Twoje dziecko za 14 złotych za godzinę”, „System zmusza mnie, żebym operował Twoje biodro za 12 lat” – to tylko niektóre z transparentów.

- Mamy nadzieję, że to poprzez nacisk społeczny dotrzemy z naszym przekazem do polityków. Na razie żadne akcje adresowane do nich nie przynoszą najmniejszego rezultatu. Każdy popiera wzrost nakładów, ale za tymi deklaracjami nic nie idzie – mówił Michał Kościuszko z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.

To nie pierwsza próba dotarcia z informacją do społeczeństwa. Jednak tym, co różni sobotnią demonstrację od pozostałych, to bardzo duży udział młodych ludzi – z reguły jeszcze przed specjalizacją, często na studiach. To przyszli lekarze, dopiero wybierający specjalizację, dominowali na sobotnim spotkaniu.

– Nikt z nas nie chce wyjeżdżać z Polski, wierzymy, że takie akcje i porozumienie z innymi zawodami medycznymi przyniesie efekty. Tylko z Krakowa przyjechało nas pięć autokarów – mówił jeden z uczestników.

Zgromadzeni opowiadali o swoich doświadczeniach zawodowych: braku jakiejkolwiek pomocy psychologicznej dla ratowników, niskim prestiżu zawodów medycznych, wypychaniu wykształconego personelu nielekarskiego z rynku pracy, wreszcie: wyborze między zakładaniem rodziny a kształceniem medycznym. – Chcę podjąć specjalizację z neonatologii mając świadomość, że to nie jest dochodowe zajęcie. Chcę się jednak kształcić, robić to, co lubię. Gdyby nie fakt, że mąż nie pracuje w zawodzie medycznym, nie miałabym na to żadnej szansy – mówiła Michalina Anwajler. A jej mąż, architekt dopowiadał: wynagrodzenie opiekunki jest wyższe niż to, co jest w stanie zarobić moja żona. W małżeństwach, w których jest dwoje młodych lekarzy, powszechne jest rezygnowanie z zakładania rodziny. Albo jedna z osób w ogóle rezygnuje z kariery zawodowej – opowiadał.

O udogodnieniach, wsparciu pracowników ochrony zdrowia, w ogóle nie ma mowy. – Pieniędzy brakuje nawet dla pacjentów – komentowali zgromadzeni.

Na demonstrację przyszedł minister zdrowia, Konstanty Radziwiłł, początkowo nawet przyjaźnie przyjęty przez zgromadzonych. – Służba zdrowia w Polsce jest zaniedbana od lat. Permanentnie niedofinansowana i bardzo źle zorganizowana. Państwo zdecydowało się wycofać z odpowiedzialności za zdrowia i ten rząd zamierza to zmienić – mówił. Atmosfera jednak zmieniła się, gdy minister wskazał tylko dwa rozwiązania: wycofanie się z prywatyzacji ochrony zdrowia i stopniowe podnoszenie nakładów od przyszłego roku.

Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł wychodzi do demonstrujących. Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Gazeta

– To argumenty które mogą trafić do personelu pomocniczego, rzeczywiście pracującego na umowach śmieciowych, fatalnie wynagradzanego. Ale nie do młodych lekarzy, którzy mają dość liberalne poglądy gospodarcze i równocześnie wielkie nadzieje pokładają w tym rządzie – komentowano.

Fatalnie została odebrana decyzja ministra o nieodpowiadaniu na pytania zgromadzonych i zaproszeniu ich na rozmowy. „Kompromitacja” skandowano. – Decyzja o podniesieniu nakładów na zdrowie do 2025 roku to wbicie nam noża w plecy. Nie będzie poprawy w ochronie zdrowia. Nie będzie sprawiedliwych zarobków – oburzał się Krzysztof Bukiel, przewodniczący OZZL, jednego z głównych organizatorów protestu.

26.09.2016
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta