Pięć godzin trwało wtorkowe spotkanie premiera Mateusza Morawieckiego z Komisją Krajową NSZZ Solidarność. Głównym tematem były płace w sferze budżetowej, jednak wśród postulatów związku znalazły się również kwestie związane z ochroną zdrowia.
Premier Mateusz Morawiecki i Piotr Duda, przewodniczący NSZZ „Solidarność”, 7 sierpnia 2018 r. Fot. KPRM
Solidarność jeszcze pod koniec lipca, podczas posiedzenia Zespołu Trójstronnego ds. Ochrony Zdrowia jednoznacznie sprzeciwiła się działaniom ministra zdrowia, konkretne zaś – negocjowaniu z poszczególnymi grupami zawodowymi kwestii płacowych. Maria Ochman, szefowa sekcji ochrony zdrowia Solidarności mówiła wówczas, że związek rozważy nawet ogólnopolski protest, jeśli rząd nie spełni ich postulatów. Domagała się m.in. zwołania posiedzenia Rady Dialogu Społecznego poświęconego skutkom porozumienia, które minister zdrowia Łukasz Szumowski zawarł z pielęgniarkami 9 lipca.
Temat podjął w poniedziałkowym wywiadzie dla tygodnika „Wprost” szef „Solidarności”. Piotr Duda bezpardonowo zaatakował ministra: „(…) sprawa ministra konstytucyjnego Łukasza Szumowskiego jest skandalem. Podpisał porozumienie w sprawie wynagrodzeń tylko z jedną organizacją związkową, i to niereprezentatywną. My nie jesteśmy przeciw podwyższaniu wynagrodzeń pielęgniarkom. Ale w związku zawodowym Solidarność też są pielęgniarki. Pan minister Szumowski poszedł śladami byłego ministra zdrowia Mariana Zembali. To jest niedopuszczalne, że konstytucyjny minister łamie konstytucję i ustawę o związkach zawodowych. Porozumienie z pielęgniarkami powinno być podpisane ze wszystkimi organizacjami reprezentatywnymi, zgodnie z ustawą o Radzie Dialogu Społecznego.”
Tak ciężkich słów przewodniczący Solidarności nie kieruje nawet pod adresem minister edukacji Anny Zalewskiej, choć związek formalnie domaga się od premiera jej odwołania. Ale w przypadku ministra zdrowia nie o dymisję chodzi, a o wzmocnienie pozycji negocjacyjnej Solidarności w kontekście prac nad projektem ustawy o płacy minimalnej pracowników ochrony zdrowia. Solidarność zamierza walczyć, po pierwsze, o objęcie gwarantowaną płacą minimalną wszystkich zatrudnionych w placówkach medycznych. Po drugie, jak wynika z naszych informacji, związek nie wyklucza postawienia jesienią postulatu, by ze skutkiem natychmiastowym (od 1 stycznia 2019 roku) została odmrożona kwota bazowa, od której obliczane są płace minimalne. Wynagrodzenia w ochronie zdrowia nie są częścią postulatów dotyczących strefy budżetowej, jednak argumentacja związku będzie identyczna: gospodarka Polski kwitnie, rząd realizuje wielomiliardowe programy socjalne, a znacząca część pracowników sektora ochrony zdrowia nie odczuwa pozytywnych skutków ekonomicznego boomu.
Komisja Krajowa zdecydowała, że da rządowi czas na formalną odpowiedź na zgłoszone postulaty i wnioski do 29 sierpnia. Wtedy zaplanowane jest kolejne posiedzenie władz związku. Z naszych informacji wynika, że data nie jest przypadkowa, a Solidarność nie spodziewa się odpowiedzi innej niż pozytywna. Tuż przed rocznicą podpisania Porozumień Sierpniowych premier Mateusz Morawiecki otrzyma szansę powtórzenia publicznie zapewnień, że rząd Prawa i Sprawiedliwości realizuje program gospodarki solidarnej, i dlatego – między innymi – ostatecznie przychyla się do postulatu Solidarności w sprawie wyższego wzrostu płacy minimalnej. W tej chwili planowana stawka wynosi 2220 złotych brutto, jedynie 3 złote więcej niż wynika z ustawy. Solidarność chciała kwoty o niemal 60 złotych wyższej.
Teoretycznie oczywiście jest możliwe, że odpowiedź rządu nie usatysfakcjonuje związkowców. – Jest problem, rozmawiamy z premierem. Jeśli nie zostanie rozwiązany, będziemy podejmować odpowiednie decyzje w tym temacie – zapowiada Piotr Duda. – Na pewno nie pozwolimy, by nasz protest został upolityczniony i będziemy gonić z naszych protestów polityków opozycji, nawet jeżeli śmią przyjść gdzieś niedaleko i przyglądać się naszemu protestowi.
