Po sygnałach od Rzecznika Praw Pacjenta, Ministerstwa Zdrowia, ale też i od samych pacjentów, pracownicy Narodowego Funduszu Zdrowia dzwonią do przychodni podstawowej opieki zdrowotnej i sprawdzają, czy w ogóle ktoś odbiera.
Fot. pixabay.com
W Funduszu oddelegowano blisko 300 osób do sprawdzania sytuacji. Skontrolowano ok. 9 tys. przychodni. - Do 572 mieliśmy kłopot, żeby dodzwonić się w danym dniu, często udawało się dopiero w kolejnym - powiedział wicedyrektor departamentu kontroli w NFZ Krzysztof Urban.
Do niektórych nie udawało się dodzwonić wcale. Wówczas przedstawiciele NFZ jechali na miejsce, by sprawdzić sytuację. W 56 przypadkach okazało się, że kontaktu po prostu nie ma, a to jest powód do wszczęcia szczegółowej kontroli, która może się zakończyć nałożeniem kary lub nawet zerwaniem umowy. - Dzisiaj mamy tych postępowań 56, jutro będzie ich odpowiednio więcej, bo każdego dnia dochodzi kolejne uzasadnienie do wdrożenia jakiejś kontroli - powiedział Urban.
Urzędnicy NFZ ustalili, że w miejscach, w których przychodnia nie działa, drastycznie wzrasta obłożenie szpitalnych oddziałów ratunkowych.