×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

"Czasem dyspozytor czy ratownik musi być jak terapeuta"

Alkohol jest leitmotivem obchodów świątecznych, a w związku z tym – przyczyną wszelkiego rodzaju zdarzeń: od wypadków, poślizgnięć, aż po bijatyki, awantury domowe, których jest wyjątkowo dużo w święta – powiedział dyspozytor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie Paweł Krasowicz.


Karetka Samodzielnego Szpitala Wojewódzkiego im. Mikołaja Kopernika w Piotrkowie Trybunalskim, 4 grudnia 2018 r., CC0, via Wikimedia Commons

Czym różni się okres świąteczno-noworoczny od dyżurów w inne dni roku?

Paweł Krasowicz: Ten czas jest nieporównywalny z żadnym innym w roku, również w pogotowiu. Możemy podzielić ten okres na typowo przedświąteczny, w którym pojawiają się, jak my to nazywamy, „babki i dziadki świąteczne”, czyli zjawisko oddawania na siłę swoich starszych rodziców do szpitala na święta. Jest to bardzo przykre i smutne. Najgorsze jest dla mnie to, że ci starsi ludzie często tłumaczą swoje dzieci z takiego postępowania, bo „przecież są tacy zapracowani, mają własne życie”.

Co jeszcze obserwujcie w święta?

Od kilku lat możemy zauważyć, że w pierwszy dzień świąt bardzo dużo osób – przy naszej pomocy lub samodzielnie – trafia na szpitalne oddziały ratunkowe i izby przyjęć z różnego typu schorzeniami, z którymi – tak naprawdę – można zgłosić się w każdy inny dzień roku. Chodzi o to, żeby spotkać się w grupie, pobyć razem, poczuć świąteczną atmosferę. Doszliśmy do jakiejś przedziwnej sytuacji, że ludzie samotni często wzywają karetkę, aby z kimś po prostu móc porozmawiać. Wynika to z potrzeby bliskości i kontaktu z drugim człowiekiem. Dostrzegamy to przy każdych świętach, a zwłaszcza tych grudniowych, które są bardzo mocno rodzinne. Czasem dyspozytor czy ratownik musi być jak terapeuta.

Czyli zajmujecie się nie tylko chorobami ciała, ale też duszy?

Zgadza się, bo największa „choroba” starszych ludzi to właśnie samotność. Gros naszych wyjazdów w nocy do osób po 70. roku życia spowodowana jest nie nagłym stanem zagrożenia zdrowia lub życia, tylko właśnie samotnością.

Dla przykładu, do głowy by mi nie wpadło, żeby o trzeciej w nocy zadzwonić po karetkę i powiedzieć, że „mierzyłem sobie 23 razy ciśnienie i między pomiarem 13, a 17 jest 10 punktów różnicy i to mnie bardzo niepokoi”. A takie przypadki – proszę mi wierzyć – się zdarzają. Pamiętajmy, że dla takich ludzi urozmaiceniem jest też przejechanie się do szpitala i spędzenie tam paru godzin w otoczeniu podobnych osób, jak oni.

Typowo świąteczne wyjazdy – do ości, bólu brzucha z przejedzenia – jeszcze się zdarzają?

Tak, wigilijne ości to klasyka. Chociaż – z roku na rok – jest coraz mniej takich przypadków. Chyba wynika to ze zmiany diety Polaków. W przypadku zadławienia się ością należy szybko spróbować ją odkrztusić. Można to robić samodzielnie, albo przy pomocy drugiej osoby i tzw. rękoczynu Heimlicha, który polega na tym, że druga osoba, od tyłu, uciska przeponę osobie zakrztuszonej. Przepona to mięsień powyżej brzucha, a poniżej klatki piersiowej, taki odcinek miękki poniżej żeber. Nie zalecałbym próby jedzenie chleba czy popijania w sytuacji połknięcia ości, bo jest to niekoniecznie skuteczne, a wręcz odwrotnie – może spowodować, że ość utknie głębiej i trudniej będzie ją wyciągnąć. Z ościami nie ma żartów, jedzmy raczej ryby filetowane.

Z kolei bólów brzucha praktycznie nie notujemy od paru lat, chyba, że ktoś był wcześniej na diecie, a w święta pozwolił sobie na więcej i przesadził z jedzeniem, wtedy żołądek na pewno będzie boleć.

Do jakich problemów najczęściej wzywane jest pogotowie w okresie około świątecznym?

Niestety, ubolewam nad tym, że od paru lat jest bardzo duże „stężenie alkoholu” w te święta. Alkohol jest leitmotivem obchodów świątecznych, a w związku z tym przyczyną wszelkiego rodzaju zdarzeń: od wypadków, poślizgnięć, aż po bijatyki, awantury domowe, których jest wyjątkowo dużo w święta.

Spotkania przy wspólnym stole bywają niekoniecznie łatwe. Pod koniec roku wzrasta natężenie tego typu zdarzeń, bo ludzie, chyba zbyt dosłownie, biorą do siebie potrzebę rozliczania, pozamykania spraw, a – niestety – alkohol pozwala wyłączyć spowalniacze osobowościowe i dochodzi do awantur, rękoczynów itd. W święta jest też dużo wypadków komunikacyjnych, które spowodowane są często pośpiechem, rozkojarzeniem, rozluźnieniem.

Powinniśmy poruszyć jeszcze jeden wątek: nocy sylwestrowej.

Już przed sylwestrem zaczynają się próby fajerwerków. Na szczęście są coraz lepszej jakości. Jednak nadal zdarzają się wypadki spowodowane fajerwerkami, do tego dochodzi alkohol, brawura, chęć popisania się. Nocy sylwestrowej nie da się porównać do żadnego innego dnia w roku w dyspozytorni pogotowia. Telefony rozgrzane są do czerwoności, jest dużo wyjazdów. Oczywiście, kumulacja wypadków z użyciem fajerwerków następuje właśnie w sylwestra. Kończy się to np. okaleczeniem, poparzeniem, ale pamiętam też sytuacje, kiedy komuś urywało palce lub dłoń.

27.12.2021
Zobacz także
  • Coraz mniej ratowników w karetkach
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta