Przepisy są tak skonstruowane, że szkoły w rywalizacji z prywatnymi gabinetami stomatologicznymi nie mają szans. Placówki są punktowane za posiadanie m.in. aparatury RTG (w szkole ich być nie może, bo zabraniają tego przepisy sanitarne), podjazdu dla niepełnosprawnych (w większości szkół są tylko schody) czy pracę w soboty (szkoła jest otwarta tylko 5 dni w tygodniu).
– W efekcie działające przez 10 lat gabinety upadły – stwierdza Michał Marszałek, dyrektora biura ds. ochrony zdrowia Urzędu Miasta Krakowa. Wcześniej NFZ podpisywał umowę nie z konkretnym gabinetem, tylko ze stomatologami prowadzącymi działalność gospodarczą, ci zaś zazwyczaj przez kilka godzin w tygodniu pracowali w szkole. Do 2010 r. na tej zasadzie działało w Krakowie 70 gabinetów. Teraz zostało 20, a ich działalność jest finansowana już tylko przez miasto.
Pozostałe zostały przez szkoły wykorzystane na inne cele. – Nie mogliśmy blokować dyrektorów, nakazując im, by utrzymywali puste pomieszczenia. Ale zobowiązali się, że jeżeli zmienią się przepisy, to w ciągu 3 miesięcy dzieci znowu będą mogły na terenie ich placówek leczyć zęby – tłumaczy Marszałek.