×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Drogi Rodaku, który od wczoraj pałasz świętym oburzeniem...

Małgorzata Solecka
Kurier MP

... na profesora Mariana Zembalę i uważasz, podobnie jak NSZZ „Solidarność”, OZZPiP i może jeszcze inne związki zawodowe, że premier Ewa Kopacz natychmiast powinna wyrzucić z rządu tego łamacza strajków pracowniczych.

Pół roku temu wzruszałeś się na filmie „Bogowie”. „To były czasy! To byli lekarze!” – myślałeś. Może nawet poszedłeś do kina drugi raz. A może niedawno kupiłeś DVD. Gdy „Bogowie” zgarną Oskara (bo przecież jesteś o tym przekonany, tak samo jak ja), obejrzysz film raz jeszcze. Proponuję – nie odkładaj tego. Gdy już obejrzysz kolejny program informacyjny, sięgniesz po dzisiejszy tabloid żądający głowy prof. Zembali, usiądź wygodnie i obejrzyj film. A potem raz jeszcze. I jeszcze raz.

Bo co z niego zapamiętałeś? Tomasza Kota upijającego się do nieprzytomności? Epizod ze świnią, która zeszła na zawał? Szaleńczy rajd po polskich drogach?

„Walkę!” – powiadasz. Tak. W wielu spontanicznych recenzjach filmu Łukasza Palkowskiego przewijał się motyw walki. Tego, że lekarze – Zbigniew Religa, Andrzej Bochenek, Marian Zembala, walczyli o pacjenta do upadłego. Do samego końca. Ale nie sami. Zbudowali zespół, który walczył razem z nimi. Gdy patrzę na najsłynniejsze zdjęcie Zbigniewa Religi, to wykonane po przeszczepie serca, widzę skrajnie zmęczonego, ale przytomnego Profesora. I jego asystenta, który śpi oparty o ścianę po operacji trwającej niemal dobę.

Ale w filmie jest jeszcze jeden wymiar walki. Walki nie tak widowiskowej, jak ta toczona przez pionierów polskiej kardiochirurgii. Walki cichej i często z góry skazanej na klęskę. Tej, z którą musieli się mierzyć chorzy i ich najbliżsi. Najbardziej wstrząsająca scena w filmie? Wiele ich, ale ta w której Zbigniew Religa odnajduje matkę swojej młodej pacjentki, która zmarła na stole operacyjnym...

Więc gdy już obejrzysz „Bogów” ponownie, powtórz raz jeszcze za Piotrem Dudą, że profesor Marian Zembala nie nadaje się ani na ministra, ani na dyrektora szpitala, bo powiedział, że w jego placówce ani lekarz, ani pielęgniarka nie mogą zostawić pacjenta samego. Tego, który czeka na przeszczep, albo który po prostu czeka – na cud, na sprawne ręce kardiochirurga i na opiekę pielęgniarki, gdy operacja się powiedzie. Powiedz, że są rzeczy ważne i ważniejsze, a prawo do strajku jest ponad prawem do życia.

A potem się pozachwycaj świetną grą Tomasza Kota i Piotra Głowackiego.

Tak, wiem – profesor Zembala wyraził się niezręcznie. Dziś za to przeprosił. Ale część winy (dużą) ponoszą ci dziennikarze, którzy z całej wypowiedzi ministra (wyemitowanej w „Faktach” TVN, Marek Nowicki nie dokonał żadnej manipulacji) wyjęli tylko jedno zdanie. Bo minister mówił o prawie do protestu. Nie odmówił nikomu prawa do walki o swoje. Chciał tylko, by nie odbierała ona najbardziej bezbronnym szans na odzyskanie zdrowia.

19.06.2015
Zobacz także
  • Awantura o słowa
  • Nowe otwarcie
  • Prof. Marian Zembala ministrem zdrowia
  • Łatwy chory go nie interesował
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta