×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Spuścizna

Małgorzata Solecka
Kurier MP

W piątek mamy poznać nazwiska ministrów. Być może już w przyszłym tygodniu zostanie zaprzysiężony nowy gabinet, na którego czele stanie – wszystko na to wskazuje – Beata Szydło. Na giełdzie kandydatów do resortu zdrowia najczęściej pojawia się nazwisko Konstantego Radziwiłła. Niezależnie od tego, kto ostatecznie zostanie ministrem, będzie musiał uporać się z niełatwą spuścizną po poprzednikach.

Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Jaki bilans zostawia po ośmiu latach rządów Platforma Obywatelska i co może się okazać dla nowego ministra znacznie większym wyzwaniem niż zapowiadany demontaż Narodowego Funduszu Zdrowia?

Monika Olejnik pytała wczoraj rano ustępującego ministra zdrowia, prof. Mariana Zembalę, co zostawia „w spadku” swojemu następcy. – Dwanaście miliardów złotych na ochronę zdrowia, na inwestycje od szpitali powiatowych po ośrodki kliniczne – odpowiedział prof. Zembala, mówiąc o pieniądzach z Unii Europejskiej, które Bruksela przekazała Polsce wkrótce po tym, jak został ministrem. To duży sukces i olbrzymi zastrzyk pieniędzy, ale cała masa spadkowa po rządach dwóch poprzednich ministrów zdrowia od 2007 roku nie wygląda już tak optymistycznie.

Pozostając przy środkach unijnych: symbolicznym podsumowaniem spuścizny PO w ochronie zdrowia jest projekt e-zdrowia, niejednokrotnie już nazywany e-kompromitacją. W ostatnich dniach pojawiły się informacje o zawiadomieniach, które szefujący CSIOZ Damian Marciniak skierował do prokuratury i CBA, podejrzewając poprzednie kierownictwo o niegospodarność przy przetargach. Środki unijne, przeznaczone na informatyzację ochrony zdrowia, w tym Internetowe Konto Pacjenta i cały system, którego elementami są m.in. e-zwolnienia, e-skierowania i e-recepty, wiszą na włosku.

Inna porażka, która miała być sukcesem – ustawa o in vitro. Fakt, że wejście w życie długo wypracowywanego aktu prawnego, które miało uporządkować kwestie związane ze sztucznym zapłodnieniem, wprowadziło chaos w placówkach wykonujących zabiegi, bo legislatorzy zapomnieli o przepisach przejściowych, wystarczy za cały komentarz. Ministerstwo Zdrowia nie mogło w ostatnich latach poszczycić się dopracowanymi projektami aktów prawnych, a traktowanie konsultacji społecznych jako zła koniecznego nie dawało szans na poprawianie ewidentnych „gniotów”.

Koniec roku to pora publikacji rankingów i zestawień. Również tych, które dotyczą ochrony zdrowia. Dobra wiadomość jest taka, że Polska w tegorocznych nie powinna wypaść dużo gorzej, niż w ubiegłym roku. Zła – że w ubiegłym roku w kilku zajęliśmy ostatnie miejsce, w innych – jedno z ostatnich. Pacjenci mają prawo czuć się sfrustrowani, wręcz wściekli. Ale czy tylko pacjenci?

W 2007 roku PO obiecywała radykalny wzrost wynagrodzeń pracowników ochrony zdrowia. Partia przechodzi do opozycji w roku, w którym lekarze – po raz pierwszy w powojennej historii – znaleźli się na szczycie najlepiej zarabiających grup zawodowych. Czy to sukces PO? Częściowy, jeśli w ogóle. Bo po pierwsze, radykalna poprawa zarobków lekarzy jest po części konsekwencją zmian w przepisach, wprowadzonych rzutem na taśmę latem 2007 roku przez poprzedni, PiS-owski rząd. Po drugie, lekarze zawdzięczają ją nie tyle wzrostowi stawek za pracę, ile zmniejszającej się ciągle liczbie pracujących. Lekarzy ubywa, pracują więcej (rekordowo dużo, w porównaniu do innych krajów europejskich), zarabiają – przyzwoicie.

Choć są i takie przypadki, w których śmiało można już mówić o patologii, do jakiej prowadzi malejąca liczba czynnych zawodowo lekarzy – firmy headhunterskie wyszukują w niektórych specjalizacjach, np. w geriatrii, kandydatów nie tyle do pracy, co do przystawiania pieczątek na dokumentach, poświadczających współpracę z placówką. – Dwie godziny tygodniowo na terenie placówki, nawet niekoniecznie w gabinecie, i 12 tysięcy na rękę – opowiada jeden z lekarzy, który takich propozycji odrzucił już pięć.

Po trzecie wreszcie – zarobki lekarzy wzrosły, natomiast zarobki pozostałych pracowników placówek medycznych pozostają daleko w tyle, czego konsekwencją była groźba ogólnopolskiego protestu pielęgniarek, zażegnana porozumieniem z Ministerstwem Zdrowia dotyczącym rozłożonej w czasie podwyżki.

Takich pozornych sukcesów Platforma Obywatelska w ochronie zdrowia ma znacznie więcej – choćby ustawa refundacyjna i zmiany w polityce lekowej. Miało być bardziej przejrzyście. Miał być łatwiejszy dostęp do leków, również tych innowacyjnych. Miało być wreszcie – taniej. Takie były zapowiedzi, z których udało się zrealizować zaledwie pierwszą. Nowoczesne leki nie stały się bardziej dostępne dla Polaków – dowodem jest choćby opublikowany w październiku raport firmy E&Y, dotyczący leków onkologicznych. W stosunku do innych krajów UE, również tych o podobnym do Polski PKB, mamy ogromne opóźnienia. Wydatki na leki rzeczywiście się obniżyły – ale tylko po stronie NFZ. Pacjenci za większość leków płacą albo tyle samo albo – więcej. Nie tylko dlatego, że leki są realnie droższe. Przepisy ustawy refundacyjnej zostały tak skonstruowane, że lekarze znacznie częściej wypisują recepty pełnopłatne.

O pakiecie onkologicznym napisano i powiedziano już tyle krytycznych słów, że nie warto się dłużej nad tym „sukcesem” zatrzymywać. Nowy minister zdrowia będzie miał jednak realny problem, niezależnie od tego, co z pakietem się wydarzy dalej. Rok obowiązywania przepisów „pakietowych” zwiększył i tak bardzo duże zadłużenie szpitali, które w tej chwili specjaliści szacują na około 10 mld zł (wszystkie zobowiązania, również niewymagalne). W znacznej części zadłużenie to jest bezpośrednio problemem rządu, bo dotyczy szpitali klinicznych, placówek podległych ministerstwom, a także instytutów badawczych.

Skala zadłużenia szpitali również samorządowych jest jednak tak duża, że zwłaszcza w sytuacji, gdy PiS nie dopuszcza dalszych przekształceń – może się okazać, że będzie konieczny kolejny program oddłużeniowy. Zwłaszcza, i to będzie chyba najlepsza klamra dla podsumowania bilansu rządów PO w ochronie zdrowia, że gwarancje podwyżek dla pielęgniarek nie pomogą szpitalom w jakichkolwiek programach wychodzenia na prostą, bilansowania przychodów i kosztów.

12 miliardów złotych na inwestycje to o wiele za mało, żeby można było powiedzieć, iż PO zostawia zdrowie w dobrej kondycji.

05.11.2015
Zobacz także
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta