×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Brexit nie wyjdzie na zdrowie

Małgorzata Solecka
Kurier MP

Skutki czwartkowego referendum mogą zatrząść podstawami brytyjskiej służby zdrowia mocniej, niż komukolwiek się wydaje. Przy okazji reperkusje - choć zapewne w ograniczonym zakresie - odczują Polacy.

Fot. pixabay.com

W ostatnich tygodniach kampanii przed głosowaniem w sprawie pozostania w Unii Europejskiej zwolennicy Brexitu zaczęli się posługiwać argumentem bliskim setkom tysięcy Brytyjczyków, zwłaszcza starszych, że opuszczenie UE poprawi sytuację NHS. Ba, przekonywano nawet, że to jedyny sposób, by ocalić NHS w takiej formie, w jakiej istnieje. Jak będzie?

Paradoksalnie, Brexit może zatrząść podstawami brytyjskiej służby zdrowia mocniej, niż komukolwiek się wydaje. Przy okazji reperkusje - choć zapewne w ograniczonym zakresie - odczują też Polacy.

Łatwo było przekonać część brytyjskiego społeczeństwa, że po opuszczeniu Unii Europejskiej znacząca część brytyjskiej składki odprowadzanej do Brukseli zostanie skierowana do NHS – padała nawet kwota ponad 5 mld funtów. Te pieniądze – jak przekonywali zwolennicy Brexitu – mogłyby pomóc w skróceniu kolejek tam, gdzie są one dla pacjentów najbardziej dolegliwe. Co więcej, przeciwnicy obecności Wielkiej Brytanii argumentowali, że już samo wyjście odciąży brytyjską służbę zdrowia, ponieważ za kolejki odpowiedzialna jest fala migrantów, których Wielka Brytania musiała przyjąć. A tymczasem w kolejce do Unii Europejskiej stoją kolejne kraje, w tym Turcja. Jednak okazało się, że obietnica przekazania do NHS pieniędzy wpłacanych teraz przez Londyn do unijnego budżetu była… oszustwem. Nigel Farage, lider eurosceptyków w Wielkiej Brytanii, stwierdził w jednym z programów telewizyjnych, że popełnił błąd mówiąc o wydawaniu dodatkowych pieniędzy na system opieki zdrowotnej. - Nie mogę tego zagwarantować. Nigdy bym tego nie obiecał. To jeden z błędów kampanii dotyczącej wystąpienia z Unii.

Zwolennicy pozostania Londynu we wspólnocie państw unijnych wskazywali na dwie zasadnicze kwestie: Brexit to turbulencje budżetowe i osłabienie gospodarki. To zaś w sposób naturalny musi się przełożyć na zmniejszenie finansowania NHS, bo jeśli gospodarka osłabi się poważnie i rząd będzie zmuszony dokonywać cięć wydatków, trudno sobie wyobrazić, by ominęły one ochronę zdrowia.

Druga kwestia - 10 proc. pracowników NHS to imigranci. W dużej części, choć nie tylko, z krajów Unii Europejskiej. Oczywiście, Brexit nie musi oznaczać, że lekarze czy pielęgniarki nie będą mogli podejmować pracy w Wielkiej Brytanii. Każdy kraj ma swobodę kształtowania polityki migracyjnej i tworzenia warunków do podejmowania pracy przez specjalistów, których brakuje na krajowym rynku pracy. Ale bez wątpienia nawet dla pożądanych zawodów podjęcie zatrudnienia w brytyjskiej służbie zdrowia, gdy Brexit stanie się faktem, będzie bardziej skomplikowane. A inne kraje - choćby Niemcy czy Skandynawia - będą stanowić prostszą alternatywę. Jeśli do tego dodać spodziewane dłuższe osłabienie funta wobec euro... Praca na Wyspach może się nie opłacać.

Przeciwnicy Brexitu argumentowali też, że choć większa liczba ludności (efekt migracji) oznacza większe zapotrzebowanie na usługi zdrowotne, to jednak ponieważ NHS jest finansowany z podatków, a niemal cztery piąte migrantów w wieku produkcyjnym pracuje i płaci podatki (wyższy odsetek niż wśród obywateli brytyjskich), per saldo NHS zyskuje na ich obecności. Zwłaszcza, że większość migrantów to ludzie młodzi, którzy z opieki medycznej korzystają stosunkowo rzadko. A 130 tysięcy imigrantów to osoby pracujące w sektorze ochrony zdrowia i opieki społecznej - bez nich kolejki byłyby jeszcze dłuższe.

Stosunkowo niewiele mówiło się w kampanii referendalnej o innych zdrowotnych aspektach Brexitu. Na przykład o tym, że obywatele brytyjscy nie będą mogli korzystać z dyrektywy transgranicznej, umożliwiającej leczenie w wybranym kraju Unii Europejskiej, jeśli np. czas oczekiwania na świadczenie jest zbyt długi lub z innych przyczyn pacjent nie może otrzymać pomocy w kraju. Dzień przed referendum swoją osobistą historią podzieliła się z czytelnikami dziennikarka ,,Financial Times", której syn kilka lat temu w Paryżu, na krótko przed przyjęciem dyrektywy o zdrowotnej opiece transgranicznej, przeszedł operację mózgu. - Prawidłową odpowiedzią na pytanie o Unię Europejską jest ,,zostać" i walczyć o to, by poprawić jej wady - apelowała dziennikarka.

28.06.2016
Zobacz także
  • Brexit – czego Pani Premier powinna się nauczyć
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta