×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Sądy, ochrona zdrowia, konstytucja

Małgorzata Solecka
Kurier MP

Są sprawy łączące sprawę sądów i ochrony zdrowia, o których mówi się i pisze stosunkowo niewiele.

Prezydent RP Andrzej Duda podczas oświadczenia, w którym poinformował o swojej decyzji zawetowania ustaw o SN i KRS. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Konstytucja to umowa. To zbiór zasad, według których chcemy żyć. Są wśród nich te dotyczące sądów, ale jest też artykuł, który mówi o tym, że każdy ma prawo do ochrony zdrowia. Jeśli ktoś podważa i łamie część zasad, stawia pod znakiem zapytania wszystkie – mówił w niedzielne popołudnie protestującym pod Pałacem Prezydenckim w Warszawie prof. Marcin Matczak, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.

Gdy przemawiał, przez szpaler w tłumie protestujących przejeżdżała karetka na sygnale. – To też wynika z konstytucji – mówił prof. Matczak, przyznając jednocześnie, że konstytucja nie zawsze opisuje rzeczywistość. Że często, na przykład w odniesieniu do ochrony zdrowia, jest wyrazem dążeń. Bardziej wyrazem woli i planem działania. Ale łamanie konstytucji w jednym obszarze oznacza, że wszystkie zasady można zakwestionować. I dlatego potrzebny jest społeczny, obywatelski sprzeciw wobec takich prób.

Wśród nawołujących do protestów przeciw zmianom w ustroju sądów jest też mecenas Paulina Kieszkowska-Knapik, jedna z najbardziej rozpoznawalnych w Polsce prawniczek działających w obszarze tematów zdrowotnych, specjalizująca się w reprezentowaniu pacjentów walczących o prawo do leczenia. – Wyobraź sobie, że walczysz z Ministerstwem Zdrowia o refundację nietypowego leku dla swojego dziecka. Walczysz tak naprawdę o jego życie i przegrywasz z urzędem. Idziesz do sądu, tam stajesz przed sędzią nominowanym przez rządzącego polityka. Czy masz szansę wygrać z ministrem z tej samej partii? – pytała w filmie zamieszczonym w mediach społecznościowych.

MP.PL już w ubiegłym tygodniu zwracała uwagę, że właśnie procesy z urzędami – m.in. z resortem zdrowia czy też NFZ – wytaczane przez obywateli, ale również np. przez szpitale czy lekarzy walczących o swoje prawa, mogą pod rządami nowych przepisów kończyć się zupełnie inaczej niż w tej chwili.

Poniedziałkowe weto prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie dwóch z trzech ustaw dotyczących sądownictwa (ustawy o Sądzie Najwyższym i ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa) to niespodziewany zwrot akcji w sporze między opozycją i protestującymi obywatelami (bo można zaryzykować twierdzenie, że większość wychodzących na ulice nie robi tego na wezwanie żadnego ugrupowania) a partią rządzącą. Mimo trwających od ponad tygodnia protestów jeszcze w niedzielę wiara, że prezydent zawetuje choćby jedną z ustaw była niewielka.

Na poniedziałek prezydent miał zaplanowane spotkania w sprawie ustaw sądowniczych – m.in. z Prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzatą Gersdorf. Zapowiedź, że wcześniej – o godzinie 10.00 – Andrzej Duda wygłosi oświadczenie – była ogromnym zaskoczeniem. Zaskoczeniem był również jednoznacznie krytyczny wobec ducha i litery ustawy o Sądzie Najwyższym ton prezydenckiego przemówienia. Tym, którzy w przepchniętej w ubiegłym tygodniu przez dwie izby parlamentu ustawie nie widzieli niczego złego, powinien zaś dać do myślenia przytoczony przez Andrzeja Dudę cytat z wypowiedzi Zofii Romaszewskiej: „Panie Prezydencie, ja żyłam w państwie, w którym prokurator generalny miał nieprawdopodobnie silną pozycję i w zasadzie mógł wszystko, i nie chciałabym z powrotem do takiego państwa wracać”.

Andrzej Duda przypomniał, że w programie Prawa i Sprawiedliwości było zwiększenie nadzoru nad sądami powszechnymi (prezydent nie zapowiedział weta wobec trzeciej ustawy o ustroju sądów powszechnych, która daje ministrowi sprawiedliwości prawo powoływania prezesów wszystkich sądów). – Ale nie nad Sądem Najwyższym, nie było tam takiego postanowienia – mówił prezydent. – Nie było też postanowienia, że prokurator generalny będzie decydował w przemożnym stopniu, kto może być sędzią Sądu Najwyższego, a kto nie. Nie było, proszę państwa też powiedziane, że o pracy, sposobie pracy, regułach pracy i funkcjonowaniu Sądu Najwyższego będzie w przemożnym stopniu decydował prokurator generalny poprzez ustalanie regulaminów dla tego sądu. Chcę powiedzieć jasno i wyraźnie: nie ma u nas tradycji, żeby prokurator generalny w jakikolwiek sposób mógł ingerować w pracę, w funkcjonowanie Sądu Najwyższego jako instytucji. Nie wspomnę już o sędziach. I zgadzam się ze wszystkimi tymi, którzy twierdzą, że tak być nie powinno i że nie wolno do tego dopuścić.

Ale to nie wszystko. Andrzej Duda wypomniał również większości parlamentarnej (i rządowi, bo projektów bronił nie tylko minister sprawiedliwości, ale i premier Beata Szydło), tryb prac nad ustawami. – Ubolewam nad tym, że projekt ustawy o Sądzie Najwyższym przed jego złożeniem w Sejmie nie był mi przedstawiony jako Prezydentowi Rzeczypospolitej i że w związku z tym nie mogłem w tej sprawie odbyć konsultacji, tak jak i większość innych podmiotów zainteresowanych też konsultacji odbyć nie mogła – powiedział Duda. PiS po raz kolejny posłużyło się bowiem trybem poselskim, w którym nie obowiązuje etap konsultacji publicznych, zaś wysłuchanie publiczne, zorganizowane przez opozycję, klub PiS zlekceważył. Można mieć nadzieję, że po tej „wpadce” PiS będzie mniej chętnie sięgać po tę szybką ścieżkę legislacyjną, co może mieć znaczenie również dla ustaw z zakresu ochrony zdrowia – zwłaszcza projektów, dla których etap konsultacji publicznych wydaje się nie do przejścia (tak było np. z kontrowersyjną ustawą „apteka dla aptekarza”).

Jest jeszcze jeden wspólny mianownik, łączący sprawę sądów i ochrony zdrowia, o którym mówi się i pisze stosunkowo niewiele. Choć w obu obszarach od 1989 roku zmieniło się bardzo dużo, reformy ewidentnie nie nadążają z duchem czasów. Zarówno sądownictwo, jak i ochrona zdrowia cierpią z powodu przerostu biurokracji – cierpią zarówno pracownicy obu systemów, jak i obywatele, którzy z nich muszą korzystać. Wiele o tym mówili choćby uczestniczący w protestach prawnicy, również sędziowie, którzy podkreślali, że zmiany w sądownictwie są potrzebne. Ale nie takie, by podporządkować sędziów politykom, partii rządzącej czy też większości parlamentarnej.

Nikt lepiej nie powinien rozumieć obaw prawników jak lekarze, którzy przez wiele lat walczyli o uwolnienie decyzji dotyczących ochrony zdrowia (konkretnie – jej finansowania) od bieżącej polityki.

25.07.2017
Zobacz także
  • Nowa rzeczywistość
  • Lekarze a niezawisłe sądy
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta