×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Nowa rzeczywistość

Małgorzata Solecka
Kurier MP

Gdy prezydent Andrzej Duda podpisze ustawę o Sądzie Najwyższym, wszyscy obudzimy się w nowej rzeczywistości. Ochrona zdrowia i ludzie ją tworzący – też.

Fot. Edward Lich / pixabay.com


Małgorzata Solecka. Fot. arch. wł.

Wszyscy, czyli pracownicy ochrony zdrowia – lekarze, dyrektorzy szpitali – ale i pacjenci. I rzeczywistość szybko pozwoli znaleźć odpowiedź na wiszące w powietrzu pytanie: „czy warto było walczyć o niezawisłość sądów?”.

To pytanie pojawia się niemal w każdej rozmowie, w której uczestniczy choć jeden zwolennik zmian dokonywanych właśnie przez Prawo i Sprawiedliwość. Osoby wspierające partię rządzącą – a elektorat PiS wydaje się stabilizować na poziomie 30-35 proc. – nie mają wątpliwości, że polskie sądownictwo wymaga nie korekt, ale sanacji. Sanację zaś przeprowadzić może wyłącznie twardą ręką partia rządząca. Warto wsłuchać się w słowa Jarosława Kaczyńskiego, który w środę w publicznej telewizji prezentował swoje – i partii – racje: „Marzę o takiej Polsce, w której to my rządzimy, bo uważam, że nie ma w tej chwili partii, która robiłaby to lepiej, i w której jest normalna opozycja. To nie znaczy, że jesteśmy idealni, ale nie ma lepszych”.

Dlaczego więc warto bronić niezawisłych sądów? I co się stanie – lub co się stać może – jeśli przestaną one być niezawisłe? Oczywiście – w obszarze ochrony zdrowia, w którym w najbliższych latach nie ma żadnych szans ani na realny wzrost nakładów, ani na takie zmiany systemowe, które sprawią że pracownikom zacznie się pracować – i żyć – łatwiej, a pacjenci zyskają znacząco lepszy dostęp do świadczeń medycznych.

Jakiekolwiek bowiem warunki nie postawiłoby rządowi i politykom Porozumienie Zawodów Medycznych (przypomnijmy – 6,8 proc. PKB na zdrowie w ciągu trzech lat i 9 proc. PKB w ciągu dekady), tak wielkich pieniędzy na zdrowie minister finansów nie znajdzie. W systemie będą się więc pojawiać, przy gwałtownie rosnących potrzebach zdrowotnych i topniejącej kadrze medycznej, coraz to nowe (i groźniejsze w skutkach) napięcia. Mówiąc wprost – brak pieniędzy będzie coraz bardziej widoczny, i coraz bardziej dotkliwy.

Sądy po stronie pacjentów

Trudno zliczyć korzystne dla pacjentów wyroki sądów, jakie zapadły w ostatnich latach – przeciw Narodowemu Funduszowi Zdrowia, przeciw Ministerstwu Zdrowia, w indywidualnych procesach, zakładanych przez pacjentów lub ich rodziny. Wspólny mianownik – brak finansowania kosztów leczenia. Część spraw dotyczyła operacji czy badań diagnostycznych, którym pacjenci musieli się poddać za granicą ze względu na czas oczekiwania w kraju, część – dostępu do nowoczesnej farmakoterapii. Część wyroków instytucje publiczne respektowały, część – nie. Ministerstwo Zdrowia na przykład w uporczywy sposób miesiącami trwało przy swoim, odmawiając – mimo prawomocnych orzeczeń sądowych – zgody na sfinansowanie terapii chorych dzieci (na przykład z dystrofią mięśniową).

Czy w sytuacji, gdy budżet NFZ będzie napięty do granic możliwości, a sądy zostaną podporządkowane ministrowi sprawiedliwości, nie pojawi się pokusa wywarcia nacisku, by sędziowie uwzględnili „ważny interes społeczny”, „uwarunkowania finansowe”, „sytuację makroekonomiczną” i w sporach pacjentów z systemem zajęli stanowisko bardziej neutralne? By umyli ręce, mówiąc wprost?

Sądy po stronie szpitali

A co się stanie z nadwykonaniami? I w tej sprawie stanowisko sądów do tej pory było bardzo „proszpitalne”, czy też raczej – propacjenckie, bo nadwykonania to (w chorym systemie) sposób na skrócenie kolejki i tym samym – czasu oczekiwania na leczenie.

Lekarze i pracownicy służby zdrowia powinni pamiętać szczególnie jeden wyrok sądu, obalający aberracyjną wykładnię przepisów, jaką przyjął w swoim czasie Narodowy Fundusz Zdrowia, który przy rozliczaniu świadczeń ze szpitalami najpierw uwzględniał świadczenia wykonane na rzecz nieubezpieczonych, potem – świadczenia w stanach nagłych, a dopiero na końcu – operacje i zabiegi planowe, z których znacząca część dzięki temu wpadała w „nadwykonania”, ale ponieważ były to świadczenia wykonane poza stanami zagrożenia życia... płatnik twierdził, że nie musi za nie płacić. I nie płacił. Do czasu, gdy sąd wydał precedensowy wyrok stwierdzający, że taka interpretacja przepisów jest niezgodna z logiką systemu. Z prawem, po prostu.

Czy w nowej rzeczywistości, gdy sądy będą częścią rządowego wymiaru sprawiedliwości, sędziowie będą mogli wydać wyrok, rodzący miliardowe skutki finansowe? A jeśli nie, kto na tym straci? Szpitale? Lekarze? Pacjenci? A może – wszyscy?

Sądy po stronie lekarzy

„Już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie” – mówił w lutym 2007 roku minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro o zatrzymanym i wyprowadzonym w kajdankach kardiochirurgu, dr. Mirosławie Garlickim. „Ja, Zbigniew Ziobro przepraszam Pana dr. Mirosława Garlickiego za wypowiedzenie pod jego adresem słów - już nikt nigdy przez tego Pana życia pozbawiony nie będzie - które naruszyły cześć Pana dr Mirosława Garlickiego” – niemal trzy lata później, w styczniu 2010 roku, zmuszony wyrokiem sądowym, przepraszał na łamach prasy.

Dziesięć lat temu zatrzymanie ordynatora kardiochirurgii ze szpitala MSWiA w Warszawie stało się pretekstem do prawdziwego, wspólnego show Zbigniewa Ziobry i szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Lekarzowi zarzucono korupcję i zabójstwo pacjenta. Dr Garlicki spędził w areszcie trzy miesiące, zanim sąd apelacyjny uznał zarzut zabójstwa za mocno wątpliwy. W końcu najcięższy zarzut prawomocnie umorzono – sąd orzekł, że lekarz nie chciał zabijać, lecz ratował pacjentów. Stanowisko sądu nie spodobało się ówczesnemu premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu: „Osoby stające w obronie kardiochirurga Mirosława G. w rzeczywistości bronią elit i grup interesów” – mówił w maju 2007 roku w jednym z wywiadów. Drugi cytat jest jeszcze bardziej znamienny: „Ten pan, któremu postawiono, i nie wycofano, zarzut zabójstwa, jest dzisiaj na wolności (…). Z takimi zarzutami jak on, to ludzi po trzy lata trzymają w areszcie śledczym”.

Warto wspomnieć, że dr Garlicki został ostatecznie skazany za przyjęcie ponad 17 tysięcy złotych łapówek. A wydający wyrok sędzia Piotr Tuleya z jednej strony nie pozostawił cienia wątpliwości co do prawnej i moralnej kwalifikacji czynów lekarza, z drugiej – nie patyczkował się z metodami, jakich użyto w śledztwie przeciw lekarzowi. Oraz – o czym mówi się zbyt rzadko – ujawnił skalę zjawiska protekcji, załatwiania przez polityków „po znajomości” uprzywilejowanego dostępu do leczenia.

Czy takie orzeczenia będą możliwe, gdy sądy zostaną podporządkowane politykom?

Rok przed sprawą dr. Garlickiego w krakowskiej klinice na skutek powikłań umiera ojciec Zbigniewa Ziobry. Batalia w tej sprawie toczy się od jedenastu lat, w ostatnich dwóch latach nabrała jednak nieprawdopodobnego rozmachu. Prokuratura – podporządkowana ministrowi sprawiedliwości – przeczy swoim wcześniejszym decyzjom o umorzeniu postępowania. I nie tylko – wymiar sprawiedliwości zdaje się dokładnie sprawdzać każdego, kto choćby otarł się o sprawę Jerzego Ziobry. Mnożą się wątki „kryminogenne” – na przykład w styczniu 2017 roku o godzinie 6 rano do domu prof. Dariusza Dudka, kierownika II Kliniki Kardiologii Szpitala Uniwersyteckiego, jednego z lekarzy oskarżanych przez Ziobrów o śmierć Jerzego Ziobry, wkracza policja. Kardiolog dowiaduje się, że jest podejrzewany o zagarnięcie majątku w postaci stentów z UJ i ze szpitala w Krakowie.

W kwietniu 2016 roku minister sprawiedliwości, a zarazem prokurator generalny Zbigniew Ziobro w całej Polsce powołuje specjalne jednostki ds. błędów lekarskich. Prokuratury regionalne i rejonowe mają takie przypadki traktować priorytetowo. – Przeprowadzona w Prokuraturze Krajowej analiza wykazała, że 60 procent decyzji o umorzeniu postępowań dotyczących błędów medycznych było błędnych. Podejmowano je bez zebrania wystarczających dowodów, które umożliwiłyby rzetelną ocenę spraw, albo przyjmowano błędną kwalifikację przestępstw. W 2015 roku zaledwie 4 procent postępowań zakończyło się aktami oskarżenia albo wnioskami o ukaranie – mówi Ziobro, który nie ukrywa, że chce znacząco zmienić proporcje między umorzeniami a aktami oskarżenia.

Równolegle, z inicjatywy ministerstwa sprawiedliwości, posłowie zmieniają przepisy karne w zakresie odpowiedzialności za przygotowanie fałszywej opinii przez biegłego. Maksymalna kara pozbawienia wolności zostaje podniesiona... z 3 do 10 lat. Przestępstwem staje się też przygotowanie przez biegłego opinii „nieumyślnie fałszywej”. Grożą za to 3 lata więzienia. W sierpniu pojawia się przepis, zgodnie z którym to Skarb Państwa ma ponosić koszty procesów toczonych z prywatnego oskarżenia. To ma ośmielić pacjentów i rodziny pacjentów do dochodzenia „sprawiedliwości” nawet w sytuacjach, w których prokuratura nie znajdzie przesłanek do wniesienia aktu oskarżenia.

W procesie wytoczonym przez rodzinę Ziobrów krakowskim lekarzom dochodzi do „próby sił” między ministrem sprawiedliwości a sędzią. „Musimy znaleźć sposób, by z niektórymi sędziami rozmawiać inaczej” – zapowiada Ziobro przed wyborami 2015 roku. Ma na myśli między innymi prowadzącą proces Agnieszkę Pilarczyk. Już po wyborach, rękami podległego sobie prokuratora, przeprowadza próbę wyłączenia niewygodnej sędzi z orzekania. Próbę nieudaną, bo sędziowie stają po stronie sędzi Pilarczyk.

W obszernym materiale, poświęconym sprawie Ziobrów na portalu Onet.pl w lutym 2017 roku karnista prof. Andrzej Zoll powiedział, że prokuratura podejmowała bezprecedensowe próby wpłynięcia na decyzję sądu. „To niedopuszczalne. Mam wrażenie, że w tym procesie gra nie toczyła się w oparciu na zasadach podziału władzy i niezależności sądownictwa.”

Gra, która toczy się w parlamencie, łamie zasady podziału władzy i niezależności sądownictwa. Tych intencji zresztą Prawo i Sprawiedliwość nie ukrywa, a prezes PiS Jarosław Kaczyński o konstytucji, w której owe zasady są zapisane, mówi w telewizji publicznej: „Książeczka”.

25.07.2017
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta