Krystyna Janda, Krzysztof Materna, Mateusz Damięcki – to tylko część znanych osób, które w ostatnich dniach publicznie wsparły protestujących od ośmiu dni młodych lekarzy. Również niepubliczne media szeroko relacjonują głodówkę i inne formy protestu rezydentów. Takich informacji próżno szukać w TVP, dlatego lekarze zdecydowali się na nietypową akcję w internecie.
Sziedziba TVP w Warszawie. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Głodówka lekarzy trwa ósmy dzień, ale Telewizja Polska – zarówno na antenie, jak i na portalach – praktycznie protestu nie zauważa. Dlatego w weekend fanpage TVP Info na Facebooku zalała fala komentarzy, a w zasadzie pytań – czy i kiedy telewizja publiczna wyemituje materiał o proteście medyków. Część komentujących wpisywała wyłącznie hasztag #protestmedyków. Niewygodne komentarze były szybko usuwane, a autorzy – banowani przez administratorów profilu.
Można powiedzieć, że pośrednio akcja i tak przyniosła sukces, bo na portalu TVP Info pojawił się materiał... o trollowaniu strony i „łamaniu netykiety” przez komentujących. „Powszechnie przyjęte jest, aby nie zasypywać innych powtórkami treści bądź zbędnymi linkami, komentarzami zawierającymi treści niezwiązane z artykułem czy informacje nieużyteczne” – stwierdził autor tekstu. „Młodzi medycy łamią jeszcze jedną, dla wielu najważniejszą zasadę Netykiety - zaśmiecanie publicznej dyskusji”.
Wsparcie od znanych i lubianych
„Nie zostawiajmy ich, tak zdeterminowanych, samych. Nie musicie tam chodzić. Zróbcie sobie tylko zdjęcie z kartką POPIERAM #protestmedykow lub dołączcie do swojego zdjęcia takie hasło. Prosili o to. Czują się samotni i bezradni. Nie wiedzą co będzie dalej ale ich determinacja jest imponująca” – zaapelowała do swoich fanów Krystyna Janda, która razem z Krzysztofem Materną odwiedziła głodujących w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym.
Mateusz Damięcki, który w popularnych serialach gra lekarzy, jako jeden z pierwszych wsparł głodujących rezydentów wpisem na swoim blogu: „Dziś nadszedł moment na poważną refleksję. Moment, w którym wszyscy powinniśmy stanąć w jednym rzędzie i przemówić w imieniu Tych, którzy walcząc w swojej sprawie, walczą tak naprawdę w sprawie nas wszystkich. Jeśli tego nie zrozumiemy, będziemy mieli problem. (...) Popieram młodych lekarzy zrzeszonych w ramach Porozumienia Rezydentów. Bądźcie konsekwentni i wytrwali! Strajkujcie, protestujcie – jako Wasz przyszły pacjent chcę mieć pewność, że otrzymacie wszystko, czego potrzebujecie, by w pełni sił zadbać o zdrowie i życie moje i moich najbliższych. Jako wyborca, obywatel RP, mam nadzieję, że politykom odpowiedzialnym za analizę Waszych postulatów również na tym zależy. Rezydenci, możecie mieć pewność, że nie jesteście osamotnieni w tej walce”.
Na to, że protestujący lekarze walczą nie tylko o swoje wynagrodzenia, ale bezpieczeństwo pacjentów, zwrócił również uwagę popularny publicysta Szymon Hołownia: „Czy popieram strajkujących głodowo młodych lekarzy? No jasne, że popieram. Każdy, kto lubi żyć, powinien popierać. (…) A ja – ponieważ lubię żyć – bardzo chciałbym być leczony przez ludzi, którzy nie muszą dyżurować po siedem dni ciurkiem. A zamiast sępić kolejne dyżury, by spiąć koniec z końcem, mają czas choćby na to, by coś sobie doczytać (o tym, jak mnie leczyć), i kiedy się zdrzemnąć, żeby jak przyjdzie im mnie kroić, nie trzęsła im się ze zmęczenia ręka. Nasze szanowne państwo przepieprza takie ilości pieniędzy na duperele (w stylu różnych komisji na przykład), że i na zadbanie o tych, od których zależy moje życie, lubiłbym żeby jednak coś znalazło” – napisał na swoim Facebooku.
Młodzi lekarze próbują zainteresować swoim protestem również inne znane osoby, wysyłając personalizowane apele m.in. do sportowców czy artystów. Transparenty Porozumienia Rezydentów OZZL pojawiły się również w niedzielnym meczu Polska:Czarnogóra, po którym polska reprezentacja świętowała awans na mundial w Rosji.
W poniedziałek w południe protestem młodych lekarzy i ich postulatami zajmie się Komisja Zdrowia.
Poprzyj protest rezydentów!. W ciągu zaledwie dwóch dni poparcia udzieliło ponad 7,5 tys. lekarzy i 12 tys. pacjentów.
