×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Komisja Europejska patrzy na polską ochronę zdrowia

Małgorzata Solecka
Kurier MP

Średnia długość życia w Polsce rośnie, ale pozostaje poniżej średniej unijnej. Problemem jest zbyt wczesna umieralność mężczyzn, a także bardzo duże różnice w długości życia między osobami o niskich i wysokich dochodach. Z raportu, przygotowanego przez ekspertów KE i OECD wynika, że Polska ma duży problem z dostępnością do świadczeń medycznych.

Jean-Claude Juncker, przewodniczący Komisji Europejskiej. Fot. Łukasz Cynalewski / Agencja Gazeta

– Ochrona zdrowia pozostaje domeną państw członkowskich, ale Komisja Europejska zwraca coraz większą uwagę na kwestie związane ze zdrowiem i z funkcjonowaniem systemów ochrony zdrowia. Powód? Ten obszar ma coraz większe znaczenie dla polityki fiskalnej, bo rodzi coraz większe koszty – mówił podczas spotkania z dziennikarzami Andrzej Ryś, dyrektor ds. systemów opieki zdrowotnej, produktów medycznych i innowacji w departamencie ds. Zdrowia i Bezpieczeństwa Żywności Komisji Europejskiej.

Dziś w Brukseli prezentowane są profile – krótkie, ale szczegółowe raporty wszystkich państw członkowskich. Przy przygotowywaniu raportów wykorzystano ubiegłoroczny raport OECD (dane nie zmieniły się w sposób radykalny w stosunku do najnowszej, tegorocznej edycji). Jak wygląda Polska i na jakie różnice między naszym systemem ochrony zdrowia i wskaźnikami zdrowotnymi Polaków zwraca uwagę Komisja Europejska?

Długość życia rośnie, ale...

Przede wszystkim – długość życia. W 2015 roku wyniosła ona 77,5 roku. W ciągu piętnastu lat wydłużyła się o 3,7 roku. To dobrze, ale mogłoby być lepiej. Różnica między długością życia kobiet i mężczyzn wynosi osiem lat (w UE jest to średnio 5,4 roku), a między najgorzej a najlepiej wykształconymi – aż dziesięć lat. Szczegółowe wskaźniki (dotyczące np. prywatnych wydatków na ochronę zdrowia, które w Polsce dla części społeczeństwa są „rujnujące”) pokazują ogromne nierówności w dostępie do świadczeń i wprost – do zdrowia, które przekładają się właśnie na tę podstawową różnicę. Problemem jest również to, że – zwłaszcza w przypadku kobiet – seniorzy (osoby po 65. roku życia) co prawda żyją dłużej, ale nie w pełnej sprawności. Polska i pod tym względem wypada gorzej niż średnia unijna.

Ponad jedną trzecią obciążenia zdrowotnego Polaków można przypisać stylowi życia. – Polska uzyskuje gorsze wyniki niż pozostałe państwa UE w zakresie większości behawioralnych czynników ryzyka – ostrzegają eksperci. Najgorsza sytuacja jest wśród dorosłych: znikomy odsetek wykazuje jakąkolwiek aktywność fizyczną, rosnącym problemem jest otyłość a także – palenie tytoniu. Spada natomiast skłonność do epizodycznego nadmiernego picia. Wśród nastolatków największym problemem jest palenie tytoniu i pijaństwo. Prawdopodobieństwo występowania zachowań ryzykownych jeśli chodzi o zdrowie wzrasta gwałtownie w środowiskach defaworyzowanych.

Raport zwraca również uwagę, że w Polsce ciągle wyższy niż unijna średnia jest wskaźnik zgonów możliwych do uniknięcia dzięki interwencji medycznej. Dla mężczyzn wynosi on 229 (na 100 tysięcy osób), przy średniej 158,2. Dla kobiet – 121,5 (97,5 UE).

Niskie nakłady, niska dostępność

Problemem polskiego systemu ochrony zdrowia jest jego decentralizacja, której nie towarzyszy właściwa koordynacja. Oraz – dużo niższe niż w większości krajów unijnych nakłady na zdrowie. Raport podaje zbiorcze nakłady, zarówno publiczne, jak i prywatne. – Odsetek PKB przeznaczony na opiekę zdrowotną w Polsce wzrósł z 5,3 proc. w 2000 roku do 6,3 proc. w 2015 roku. Poziom ten pozostaje jednak znacznie poniżej średniej UE (9,9 proc. w 2015 roku). W przeliczeniu na mieszkańca Polska wydała w 2015 roku na opiekę zdrowotną 1272 euro (dostosowane do różnic w sile nabywczej), co stanowi piąty najgorszy wynik w UE – czytamy w raporcie. Za Polską pozostają: Chorwacja, Bułgaria, Łotwa i Rumunia.

Zasoby publiczne pokrywają 70 proc. wydatków na zdrowie. Ponad jedna piąta wydatków (23 proc.) pochodzi z kieszeni obywateli, gdy średnia dla UE to zaledwie 15 proc. To musi rodzić problemy z dostępnością. Polska zajmuje piąte miejsce wśród krajów wspólnoty pod względem zgłaszanych przez obywateli niezaspokojonych potrzeb zdrowotnych. Najczęściej zgłaszają je osoby o niskich dochodach. – Dla 8 proc. Polaków wydatki związane z ochroną zdrowia są „rujnujące”. To jeden z najwyższych wskaźników w Unii – tłumaczył dziennikarzom Luke Slawomirski, ekspert OECD. Wydatki „rujnujące” to takie, które pochłaniają ponad 40 proc. całkowitych wydatków netto gospodarstwa domowego, koniecznych do utrzymania (żywność, mieszkanie, media).

Skąd się biorą kolejki?

Dostępność do świadczeń to również czas oczekiwania. Polskie kolejki do świadczeń medycznych należą do najdłuższych w UE (kolejki do operacji zaćmy i wstawienia endoprotez są najdłuższe w całej Unii). Eksperci zwracają uwagę, że przynajmniej częściowo zjawisko długich i rosnących kolejek można tłumaczyć faktem rozwiniętego podwójnego rynku usług medycznych. – Lekarze specjaliści mogą być skłonni do utrzymywania długich list oczekujących, aby zwiększyć zapotrzebowanie na ich własne prywatne świadczenia opłacane przez pacjentów. Praktyka podwójnego zatrudnienia jest w Polsce szeroko rozpowszechniona i słabo uregulowana – czytamy w raporcie. Ale to tylko częściowe wyjaśnienie – polskim problemem jest również nierównomierne (pod względem regionów) rozmieszczenie świadczeń i nierównomierna alokacja zasobów. Odsetek pacjentów oczekujących na wizytę u neurologa, okulisty, kardiologa, endykronolga lub ortopedy w 2014 roku różnił się niemal trzykrotnie.

Komisja Europejska dostrzega również problem braków kadrowych w Polsce. Polska pod względem liczby lekarzy i pielęgniarek w przeliczeniu na liczbę mieszkańców wypada najgorzej. – Nabór i zatrzymanie lekarzy (…) stanowią dla Polski szczególne wyzwanie, któremu starają się sprostać obecne reformy – konkludują autorzy raportu. Niedobór kadr medycznych to kolejny czynnik, który pogarsza dostępność do świadczeń medycznych i wydłuża kolejki.

Raport wspomina również o zmianach, jakie wprowadza i zamierza wprowadzić obecny rząd. – Aby zaradzić niedoborowi personelu medycznego, rząd proponuje zwiększenie płac dla pracowników służby zdrowia – czytamy w dokumencie.

23.11.2017
Zobacz także
  • Trzeba zachęcać do badań profilaktycznych
  • NIK: Zdrowie wciąż niedofinansowane
  • Między marzeniami a rzeczywistością
  • KSRM: 6 proc. PKB w 2025 roku
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta