Tak jak poprzednie rządy, tak i ten chce zaradzić zapaści w pielęgniarstwie, stosując półśrodki. Tylko że już dłużej tak się nie da – ostrzega Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych (OZZPiP).
Fot. Kornelia Głowacka-Wolf / Agencja Gazeta
Krystyna Ptok podkreśla, że protesty na Lubelszczyźnie i Podlasiu, o których od tygodnia informują lokalne media, to oddolne działania samych pielęgniarek. – Wbrew temu, co sądzi resort, związek nie stoi za dostarczaniem zwolnień lekarskich przez nawet kilkaset pielęgniarek w szpitalach w Lublinie, w Choroszczy i na Suwalszczyźnie. Tym bardziej powinien wyciągnąć z tego wnioski – zaznacza.
– Propozycje Ministerstwa Zdrowia, które chce zachęcać do studiowania pielęgniarstwa, m.in. oferując stypendia, w żaden sposób nie spowodują odwrócenia negatywnych trendów zmniejszania się liczby pielęgniarek i położnych – zauważa szefowa OZZPiP.
– Od lipca lekarz po studiach na pierwszym roku rezydentury w specjalizacji nie uznawanej za priorytetową zarobi 4 tys. zł brutto miesięcznie. To więcej, niż dyrektorzy szpitali przeznaczają na wynagrodzenie doświadczonej pielęgniarki ze specjalizacją. I to uwzględniając wszystkie składki – mówi Krystyna Ptok.