Propozycja skrócenia do 8 godzin pracy podstawowej opieki zdrowotnej padła na spotkaniu lekarzy rodzinnych z prezesem Narodowego Funduszu Zdrowia. Potwierdza to rzeczniczka NFZ Sylwia Wądrzyk, która zastrzega, że za wcześnie, by mówić o szczegółach. Rzecznik resortu zdrowia Krzysztof Jakubiak zwraca uwagę, że taka reforma wymagałaby zmian ustawowych.
Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta
– W niektórych miejscach jest problem z obsadą przychodni powyżej 8 godzin, więc skrócenie czasu pracy może być jakimś rozwiązaniem systemowym w tej sytuacji – uważa Jacek Krajewski, prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie. – Bez emerytów byśmy nie dali rady – dodaje.
– Szczególnie w małych miejscowościach trudno jest znaleźć odpowiednią kadrę – dotyczy to zarówno lekarzy, jak i pielęgniarek – mówi Bożena Janicka, szefowa Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia. – Naszym zdaniem NPL nie musi funkcjonować w nocy, tylko np. w godz. 16–22, po skróceniu pracy POZ. Przejmowałby tych pacjentów, którzy nie mogli się wcześniej zgłosić – dodaje szefowa PPOZ.
Zdaniem Jarosława Fedorowskiego, prezesa Polskiej Federacji Szpitali, to, że praktyki POZ zamykają się o określonej godzinie i pacjent nie ma możliwości 24-godzinnej konsultacji choćby telefonicznej, jest nieporozumieniem. Wskazuje, że w wielu krajach pacjent ma szansę na teleporadę, a nawet wypisanie recepty. – Konieczna jest większa odpowiedzialność specjalistów POZ za swoich pacjentów, oczywiście w sytuacjach, które są w kompetencji lekarza rodzinnego – przekonuje.