Nie zamieściliśmy przepisów o maksymalnym czasie oczekiwania na świadczenia zdrowotne. Zrezygnowaliśmy z pomysłu uregulowania instytucji pełnomocnika do spraw praw pacjenta w szpitalach. W pierwotnym projekcie umieściliśmy obowiązki pacjentów, wraz z propozycjami sankcji za ich naruszenie. Ostatecznie jednak nie znalazły się one w projekcie – o nowelizacji ustawy o prawach pacjenta mówi Rzecznik Praw Pacjenta Bartłomiej Chmielowiec. Czym tłumaczy te braki?
RPP Bartłomiej Chmielowiec. Fot. RPP
– Możemy zapisać oczywiście, że w ciągu 30 dni musi być udzielone każde świadczenie, ale w praktyce będzie to martwy przepis. Uznaliśmy, że obecnie nie jest to możliwe – przyznał Rzecznik.
– Podnoszono, że pełnomocnicy jako pracownicy szpitala podlegający dyrektorowi nie będą samodzielni, dlatego zrezygnowaliśmy z ustawowego zapisu ich obowiązków i kompetencji. Chcieliśmy, by zatrudnianie pełnomocników było obligatoryjne i tu pojawiła się kwestia kosztów ponoszonych przez placówkę na zapewnienie tego etatu – wyjaśnił Chmielowiec.
– Zaproponowaliśmy, aby w sytuacji uporczywego i rażącego naruszenia obowiązków przez pacjenta, np. w zakresie współpracy z lekarzem, w tym jeśli chodzi o realizację jego zaleceń, specjalista mógł odstąpić od kontynuacji leczenia. Odbyła się burzliwa dyskusja z organizacjami pacjentów. Podnoszono, że ustawa dotyczy ich praw, a nie obowiązków. Starałem się przekonywać, że wszyscy obywatele, w tym także pacjenci, mają zarówno jedne, jak i drugie. Mamy obowiązek szanować prawa innych chorych, stosować się do zaleceń lekarza, odnosić się z szacunkiem do personelu, w miarę możliwości odwoływać zaplanowane wizyty itp. Zgodziliśmy się ostatecznie, by te obowiązki w ustawie zapisać, ale bez sankcji – dodał RPP.