Nie ma czegoś takiego jak medycyna alternatywna. Jest medycyna i jest szalbierstwo – powiedział, odnosząc się do informacji o utworzeniu takiej specjalności na uczelni w Radomiu, konsultant krajowy w dziedzinie zdrowia publicznego i Główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas.
GIS Jarosław Pinkas. Fot. Agata Grzybowska / Agencja Gazeta
Okręgowa Izba Lekarska w Warszawie poinformowała w czwartek, że zwróciła się z prośbą do władz Europejskiej Uczelni Społeczno-Technicznej w Radomiu o przesłanie szczegółowego programu nauczania nowej specjalności „Medycyna alternatywna”, realizowanej w ramach kierunku „Zdrowie publiczne”.
Pismo OIL skierowane do rektor uczelni zostało wysłane do wiadomości konsultanta krajowego w dziedzinie zdrowia publicznego.
– Nie ma czegoś takiego jak medycyna alternatywna. Jest medycyna i jest szalbierstwo, znachorstwo i żerowanie na niewiedzy pacjenta – stwierdził Pinkas. – Pojęcie medycyna alternatywna to oksymoron. Jako lekarz związany z medycyną opartą na dowodach uważam, że Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego powinno podjąć interwencję w tej sprawie. Być może kierunek tych studiów powinien nazywać się „zagrożenia dla pacjenta w epoce denializmu”.