×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Medycy liczą na mediację Kościoła

Małgorzata Solecka
Kurier MP

MSWiA nie wydało zgody na udzielanie pomocy medycznej przez grupę lekarzy, pielęgniarek, ratowników, którzy byli gotowi udać się do strefy objętej stanem wyjątkowym i zająć się migrantami koczującymi na granicy. Lekarze, z którymi rozmawialiśmy, nie mają wątpliwości – pomocy medycznej w tej chwili potrzebują zapewne wszyscy, którzy są zablokowani z jednej strony przez polskie, z drugiej – białoruskie służby pilnujące granic.


Fot. Agnieszka Sadowska/ Agencja Gazeta

24 września Jakub Sieczko, anestezjolog, który prowadzi jeden z popularnych profili lekarskich na FB, opublikował w mediach społecznościowych informację o zorganizowaniu grupy 21 medyków, gotowych ruszyć w rejony nadgraniczne z pomocą medyczną dla imigrantów. – Kilka minut temu, za pośrednictwem ePUAP, złożyliśmy w gronie 21 medyków wniosek do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji o umożliwienie nam wjazdu do strefy stanu wyjątkowego przy granicy z Białorusią. Chcemy pomagać obecnym tam osobom, których życie i zdrowie jest zagrożone. Deklarujemy, że zorganizujemy całą logistykę, będziemy poruszać się oznakowanymi ambulansami i przestrzegać przepisów prawa – napisał.

Pięć dni później ministerstwo zareagowało. – Odpowiedź, jaką otrzymaliśmy od Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, nie zawiera wprost odmowy wstępu do strefy objętej stanem wyjątkowym, ale faktycznie jest taką odmową – mówi MP.PL Jakub Sieczko, jeden z autorów inicjatywy medyków, którzy zwrócili się 24 września o zgodę na pomoc medyczną dla migrantów. – Czytamy w tym piśmie, że Straż Graniczna udziela potrzebującym wszelkiej pomocy, również medycznej. Od wolontariuszy z organizacji pomocowych, od osób fizycznie tam obecnych wiemy, że nie do końca jest to prawda – komentuje lekarz.

Jakub Sieczko podkreśla, że po stronie medyków wszystko jest przygotowane. – Jeśli dostalibyśmy zgodę, w ciągu kilku godzin jesteśmy w stanie się zorganizować i dotrzeć tam z pomocą. Jest zadeklarowany sprzęt. Są specjaliści: lekarze anestezjologii i intensywnej terapii, specjaliści medycyny ratunkowej, doświadczone pielęgniarki anestezjologiczne, ratownicy medyczni z wieloletnim doświadczeniem – wylicza.

Brakuje jednego – zgody rządu na działania o charakterze, jak mówi nasz rozmówca, wyłącznie medycznym i humanitarnym. – Nasza inicjatywa nie ma w sobie źdźbła podtekstu politycznego. Wiemy, że w tym rejonie są ludzie, którzy potrzebują już w tej chwili, a tak naprawdę od dłuższego czasu, pomocy medycznej. Bez niej mogą umrzeć. Dotyczy to zarówno dorosłych, jak i dzieci.

Bo sytuacja staje się nie tylko z dnia na dzień, ale wręcz z godziny na godzinę coraz trudniejsza. Migranci, którzy utknęli na granicy – i ci, którzy są wywożeni przez polską Straż Graniczną do lasów i wypychani na stronę białoruską – mają sporadyczny kontakt telefoniczny z przedstawicielami organizacji pomocowych, a informacje, jakie za pomocą tego zapośredniczonego kontaktu docierają do lekarzy, są jednoznaczne: pomocy medycznej, w mniejszym lub większym stopniu, już w tej chwili potrzebują wszyscy. Lekarze mówią na przykład o informacji o ośmiolatku w stanie hipotermii, z którym nie ma już kontaktu. Meldunki o wychłodzeniu, o stanie hipotermii, przewijają się zresztą regularnie – nie może być inaczej, skoro na wschodzie Polski temperatury w nocy są już od wielu dni jednocyfrowe.

– Ci ludzie potrzebują każdej pomocy, wszystkiego. Ale potrzebują przede wszystkim lekarza. W grupach koczujących na granicy w tej chwili przeważają rodziny, jest bardzo dużo kobiet z dziećmi, również ciężarnych – mówi MP.PL Paulina Bownik, lekarka pracująca w rejonie nadgranicznym, która migrantom próbuje pomóc od pierwszych dni kryzysu na granicy polsko-białoruskiej. – Z tego, co przekazują polskie i niemieckie media, przysłowiowi młodzi mężczyźni znajdują się już w dużej liczbie w ośrodkach dla uchodźców w Niemczech – zwraca uwagę.

Lekarka zwraca uwagę, że choć do osób koczujących na granicy pogotowie wzywane jest regularnie, nagminne są też odmowy wysłania karetek. Gdy zaś już taka przyjeżdża, zdarza się, że choć stan wskazuje na poważne zagrożenie zdrowia i życia, obsada karetki (często po rozmowie z funkcjonariuszami) odmawia przetransportowania obcokrajowców do szpitala. Bywa zaś i tak, że co prawda ich zabiera, ale po udzieleniu pomocy w szpitalu są oni przejmowani przez Straż Graniczną i wywożeni z powrotem do lasu. – W ostatnich dniach głośna była sprawa uratowanych na bagnach, oni trafili do szpitala. Prawdopodobnie wkrótce też zostaną wywiezieni na granicę – relacjonuje.

– Najgorsze, co można byłoby w tej chwili zrobić, to o tym nie myśleć, nie mówić, zapomnieć i odwrócić się – uważa Paulina Bownik.

Lekarze liczą przede wszystkim na instytucjonalne rozwiązanie kryzysu. Jakub Sieczko stara się, by prymas Polski zaangażował się w mediację między inicjatywą medyków a MSWiA. Prymas na razie udzielił medykom życzliwej odpowiedzi, pisząc m.in.: „Nie pozwólmy, by nasi bliźni cierpieli i umierali u naszych granic”. Prymas przypomniał o prawie każdego człowieka do uzyskania niezbędnej pomocy medycznej i zaapelował do przedstawicieli państwa i samorządów o wspólne wypracowanie mechanizmów pomocy uchodźcom, które będą mogły być wsparte zaangażowaniem Kościoła.

„Dziękuję za przesłane pismo datowane na 28 września br. W odpowiedzi pragnę przekazać, że jakkolwiek nie mam możliwości zweryfikowania rozbieżnych informacji przekazywanych przez wolontariuszy i stronę rządową, dotyczących udzielania pomocy medycznej migrantom przebywającym na granicy polsko–białoruskiej, to jestem głęboko poruszony śmiercią kilkorga z nich – czytamy w liście abp. Wojciecha Polaka, skierowanym do medyków, którzy chcą zapewnić koczującym na granicy opiekę medyczną. – Niestety, nie doczekali się niczyjej pomocy. Ich śmierć powinna zaalarmować nasze sumienia, skłonić do refleksji nad wiernością Ewangelii i spowodować konkretne działania, które zapobiegną kolejnym tragediom”.

01.10.2021
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta