×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Spór wokół kształcenia

Małgorzata Solecka
Kurier MP

W piątek po południu minister zdrowia Adam Niedzielski gościł w Krakowie, gdzie w Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza-Modrzewskiego uroczyście otwarto Wieloprofilowe Centrum Symulacji Medycznej. Akademia była pierwszą niepubliczną szkołą wyższą, która – już w 2016 roku – uruchomiła kierunek lekarski, zaś pierwszy rocznik studentów medycyny zdawał w 2022 roku Lekarski Egzamin Końcowy.


Minister zdrowia Adam Niedzielski podczas konferencji w CEM, 6 marca 2023 r. Fot. MZ

  • Istotą sporu nie jest sama nazwa uczelni, ale jej potencjał dydaktyczny, zasoby kadrowe, zaplecze kliniczne etc.
  • Dla resortu zdrowia priorytetem jest liczba lekarzy
  • Centra symulacji medycznej w żadnym razie nie mogą zastąpić nauczania medycyny w bezpośrednim kontakcie z pacjentami
  • Ogromne wątpliwości budzi założenie, że Lekarski Egzamin Końcowy zweryfikuje jakość kształcenia
  • Jeśli jakość kształcenia na nowo otwieranych kierunkach lekarskich okaże się jednak niewystarczająca i duża część ich absolwentów LEK nie zda, dowiemy się o tym za 6-7 lat

Rok temu na stronie uczelni pojawił się taki komunikat: „Zmienione przepisy prawa pozwalają studentom VI roku kierunku lekarskiego podchodzić do najważniejszego egzaminu kończącego cykl kształcenia – Lekarskiego Egzaminu Końcowego jeszcze przed ukończeniem studiów. 71 naszych studentów kierunku lekarskiego przystąpiło w przedterminie do Lekarskiego Egzaminu Końcowego w sesji wiosna 2022. 70 studentów zdało ten egzamin. Średni wynik, jaki uzyskali, to 162,9 pkt. Do egzaminu przystąpiło w całym kraju 8013 osób, uzyskując średnio 165,4 punktu. Maksymalna liczba możliwych do zdobycia punktów wyniosła 197. Gratulujemy”. To jedyny wpis poświęcony wynikom LEK na stronie uczelni.

Trudno przy tym nie zauważyć, że minister wybrał szkołę szczególną, o czym świadczy choćby wysokość czesnego – obecnie to 24 tysiące złotych (za semestr), znajdującą się w jednym z największych ośrodków akademickich w kraju i posiadającą imponujące zaplecze kliniczne, by dowodzić, że poziom kształcenia „weryfikuje lekarski egzamin końcowy bez względu na to, czy nauka odbywa się na uczelni publicznej, niepublicznej, uniwersytecie czy akademii”. Co więcej, w mediach społecznościowych gratulował absolwentom uczelni udowodnienia, że „jakość kształcenia lekarzy nie zależy od nazwy uczelni, tego czy jest to uniwersytet, akademia, czy wyższa szkoła zawodowa”. – O tym decyduje kadra, zaplecze dydaktyczne, medyczne oraz ambicja i zdolności studentów – konkludował Adam Niedzielski, świadomie lub nie używając argumentum ad absurdum w nawiązaniu do pytań, jakie samorząd lekarski skierował pod koniec ubiegłego roku do Komisji Europejskiej w sprawie tego, czy kierunki lekarskie mogą być prowadzone na uczelniach innych niż uniwersytety. Jest oczywiste – przedstawiciele Naczelnej Rady Lekarskiej tłumaczyli to w ostatnich miesiącach wiele razy – że istotą sporu nie jest sama nazwa uczelni, ale właśnie jej potencjał dydaktyczny, zasoby kadrowe, zaplecze kliniczne etc. Akademia im. Frycza-Modrzewskiego z pewnością nie jest reprezentatywnym przykładem dla całego pakietu uczelni, które mają w nazwie słowo „akademia”, ale pod względem potencjału z „Fryczem” równać się nie mogą.

Minister zdrowia w piątek swoją argumentację powtórzył w programie telewizyjnym. – W tej chwili każda uczelnia, niezależnie od tego, czy jest ona prywatna, publiczna, czy kształci na poziomie zawodowym czy ogólnouniwersyteckim, jeżeli tylko składa wniosek o utworzenie kierunku lekarskiego, to zawsze pilnujemy, żeby wszystkie warunki były spełnione. Na koniec studiów lekarskich każdy, niezależnie gdzie się kształcił, zdaje taki sam egzamin lekarski i to jest weryfikatorem kształcenia – podkreślał Adam Niedzielski.

Dla resortu zdrowia, o czym minister mówi otwarcie, priorytetem jest liczba lekarzy. – Możemy mówić o sukcesie, bo mówimy tu o wzroście liczby studentów o blisko 10 tys. osób w stosunku do roku 2015. To jest powiększenie puli specjalistów, która za jakiś czas będzie leczyć pacjentów. To powiększenie widać też w specjalizacjach. W tej chwili mamy 28 tys. rezydentów w kraju, jeszcze niedawno to była liczba około 21-22 tys. w porównaniu z 2015 rokiem. Przyjmujemy też lekarzy z Białorusi czy Ukrainy. To liczba około 4 tysięcy osób – mówił w telewizji publicznej.

– Minister zdrowia ponownie oskarża lekarzy o rzekomą „korporacyjność” w kontekście głosów alarmujących o spadku jakości kształcenia. Jako Porozumienie Rezydentów, będącym nade wszystko oddolnym ruchem społecznym, uznajemy to oskarżenie jako zwyczajnie fałszywe i ubliżające – zareagowało Porozumienie Rezydentów, punktując, że już w tej chwili na niektóre uczelnie niepubliczne „można dostać się z drastycznie niskim wynikiem z matury”, że lekarze widzą „uczelnie bez dostępu do prosektoriów, uczelnie, gdzie studenci uczą się nauk klinicznych na turnusach w szpitalach oddalonych o dziesiątki kilometrów od uczelni. Uczelnie otwierane bez kadr dydaktycznych, na których umiejętności klinicznych nie zdobywa się z pacjentem, lecz w centrach symulacji”. Co ważne, centra symulacji medycznej były wieloletnim postulatem i wręcz marzeniem uczelni medycznych i studentów medycyny, jednak przy ich otwieraniu podkreślano, że w żadnym razie nie mogą one zastąpić nauczania medycyny w bezpośrednim kontakcie z pacjentami, że mają być uzupełnieniem, a nie alternatywą w programach kształcenia przyszłych lekarzy.

Ale to nie wszystko: ogromne wątpliwości młodych lekarzy (i nie tylko) budzi założenie, że Lekarski Egzamin Końcowy zweryfikuje jakość kształcenia. Przypominają, że LEK w 70 proc. składa się z wąskiej, liczącej 2 tysiące, bazy jawnych pytań, a do jego zaliczenia wystarczy 56 procent. Nie ma żadnych decyzji dotyczących choćby szybkiego rozbudowania bazy pytań – aby taki egzamin miał sens i rzeczywiście weryfikował wiedzę, pytań powinno być wręcz dziesięć razy tyle. Bo, jak przyznają sami młodzi lekarze – którzy LEK zdawali nie tak dawno temu – dwa tysiące pytań można „wykuć”. Dwudziestu tysięcy – nie sposób.

Na problem weryfikacji jakości przez LEK można jednak spojrzeć jeszcze z innej strony – jeśli jakość kształcenia na nowo otwieranych kierunkach lekarskich okaże się jednak niewystarczająca i duża część ich absolwentów LEK nie zda, dowiemy się o tym za sześć, siedem lat (absolwenci medycyny mają prawo przystępować do LEK więcej niż raz). To nie będzie już prawdopodobnie „zmartwienie” obecnej ekipy rządzącej, ale możliwe koszty będą ogromne. Finansowe (koszty studiów finansowane z budżetu państwa, koszty ewentualnych kredytów na sfinansowanie studiów etc.) oraz ludzkie. Wydaje się to scenariusz bardziej prawdopodobny niż to, że zdawalność LEK po studiach w szkołach funkcjonujących w dawnych miastach wojewódzkich (lub nawet nie) będzie porównywalna do tej, jaką osiągają absolwenci uczelni z dużymi tradycjami w kształceniu lekarzy.

W poniedziałek minister zdrowia rozmawiał w Łodzi z rektorami dziewięciu uniwersytetów medycznych – jak informował resort zdrowia – „o finansowaniu kształcenia kadry medycznej i inwestycjach w bazę dydaktyczną oraz standardach kształcenia”. Warto podkreślić, że jeszcze stosunkowo niedawno, gdy rząd forsował zmiany w prawie, umożliwiające otwieranie kierunków lekarskich na uczelniach nieakademickich, rektorzy uniwersytetów medycznych zabiegali o zmianę stanowiska rządu i pozostawienie kształcenia przyszłych lekarzy nie tyle uniwersytetom, co uczelniom posiadającym status akademicki. W tej chwili stanowisko KRAUM w tej sprawie, o ile w ogóle jest, nie jest eksponowane.

– Zwiększenie liczby studentów na kierunkach lekarskich nie odbędzie się kosztem jakości kształcenia. Pacjenci mogą być pewni, że będą leczeni na poziomie zgodnym ze światowymi wytycznymi – zapewniał po spotkaniu z rektorami i w ich obecności minister zdrowia. – Mamy do uzupełnienia lukę w kadrach z początku lat 90-tych. Musimy dużo nadrobić – tłumaczył Niedzielski, podkreślając, że sukcesem jest również to, że udało się zapanować nad emigracją lekarzy, a nawet odwrócić trend, bo pracę w Polsce w zawodzie lekarza znaleźli lekarze z Ukrainy i Białorusi.

07.03.2023
Zobacz także
  • Przeciw dewastowaniu systemu kształcenia
  • Więcej uczelni będzie mogło kształcić lekarzy
  • "Wykształcenie lekarza kosztuje do miliona złotych"
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta