W całym kraju w pilotażowym programie koordynowanej opieki nad kobietą w ciąży weźmie udział 12 szpitali. Według danych NFZ opieką zostało objętych na razie 2 tys. kobiet – pisze „Rzeczpospolita”.
Fot. Arkadiusz Wojtasiewicz / Agencja Gazeta
– Szpitalom nie udało się pozyskać do współpracy położnych. Te prowadzące indywidualne praktyki nie dość, że mają dużo obowiązków, to jeszcze musiałyby być dostępne dla szpitala realizującego opiekę koordynowaną 24 godziny na dobę, 365 dni w roku – mówi Ewa Janiuk, wiceprezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych. – Położna schodząc z jednego dziennego dyżuru musiałby jechać na noc do innego szpitala do porodu kobiety, którą prowadziła w ramach KOC.
– Nie podobała nam się sama konstrukcja, na której opiera się pomysł opieki koordynowanej nad ciężarną. Jej koordynatorem jest przecież szpital – mówi wiceprezes NRPiP. – A w porodach fizjologicznych chodzi o to, aby je odmedykalizować, zmniejszyć liczbę cięć cesarskich. Kobieta w ciąży powinna mieć jak najmniejszą styczność ze szpitalem, chociażby dlatego, aby niepotrzebnie nie wystraszyła się porodu.