Długi czas oczekiwania na wizytę u ginekologa, bezprawne wymaganie ubezpieczenia oraz brak dostępu do położnej – o głównych problemach opieki nad ciężarnymi pisze „Dziennik Gazeta Prawna”.
Fot. Adam Kozak / Agencja Gazeta
Gazeta opisuje wnioski z „Monitoringu dostępności do usług ginekologiczno-położniczych” Fundacji Rodzić po Ludzku. W trakcie badania ankieterki, które się wcieliły w role ciężarnych, przepytały blisko 500 placówek medycznych z kontraktami z NFZ.
Okazało się, że prawie w 25% lecznic czas oczekiwania na wizytę przekraczał cztery tygodnie, a były też takie, w których wyznaczono datę wizyty za siedem miesięcy czy nawet 385 dni. Z raportu wynika jednak, że w ok. 40% placówek czas oczekiwania wynosił ok. tygodnia, a średnia to 18 dni.
Jak pisze „DGP”, w niemal 80% placówek nie istniały odrębne zasady przyjmowania kobiet w ciąży. Co więcej, z raportu wynika, że pacjentki wprowadzano w błąd w kwestii ubezpieczenia. W ponad połowie placówek przekonywano, że ciężarna nie ma szans na bezpłatne leczenie bez ubezpieczenia. Również kłopotliwy okazał się dostęp do położnej. W ponad połowie placówek położniczo-ginekologicznych ich nie było.
– Według konstytucji kobieta w ciąży ma być objęta wyjątkową opieką ze strony państwa. Nasz monitoring pokazał, że jest wręcz odwrotnie – podsumowuje wyniki badania Daria Omulecka z fundacji.
Czytaj więcej na gazetaprawna.pl.