×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Minister zdrowia: Jesteśmy gotowi na atak wirusa

Radio ZET
Monika Olejnik: Pani minister, powiedziała pani wczoraj Radiu ZET, że jesteśmy przygotowani na nadejście świńskiej grypy, w jaki sposób Polska jest przygotowana?

Ewa Kopacz: Otóż pamiętajmy, że wszelki kontakt z krajami, w których w tej chwili niestety ta epidemia już swoim zasięgiem ogarnia coraz większą liczbę osób, powoduje, że my jesteśmy w stanie być pół kroku do przodu, a więc przygotować się, przygotować nasze społeczeństwo do tego, przygotować nasze służby do tego i to czynimy.

Monika Olejnik: Czy jest już jakiś specjalny sztab?

Ewa Kopacz: Tak, jest oczywiście rządowe centrum bezpieczeństwa, które pracuje od kilku dni, jest "GIS", czyli główny inspektor sanitarny, Ministerstwo Zdrowia. Wspólnie razem, w ramach komitetu pandemicznego, który dzisiaj również spotyka się o godzinie 14. będziemy wytyczać sobie taką ścieżkę postępowania. Nie dlatego żeby oczywiście straszyć Polaków, tylko żeby być przygotowany na ewentualność, gdyby nie daj Boże się zdarzył jakiś przypadek tego zachorowania.

Monika Olejnik: Ale są już przypadki świńskiej grypy w Europie, czy Polacy powinni się szczepić przeciwko grypie, bo ta szczepionka pomaga, czy nie?

Ewa Kopacz: Niekoniecznie. No więc chodzi o to, że ta szczepionka, którą rutynowo się szczepimy podczas tak zwanych inspekcji sezonowych, czyli takiej sezonowej grypy, niekoniecznie będzie pomagać Polakom, jeśli chodzi o ten wirus grupy A H1N1, ponieważ jest to zmutowany wirus.

Monika Olejnik: Tak, tak, ja wiem, że to jest zmutowany wirus, ale teraz gdybyśmy się zaszczepili to jest mniejsza szansa na to, że ta grypa nas dopadnie, nie.

Ewa Kopacz: Nie, nie, niestety nie i dzisiaj musimy powiedzieć tylko jedno, w sytuacji, w której rzeczywiście dopadłaby nas taka infekcja należy czym prędzej udać się do lekarza i zastosować leczenie. Leczenie, które już w krajach takich, jak Meksyk czy Stany Zjednoczone jest zidentyfikowane, już wiemy co pomaga, co nie pomaga. W związku z tym zgłosić się do lekarza i lekarz ma zdecydować.

Monika Olejnik: To będzie leczenie szpitalne, w szpitalu zakaźnym.

Ewa Kopacz: Tak, tak w pełnej izolacji.

Monika Olejnik: A jakie są procedury na lotnisku.

Ewa Kopacz: No, rozdajemy ulotkę, ja sobie pozwoliłam tę ulotkę w języku polskim i angielskim przynieść tu do studia, do pani redaktor, po to żeby informować szczególnie tych, którzy przylatują z tych krajów i uczulić ich na to, że tak na dobrą sprawę to nie znaczy wcale, że oni muszą mieć objawy grypy tuż, następnego dnia po przylocie do Polski. Zwykle tego rodzaju objawy, gdyby podczas ich pobytu, w ostatniej fazie pobytu był kontakt z tym wirusem, rozwiną się po dziesięciu, około dziesięciu dni po przylocie do Polski. A więc korzystając z okazji, gdyby rzeczywiście się tak zdarzyło, że ktoś, kto wrócił z Meksyku, ktoś kto wrócił z kraju, w którym już przypadki tego zachorowania stwierdzono – ma wysoką gorączkę, ma osłabienie, ma brak apetytu, ma niekiedy nudności i biegunkę, to co jest odbierane jako...

Monika Olejnik: kłopoty ze wzrokiem też.

Ewa Kopacz: To wtedy wiadomo, że natychmiast powinien zgłosić się do swojego lekarza pierwszego kontaktu. Jeśli ma jakieś problemy z tym, powinien zgłosić się do oddziału zakaźnego.

Monika Olejnik: A czy lekarze pierwszego kontaktu wiedzą o tym, że nie należy lekceważyć takich objawów.

Ewa Kopacz: Stąd cała informacja, informacja, która dociera nie tylko do naszych obywateli, ale przede wszystkim do służb, które muszą się tym zajmować i musiałyby się tym zajmować.

Monika Olejnik: Ale czy to nie jest niebezpieczne, że człowiek, który wrócił z Meksyku, źle się czuje, zgłosi się do lekarza pierwszego kontaktu, może powinni być wyznaczeni specjalni lekarze, dlatego, że jak pójdzie do lekarza pierwszego kontaktu to spotka w korytarzu setki osób, które może zarażać.

Ewa Kopacz: Ale na ulicy też spotyka, w sklepie też spotyka. Więc powinien pójść do fachowca, który poradzi, natychmiast skieruje do odpowiedniego oddziału, zawiadomi o tym służby sanitarne i to jest ta najprostsza droga. Każdy z nas identyfikuje swojego lekarza pierwszego kontaktu czy lekarza rodzinnego. Ci z kolei muszą mieć pełną wiedzę na ten temat i ją mają.

Monika Olejnik: Mają tę wiedzę?

Ewa Kopacz: Będą dodatkowo jeszcze informowani przez, właśnie ten komitet pandemiczny, odpowiednimi opracowaniami, w których to będą wszystkie wyszczególnione objawy, które do tej pory stwierdzono u chorych w innych krajach niż w Polsce oczywiście.

Monika Olejnik: W Madrycie na przykład na lotnisku są lekarze i pasażerowie, którzy wracają z Meksyku, czy też z krajów bliskich to wypełniają specjalne formularze, dlaczego byli, zostawiają swój kontakt, może też trzeba było uruchomić służbę...

Ewa Kopacz: A dla nas jest najważniejsza identyfikacja tych, którzy wracają z tych krajów i taką dokonujemy oczywiście. To, że dzisiaj informujemy każdego, który przybył z Meksyku, ze Stanów Zjednoczonych o tym, czym to może się dla niego skończyć, gdyby nie daj Boże miał tam kontakt z wirusem i informacja, gdzie powinien się zgłosić, to jest to, na czym powinniśmy dzisiaj skoncentrować swoją uwagę.

Monika Olejnik: Czyli każdy, kto przekracza granicę jest informowany.

Ewa Kopacz: Tak, tak, tak. Ja mówię jest to ulotka, którą wydajemy również w języku angielskim, ulotka, którą będziemy rozdawać w portach lotniczych, będą przedstawiciele służb sanitarnych, a więc będą identyfikować, będą informacje, w którym miejscu można skorzystać z porady takiego...

Monika Olejnik: W Polsce nie ma jeszcze przypadku świńskiej grypy?

Ewa Kopacz: Nie ma, nie ma i oby nie było nigdy.

Monika Olejnik: No tak, ale jest bardzo realne, że ta grypa do nas dotrze, no nie uchronimy się przecież.

Ewa Kopacz: Pani redaktor, no wiadomo, tak jak na całym świecie infekcje tego typu rozwijają się bardzo szybko. I jeśli by się okazało, że jakiś przypadek tego rodzaju zachorowania byłby również w Polsce to ja mogę zagwarantować – jesteśmy do tego przygotowani. Jesteśmy do tego przygotowani, a więc w tej chwili nie ma co straszyć Polaków, należy tylko uczulić na to, jak powinni się zachowywać, więc nie bójmy się na przykład myć rąk częściej, niż zwykle. Nie okazujmy sobie szczególnej sympatii z osobami, które kichają, mają stany podgorączkowe, widać, że są niekoniecznie zdrowie. A więc dzisiaj jak najmniejszy kontakt z osobami, które mają objawy grypopodobne, częste mycie rąk, oczywiście nie dotykanie...

Monika Olejnik: A, tak, niedotykanie...

Ewa Kopacz: Nie dotykanie śluzówek, czyli ust, nosa i oczu po przywitaniu się z taką osobą.

Monika Olejnik: Może Polacy powinni się zaopatrzyć w maseczki.

Ewa Kopacz: Jeśli będzie taka potrzeba, podejmiemy taką decyzję, na chwilę obecną nie jest to konieczne.

Monika Olejnik: Ale czy, a w jaki sposób leczy się chorych na świńską grypę?

Ewa Kopacz: No są leki, które w tej chwili stosują, bardzo skutecznie w Meksyku, już w tej chwili skutecznie. Jesteśmy w ciągłym kontakcie nie tylko z krajami europejskimi.

Monika Olejnik: Ale mamy te leki, Polska ma te leki?

Ewa Kopacz: Tak, tak i gdyby ewentualnie była taka potrzeba jesteśmy w stanie zaaplikować w oddziałach oczywiście te leki, które są stosowane z powodzeniem w Meksyku i w Stanach.

Monika Olejnik: Czyli w szpitalach zakaźnych w Polsce są te leki, czy są tylko w szpitalach zakaźnych czy w zwykłych szpitalach też są w przychodniach.

Ewa Kopacz: Nie, są dostępne w tej chwili, są i w hurtowniach, więc nie ma powodu, dla którego mielibyśmy już w tej chwili robić jakieś szczególne zapasy, to co w tej chwili jest powinno wystarczyć, gdyby cokolwiek się wydarzyło.

Monika Olejnik: W Chinach na przykład mierzy się temperaturę pasażerom wracającym z Meksyku.

Ewa Kopacz: No, myślę że każda metoda jest dobra żeby ograniczyć możliwość wybuchu epidemii i w związku z tym będziemy korzystać i korzystamy oczywiście doświadczeń tych, które już w tej chwili z powodzeniem są stosowane w innych krajach.

Monika Olejnik: Ale jest pani przekonana, że te ulotki są rozdawane, bo z kolei słyszałam wypowiedzi pasażerów...

Ewa Kopacz: No mam ją tu przed sobą.

Monika Olejnik: Tak, tak ale pasażerów na lotnisku, na Okęciu...

Ewa Kopacz: I deklaracje głównego inspektora sanitarnego.

Monika Olejnik: ...którzy byli zdziwieni i dopiero się dowiadywali od reporterów, że coś takiego się dzieje, nie dostali ulotek.

Ewa Kopacz: No więc ja taką deklarację mam oczywiście od głównego inspektora sanitarnego. Mam treść tej ulotki przed sobą. Wiem, że nad tą ulotką pracowało to rządowe centrum bezpieczeństwa, i że robili to w wolne dni, i wiem, że te ulotki miały dotrzeć wczoraj na lotniska i deklaracja głównego inspektora sanitarnego, była bardzo jednoznaczna w tej sprawie.

Monika Olejnik: Powiedziała minister zdrowia Ewa Kopacz. A proszę powiedzieć, czy jest jakiś taki sztab międzynarodowy?

Ewa Kopacz: Tak, tak, my w tej chwili jesteśmy w kontakcie, nie tylko z Komisją Europejską, ale jesteśmy również w kontakcie ze Światową Organizacją Zdrowia. Jest to na poziomie oczywiście na poziomie naszego rządowego centrum bezpieczeństwa, ale również na poziomie głównego inspektora sanitarnego. Dzisiaj o godzinie 14. tak jak już wspomniałam, będzie ten komitet pandemiczny, w skład którego wchodzą nie tylko przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia, ale również resortów takich, jak MSWiA, resortów MON i tu będą podjęte decyzje, jak układamy sobie mapę postępowania przygotowawczego, zapobiegającego ewentualnie rozprzestrzenianiu się tego rodzaju...

Monika Olejnik: Może też na lotniskach powinny być wręczane pasażerom, tym, którzy przylatują maski?

Ewa Kopacz: Wszystko to, o czym zdecydujemy dzisiaj.

Monika Olejnik: Prawda, bo to nas śmieszy, ale może trzeba jakoś profilaktycznie działać.

Ewa Kopacz: Wszystko to, o czym zdecydujemy dzisiaj to wszystko dotrze do wiadomości publicznej za państwa pośrednictwem i chcielibyśmy żeby wtedy jak najszerszym echem to się odbiło wśród Polaków, bo to czy ta epidemia nie daj Panie Boże miałaby mieć miejsce w Polsce, zależy przede wszystkim od nas, od naszego zachowania, od doinformowania i od przygotowania.

Monika Olejnik: I od tego żeby nie bagatelizować przede wszystkim.

Ewa Kopacz: Dokładnie tak, nie bagatelizować swoich pierwszych objawów, nie zwlekać, nie udawać, że się jest takim domorosłym lekarzem i potrafić sam wyleczyć z objawów grypy wtedy kiedy mamy cień podejrzenia należy zgłosić się do lekarza.

Monika Olejnik: A te przypadki śmiertelne, które były w Meksyku czy to były leczone przypadki, czy po prostu były nieleczone.

Ewa Kopacz: Z tego co wiemy, niestety nie. Również były takie przypadki, w których pacjenci sami udawali, że potrafią się z tego wyleczyć, a więc korzystali z możliwości dostępu do leków, różnych leków w aptekach, tam sobie aplikowali różne rzeczy, a potem kiedy już niestety rozwój choroby był na tym etapie, na którym nie można było go tym specyfikiem, wyselekcjonowanym zabić, no kończyło się to tragicznie.

Monika Olejnik: Czyli, jak człowiek się zarazi, nie daj Boże świńską grypą to objawy są po ilu dniach?

Ewa Kopacz: Różnie, może być od kilku dni do czternastu dni, zwykle czternaście dni to jest taki termin, w którym już zaczynają być pierwsze objawy.

Monika Olejnik: Czyli osoby, które wracają z Meksyku powinny się tak czy siak zgłosić do lekarza, profilaktycznie, czy nie?

Ewa Kopacz: Myślę, że nie, bo wiadomo, że będąc w Meksyku niekoniecznie miało się kontakt z osobą, która miała.

Monika Olejnik: I było się w tym rejonie, tak.

Ewa Kopacz: I było się w tym rejonie. Ale jeśli było się w Meksyku i obserwuje się u siebie po powrocie jakiekolwiek niepokojące objawy to natychmiast do lekarza lub do oddziału zakaźnego lub do stacji Sanepidu.

Monika Olejnik: A czy pani przestrzega przed tym żebyśmy, jeżeli no teraz ktoś chce pojechać na wycieczkę do Meksyku żeby zrezygnował?

Ewa Kopacz: Każda wycieczka w taką okolicę jest ryzykiem, które podejmujemy. Jeśli będziemy zachowywać się w sposób racjonalny i stosować się do zaleceń, które oczywiście służby, służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo zdrowotne w danym kraju narzucają, no to proszę wziąć przykład chociażby z lekarzy. Oni mają na co dzień do czynienia z wieloma chorobami zakaźnymi, ale ponieważ przestrzegają pewnych zasad postępowania nie wszyscy chorują i rzadko chorują.

Monika Olejnik: Po pięciuset dniach rządu, na jaki stopień pani siebie ocenia?

Ewa Kopacz: No to nie ja jestem od oceny, są tacy dziennikarze, którzy mnie chętnie oceniają, szczególnie dziennikarze z jednej gazety, którą oczywiście ja też wyjątkowo kocham. I tak to wygląda, że mam wrażenie, że powtarzanie co kilka dni tej samej recenzji przez tą samą panią redaktor spowoduje, że wreszcie naczelny tej gazety powie, no nie będę pani za to samo bez przerwy płacił wierszówki.

Monika Olejnik: Chyba jest zadowolony, bo ona, pani myśli o „Dzienniku”?

Ewa Kopacz: Pewnie tak. Tak. Powiem jedno, ja jestem w sumie z tych działań, które w tej chwili mogę, no jako katalog przedstawić, jako ilość działań, które mają wymierny efekt dla polskich pacjentów, podsumować jako dobrą i wytężoną pracę. I mogę powiedzieć, że robię rzeczy, o których inni tylko i wyłącznie mówili. Ja je robię i robię to w krótkim czasie, ja robię je w krótkim czasie. Rok i cztery miesiące to jest krótki okres na to żeby można było zrobić coś, na co my żeśmy się rzucili. Wszyscy miauczeli i narzekali – mamy mało jest dostępność słaba, tylko że wszyscy wiedzieli, że tych lekarzy nie wykształci się w ciągu pół roku, ani roku, dlatego to my żeśmy wprowadzili system motywacyjny żeby lekarze podejmowali specjalizację w deficytowych specjalnościach, to my pokazaliśmy, że można dać sto procent rezydentur, czyli każdy student kończący Akademię Medyczną dzisiaj nie musi oglądać się na to, czy tata lub mama go utrzyma, tylko dostaje miejsce rezydenckie, opłacane przez ministra zdrowia. I to my wreszcie mówimy no trzeba skończyć z tym mitem, że na stażu ludzie się czegoś uczą. Praktycznie przygotujmy ich do zawodu, skróćmy ich ścieżkę zawodową, to ile zrobiliśmy w profilaktyce, mówię o hemofilii, o cukrzycy, o kalendarzu szczepień, tego nie można zbagatelizować. To są zasługi, które nie tylko sobie przypisuję, bo to jest sztab ludzi, który ze mną pracuje. To, że dzisiaj mówimy, że trzy ustawy mimo akcji, w której to pan prezydent definitywnie nie chciał zmian w ochronie zdrowia i zawetował pakiet ustaw, mówimy trzy wchodzą teraz, bo ustawa wprowadzająca, więc akredytacja, konsultanci i prawa pacjentów, wreszcie, wchodzą już w życie. Natomiast mamy plan alternatywny dla ustawy o zakładach opieki zdrowotnej, czyli będziemy przekształcać te szpitale. Dzisiaj wszyscy ci, którzy tak bardzo narzekają na stan polskiej służby zdrowia już dawno powinni ją obronić przed firmami, które skupują długi, przed komornikami i przed nieudacznymi menadżerami. My to robimy odważnie, mimo, że to nie jest popularne. Ale pokazujemy również nieprawidłowości i pokazujemy również drogę wyjścia z tego.

Monika Olejnik: Pani minister, a co z metodą in vitro, nie będzie dyskusji przed wyborami czerwcowymi w parlamencie na temat stosowania metody in vitro, dla kogo ona może być, w jaki sposób powinna działać.

Ewa Kopacz: Ja sądzę, że tego rodzaju dyskusja się odbędzie, niezależnie od tego czy są wybory, czy nie. Sprawa in vitro nie jest rzeczą, którą należy głęboko chować do szuflady i udawać, że tego problemu nie ma. My jako resort jesteśmy gotowi na to. Jest w tej chwili ustawa, ustawa o pobieraniu, przechowywaniu, przeszczepianiu komórek i tkanek, która przystosowuje nasze polskie prawo do prawa europejskiego, oczywiście bez tej części dotyczącej in vitro, ale gdyby była tego rodzaju wola dyskusji na ten temat i uregulowania prawnego, jesteśmy przygotowani. Pani zna moją opinię na temat in vitro, więc ja jestem gotowa i jestem w stanie bronić tego dość radykalnie.

Monika Olejnik: Tak, rozumiem, ale czy te uregulowania będą zrobione przez Ministerstwo Zdrowia, czy będą zrobione przez parlament?

Ewa Kopacz: Nie, no wiadomo, że nawet propozycja ministra zdrowia, czy rządu musi przejść przez parlament, czyli cała debata odbędzie się na pewno w parlamencie. Natomiast my jesteśmy przygotowani co do rozwiązań, które możemy zaproponować i rządowi i parlamentowi.

Monika Olejnik: Nie obawia się pani tego, bo teraz PiS proponuje żeby w ogóle zakazać metody in vitro.

Ewa Kopacz: Wie pani, mnie to już się kręci w głowie od tego, co oni proponują. Najlepiej żeby...

Monika Olejnik: Były wiceminister Piecha.

Ewa Kopacz: Generalnie potrafią tylko i wyłącznie straszyć ludzi i na tym strachu budują sobie swój kapitał polityczny. No, gdyby tak bardzo nie straszyli wszystkich prywatyzacją, to mielibyśmy już sprywatyzowane stocznie, a dzisiaj nie byłoby wielkiego larum, że ludzie ze stoczni tracą pracę. Gdyby nie było strachu, że będą sprywatyzowane szpitale, które de facto nie byłyby sprywatyzowane, tylko wreszcie by uczciwie i racjonalnie wydawały nasze publiczne pieniądze, to dzisiaj od 1 stycznia mielibyśmy już mniej problemów takich, jakie mamy w Pabianicach. Dzisiaj ludzie nie drżeliby, również ci w białych fartuchach, z tego powodu, że za chwilę stracą pracę, ponieważ ten szpital ma prawo ulec likwidacji. Długi od lat, które były nie traktowane poważnie przez poprzedników. Uważali, że jakoś to będzie. I to jakoś to będzie kończy się tym, że po pierwsze pacjenci nie będą mieli dostępu do tego szpitala, a po drugie pracownicy tego szpitala nie będą mieli miejsc pracy.

Monika Olejnik: Czy posłance Platformy Obywatelskiej przeszkadza zachowanie Janusza Palikota?

Ewa Kopacz: Ja Janusza Palikota osobiście bardzo lubię, powiem szczerze, to jest jeden z tych polityków, którzy potrafią odważnie mówić o rzeczach niewygodnych niekiedy, potrafią mówić to ze swoistą swadą, potrafi również mówić o rzeczach niepopularnych i brać odpowiedzialność za to.

Monika Olejnik: Ale jak wyciąga fałszywkę Jarosława Kaczyńskiego?

Ewa Kopacz: Nie, to nie jest w porządku. Myślę, że wtedy kiedy powinien odważnie o tym mówić, za co ja go oczywiście cenię, kiedy mówi odważnie i wprost o rzeczach prawdziwych, nie powinien się posługiwać materiałami, które nie są do końca rzetelne, czy prawdziwe, takie metody na pewno nie są w stylu Palikota. A więc jeśli, jeśli już to albo ktoś mu te materiały zarekomendował, jako prawdziwe, a on był na tyle naiwny, że...

Monika Olejnik: Ale powinna go jakaś kara spotkać, powinien mu premier, szef Platformy Obywatelskiej zwrócić uwagę?

Ewa Kopacz: To jest pewnie wszystko w gestii pana premiera i ja myślę, że znając pana premiera i jego radykalne podejście do czystości postępowania w polityce i metod, i elegancji postępowania w polityce na pewno taka rozmowa się odbędzie.

Wywiad ukazał się na antenie Radia ZET. Dziękujemy redakcji Radia ZET za zgodę na opublikowanie tekstu

20.11.2009
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta