×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Sędzia i prokurator zarabiają 11 tys. zł, pułkownik 10 tys., ile powinien zarabiać lekarz?

Maciej Müller
mp.pl

Przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL) Krzysztof Bukiel po wtorkowej manifestacji pod resortem zdrowia i spotkaniu z wiceministrem Neumannem nie ma złudzeń. Związkowcy szykują się do akcji masowych zwolnień ze szpitali.

- Podczas białego szczytu obiecano nam, że będziemy zarabiali 11 tys. zł. To nie jest ministerstwo zdrowia, tylko ministerstwo kłamstwa! - grzmiał wczoraj z trybuny ustawionej przed gmachem resortu Zdzisław Szramik, wiceprzewodniczący OZZL.

W pikiecie przy ul. Miodowej uczestniczyło ok. 50-60 osób. Za sceną, z której kolejno przemawiali przedstawiciele Zarządu Krajowego OZZL, związkowcy ustawili manekiny w lekarskich kitlach. Jak tłumaczyli, to symbol tego, do czego doprowadzi obecna polityka zdrowotna: w szpitalach zamiast lekarzy i pielęgniarek będą manekiny, bo na prawdziwy personel medyczny zabraknie pieniędzy.

Elementów teatralnych było więcej: przy bramie prowadzącej do gmachu przechadzali się młodzi ludzie w białych fartuchach, trzymający portrety premiera Tuska i ministra Arłukowicza. Były to zdjęcia z czasu ostatniej kampanii wyborczej, z jedną różnicą: twarze obu polityków wyposażono w nos Pinokia.

Wycena przy kieliszku

Kolejni mówcy wymieniali bolączki służby zdrowia. Że lekarzom każe się używać sformułowań typu "udzielenie świadczeń" zamiast "leczenie". Że rząd prywatyzuje służbę zdrowia nazywając to komercjalizacją. Że ceny za usługi lekarskie dyktują urzędnicy, którzy o leczeniu nie mają pojęcia. Że pseudo-reformy rządu to nic innego jak "polewanie trupa perfumami". Że wystawiając recepty refundowane lekarze ryzykują kary finansowe, a kiedy wypisują leki na 100%, "budzi się Rzecznik Praw Pacjenta". - Diaboliczny charakter ustawy refundacyjnej polega na tym, że leki refunduje się tylko według zastosowani wymienionych w ChPL, a poza ChPL przepisuje się ok. połowy leków. To jest efekt działań urzędników z tego budynku za nami - usłyszeli zgromadzeni.

Były też momenty ostrzejsze. - Skąd się biorą wyceny świadczeń medycznych? - pytał jeden z mówców. - Dlaczego wycięcie wyrostka robaczkowego kosztuje np. 1000 zł, a pęcherzyka żółciowego 2000 zł? Dlatego, że dwóch panów w ministerstwie usiadło może przy kieliszku i tak sobie ustalili. Wprowadza się antyrynek: ceny regulowane i w dodatku limitowanie świadczeń.

Inny dodał: - Od pacjentów słyszymy, że tego sytemu nie da się określić inaczej jak Polokaust. Przeznaczanie 4,2% środków PKB na publiczną ochronę zdrowia to zbrodnia.

Kiedy manifestanci puścili z głośników utwór pt. "Oddział już zamknięty jest" (to hymn lekarzy z oddziałów zamykanych z powodu braku personelu, pieniędzy, chętnych do pracy w warunkach, w których nie da się leczyć - tłumaczyli) - pracownicy ministerstwa zaprosili delegację związkowców do środka.

Szermierka słowna

Z delegacją przyszli porozmawiać wiceministrowie Sławomir Neumann i Igor Radziewicz-Winnicki (który nota bene nie odezwał się podczas półgodzinnego spotkania ani słowem). Kiedy wszyscy panowie uprzejmie podali sobie ręce, przewodniczący OZZL Krzysztof Bukiel wręczył urzędnikom petycję adresowaną do Bartosza Arłukowicza i przedstawił najważniejsze jej punkty. Działania ministerstwa nazwał przeprowadzaniem pseudo-reform: - Najpierw kasy chorych łączy się w NFZ, potem NFZ dzieli się na części, ale nieruszony pozostaje najważniejszy problem. Jeżeli nie doprowadzi się do równowagi nakładów finansowych z zawartością koszyka świadczeń gwarantowanych, to inne zmiany nie przyniosą żadnej poprawy. Taka jest właśnie przyczyna kolejek do badań i zabiegów czy zadłużenia szpitali.


Wiceminister Sławomir Neumann, przewodniczący OZZL Krzysztof Bukiel i członek prezydium OZZL Piotr Watoła

Bukiel podkreślił, że wyceny za świadczenia obecnie "brane są z sufitu". - Oczekujemy, że w merytorycznej wycenie procedur znajdzie się płaca lekarza - zaznaczył. Przypominając główny postulat OZZL, według którego płaca zasadnicza lekarza specjalisty powinna wynosić trzy średnie krajowe, spytał Neumanna: - Sędzia i prokurator zarabiają w Polsce 11 tys. zł, pułkownik 10 tys., a ile według pana powinien zarabiać lekarz?

Wiceminister Neumann nie odpowiedział wprost, ale podkreślił, że "ministerstwo podchodzi do problemów ochrony zdrowia bardzo poważnie". - Wycena procedur również naszym zdaniem nie jest w wielu przypadkach najszczęśliwsza. Dzisiaj o niej decyduje NFZ, jednak pracujemy nad utworzeniem niezależnej od płatnika agencji, która będzie zajmowała się nie tylko wyceną świadczeń, ale ich jakością.

I dodał: - Mówiąc otwartym tekstem, nie uważam, żeby dzisiaj problemem ochrony zdrowia były zarobki lekarzy. Porównanie się do prokuratora czy wojskowego jest może medialne, ale upraszcza sprawę o tyle, że to urzędnicy państwowi. A lekarze nimi nie są, oni ustalają swoje zarobki z pracodawcą. Szpitale podlegają samorządom albo prywatnym właścicielom, dlatego nie wyobrażam sobie, żeby miało tym zajmować się państwo.

Bukiel, który słuchając tego uśmiechał się, wzdychał i kręcił głową, odpowiedział: - Pan to może mówi pierwszy raz, ale ja to słyszę od lat dwudziestu! Proszę odpowiedzieć na proste pytanie: kto ustala stawki za świadczenie zdrowotne?

Neumann jednak wciąż nawiązywał do utworzenia nowej, niezależnej od NFZ agencji. -Zgadzamy się co do tego, że dzisiaj wycena świadczeń jest prowadzona źle. To zmieniamy i ten postulat jest dla nas wspólny. W wycenie procedury mieści się wynagrodzenie lekarzy, pielęgniarek, kosztów leków itp., ale nie chciałbym stwierdzać wprost, że nowa wycena procedur będzie się łączyła natychmiast ze wzrostem wynagrodzeń lekarzy. Bo to zbyt duże uproszczenie. Powtarzam, nie uciekamy od rozmowy na ten temat, postulat płacowy nie jest absurdalny, ale dajcie nam go zweryfikować.

Bukiel nie odpuszczał: - Tylko jedna procedura, hemodializoterapia została wyceniona w sposób merytoryczny, ponieważ wymusiły to międzynarodowe firmy produkujące sztuczne nerki. W jej ramach uwzględniono płacę lekarza na poziomie trzech średnich krajowych. Zadam jeszcze raz proste pytanie: jaką płacę lekarza rząd zamierza przyjąć w wycenach procedur?

Neumann nie dał się wybić z tonu. - Wycena musi wynikać z realnych kosztów i z możliwości finansowych - odpowiedział. - A czy to będzie pensja porównywalna do zarobków kaprala czy pułkownika, tego nie wiemy, bo tym będą się zajmowali urzędnicy specjalnej agencji.

Bukiel: - Moja pensja po 26 latach pracy wynosi 4050 zł. To pana zdaniem zarobek wysoki, czy nie?

Neumann: - W statystyce żongluje się wieloma cyframi, ale nie mam poczucia, żeby lekarze w Polsce zarabiali mało. Najpierw dajmy szanse nowej agencji. Traktujmy to spotkanie jako pierwsze w dyskusji nad tym problemem.

Kiedy wiceministrowie i związkowcy opuszczali salę konferencyjną, jeden z delegatów przekonywał wiceministra Radziewicza-Winnickiego: - Potrzebne jest większe finansowanie, herbata od samego mieszania nie zrobi się słodsza.

Miernik wiarygodności

Sławomir Neumann podczas krótkiej rozmowy z dziennikarzami z lekką ironią odniósł się do postulatu OZZL. - Próbuję podejść do niego z dużą życzliwością, ale naprawdę, po przeprowadzeniu wielu rozmów z dyrektorami szpitali, nie widzę problemu niskich zarobków lekarzy. Znam też stary sposób prezentowania tylko jednego elementu wynagrodzenia, czyli płacy zasadniczej, która nie spełnia aspiracji lekarzy. Ale jeśli zobaczylibyśmy całość przelewu, który idzie na konto lekarzy pod koniec miesiąca, to okazałoby się, że przeważająca ich liczba ma dochody większe, niż premier. Dlatego sądzę, że postulat związkowców jest przestrzelony.

Krzysztof Bukiel nie był zaskoczony przyjęciem w ministerstwie. - Nie spodziewałem się niczego innego - mówił w rozmowie z Medycyną Praktyczną. - Mam swój sposób weryfikowania prawdomówności. Zadaję proste pytanie i oczekuję prostej odpowiedzi. A ta nie padła - podkreśla. - Kwestia wynagrodzeń lekarzy to miernik wiarygodności. W merytorycznej wycenie procedury nie da się obniżyć ceny gazika czy energii elektrycznej, bo łatwo można to zweryfikować. Ale nie istnieją tabele z danymi o płacach lekarzy i tu można robić, co się chce.

Bukiel nie liczy też na żadne spotkania merytoryczne w resorcie (zresztą propozycja daty nie padła).

- Będzie pan naciskał na zorganizowanie takich rozmów?

- Nie, szkoda czasu.

- Więc związek będzie kontynuował akcję protestacyjną?

- Teraz będziemy szykować się do zwolnień. Objedziemy wszystkie szpitale i będziemy uświadamiać lekarzy.

22.11.2012
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta