Protesty pacjentów oraz starania producenta sprawiły, że 1 marca na listę refundacyjną powróciły paski testowe do glukometrów, które zniknęły z niej w styczniu ub. roku. Jednak teraz producent limituje aptekom dostawy do 6 opakowań w ramach jednego zamówienia, a zamówienia można składać tylko raz w tygodniu i odbierać wyłącznie osobiście w hurtowni, która znajduje się w Mszczonowie na Mazowszu - pisze "Dziennik Polski".
- To jakiś nonsens: dzisiaj nikt nie jeździ po żaden lek do hurtowni, i to odległej o setki kilometrów, do tego po limitowaną, niewielką ilość - oburza się kierownik jednej z krakowskich aptek. - Firmy, której wyroby są refundowane, mają obowiązek zabezpieczyć taki sposób ich dystrybucji, by pacjent miał do nich zapewniony dostęp - podkreśla.
- To kuriozum - komentuje Barbara Jękot, prezes Okręgowej Izby Aptekarskiej w Krakowie, która o sprawie poinformowała nadzór farmaceutyczny. - Hurtownia nie ma prawa limitować dostępu do pasków ani żadnych leków znajdujących się na liście refundacyjnej. Takie postępowanie może stworzyć zagrożenie dla zdrowia i życia pacjenta - mówi Józef Łoś, małopolski inspektor farmaceutyczny. O problemie powiadomił mazowieckiego inspektora farmaceutycznego, a ten wystosował pismo do ministra zdrowia.
Z kolei producent na pytania "DP" odpisał, że określenie maksymalnych ilości opakowań pasków jest "odpowiedzią na faktyczne zapotrzebowanie rynku i zapewnia ciągłość dostaw tego wyrobu pacjentom", zaś własny odbiór jest jedną z powszechnie stosowanych form realizacji zamówień.