×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

„Weź pigułkę” – bo masz prawo?

Dr n. społ. Błażej Kmieciak
Zakład Prawa Medycznego
Uniwersytetu Medycznego w Łodzi
Redaktor Prowadzący Działu Bioetyka: biptechnologia.pl
mp.pl/ginekologia

Dr n. społ. Błażej Kmieciak

Dokąd doprowadzi nas dyskusja dotycząca swobodnego dostępu do tzw. awaryjnych środków antykoncepcyjnych?

Skorzystanie przez pacjentkę z antykoncepcji to szczególna sytuacja. Kobieta bowiem nie jest chora, nie zgłasza się z problemem zdrowotnym. Stąd też podobne farmaceutyki nie są w istocie lekami, gdyż nie leczą (wyjątkiem są momenty, gdy określone środki hormonalne są stosowane w terapii konkretnego schorzenia). Jak coraz powszechniej wiadomo, omawiany typ środków należy do grupy farmaceutyków „wyjątkowych”, także pod kątem możliwych skutków ubocznych.

Podobna sytuacja istnieje w przypadku środków z grupy antykoncepcji postkoitalnej, zwanej awaryjną. Analizowany w ostatnim czasie ellaONE, a wiec tzw. pigułka „dzień po”, jak donoszą producenci, ma za zadanie powstrzymać pojawienie się owulacji. Lektura zarówno ulotki dla pacjentów, jak i Charakterystyki Produktu Leczniczego wskazuje jednak, iż w działaniu wspomnianego preparatu jest więcej „niewiadomych” niż „wiadomych”.

Po pierwsze, w ulotce dla pacjentek stwierdzono: „Uważa się, że lek działa poprzez zatrzymanie uwalniania komórki jajowej przez jajniki”. Producenci nie są zatem w pełni przekonani co do działania specyfiku. Sformułowanie „uważa się” sugeruje brak pełnej wiedzy. Producenci wskazują jednocześnie, że preparat nie jest skuteczny we wszystkich przypadkach. Z Charakterystyki dowiedzieć się można, że „Tabletkę ellaOne można przyjąć w dowolnym dniu cyklu miesiączkowego”. W dalszym zdaniu dodano jednak, że „Przed zażyciem tabletki ellaOne należy wykluczyć ciążę”.

Czytając podobne fragmenty trudno nie spytać: Jak w istocie działa ellaONE? Część komentatorów wskazuje, że jest to przede wszystkim środek hamujący owulację. Co jednak, jeśli kobieta zażyje środek kilka dni lub nawet godzin po owulacji? Czy ellaONE jest tak niezwykłym farmaceutykiem, iż potrafi cofnąć do jajników uwolnioną komórkę jajową? Producenci, by być w pełni uczciwymi, winni zwrócić uwagę, że działa on blokująco na jajnik tylko przed wystąpieniem owulacji. Gdy ona już się pojawi (a przeważnie kobieta o tym nie wie), wówczas działanie preparatu może być niszczące na powstały zarodek. Stwierdzenie zatem prof. Andrzeja Zolla, że dopuszczenie ellaONE to omijanie ustawy antyaborcyjnej, nie jest herezją prawno medyczną, lecz stanowiłoby ukazanie prawdy.

Dalsza lektura wspomnianych dokumentów jest równie ciekawa. Nie wiadomo bowiem, jak preparat oddziałuje na pacjentki, u których zdiagnozowano schorzenia nerek lub wątroby. Nie ma wiedzy dotyczącej skutków częstszego używania preparatu. Jak dowiedzieć się można z kolei z charakterystyki anglojęzycznej, nie ma informacji wskazujących jak wpływa ellaONE na endometrium.

Oczywiście w omawianych dokumentach wskazano, że mogą pojawić się skutki uboczne: nudności, bóle brzucha, bóle macicy itd. Nie zaleca się także używania ww. środka w połączeniu z lekami stosowanymi w leczeniu: padaczki, HIV, zaburzeniach bakteryjnych itd. Producenci wskazują, by stosując jednocześnie podobne leki, powiadomić lekarza. Działanie to sugeruje się również, gdy pacjentka ma astmę, schorzenia nerek lub zorientuje się... że jest w ciąży.

W tym momencie pojawia się pytanie: Na jakiej podstawie eksperci Komisji Europejskiej stwierdzili, że stosowanie ellaONE jest bezpieczne? W omawianych dokumentach, aż „bije” od niewiedzy. Licznych zjawisk nie zbadano. Jak zatem pacjentka sama ma podjąć decyzję w tej kwestii? Jak ma ją podjąć w sposób racjonalny, w szczególne emocjonującym momencie, gdy podejrzewa, że może zajść w ciążę, a tego nie chce? Skorzystanie przez kobietę z porady lekarza w chwili, gdy chce ona zażyć środek antykoncepcyjny, jest nie tylko – jak niektórzy twierdzą – uporczywym formalizmem. Jest to przede wszystkim realizacja prawa pacjentki do uzyskania świadczeń odpowiadających aktualnemu stanowi wiedzy medycznej. Lekarz, przyjmując kobietę w gabinecie, przepisuje określony preparat. Po zbadaniu pacjentki nakłada na siebie zobowiązanie, że działania przeprowadził rzetelnie. Z działania tego może być on prawnie „rozliczony”.

Wprowadzenie przez Ministerstwo Zdrowia omawianego specyfiku do powszechnego obrotu sprawi, iż z perspektywy społecznej może on stać się wygodnym „produktem pierwszego rzutu”. Działania te w wielu wypadkach niestety mogą odbić się na zdrowiu pacjentek, które w istocie staną się wyłącznie „klientkami”. Czy o to jednak chodzi w medycynie?

Ciekawym jest, iż kiedyś ciąża kojarzyła się z błogosławieństwem. Dziś coraz częściej kojarzy się z... awarią.

Błażej Kmieciak jest doktorem socjologii prawa, pedagogiem specjalnym oraz bioetykiem. Wykłada prawo medyczne oraz bioetykę na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi oraz na UKSW w Warszawie, jest współpracownikiem Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris.

21.01.2015
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta