W ostatnich latach w USA rejestruje się mniej leków innowacyjnych, choć na badania medyczne przeznacza się znacznie więcej pieniędzy – wynika z raportu opublikowanego przez „PNAS”.
Ludwik Pasteur w swoim laboratorium / fot. w domenie publicznej
Jeden z autorów opracowania, prof. Arturo Casadevall z Johns Hopkins University's Bloomberg School of Public Health podkreśla, że dzieje się tak, choć od 1965 r. ponaddziewięciokrotnie zwiększyła się w Stanach Zjednoczonych liczba naukowców. W tym samym okresie budżet Narodowych Instytutów Zdrowia (NIH) wzrósł aż czterokrotnie do prawie 30 mld dolarów.
Według specjalisty, wiele znakomitych leków opracowano przed wieloma laty. Należą do nich insulina stosowana przez chorych na cukrzycę oraz beta blokery przeznaczone dla pacjentów z chorobami sercowo-naczyniowymi.
„Nie jest jednak łatwo stwierdzić, dlaczego tak się dzieje” – uważa współautor raportu prof. Anthony Bowen z Johns Hopkins University. Jednym z powodów jest to, że opracowanie nowego leku jest dziś bardziej czasochłonnej i wymaga większych środków. Większe są również wymogi związane z jego zarejestrowaniem, co wydłuża wprowadzenie farmaceutyku na rynek. Trudniejsze są również wyzwania stawiane przed medycyną, np. nie udaje się wciąż opracować skutecznego leku na chorobę Alzheimera.
W raporcie podkreśla się jednak, że w czasach współczesnych szwankuje kultura badawcza. Naukowcom bardziej zależy na publikacjach naukowych aniżeli na opracowaniu nowej terapii. „Na dodatek ich jakość pozostawia wiele do życzenia” – podkreśla prof. Casadevall.
Z innych przytaczanych analiz wynika, że w Stanach Zjednoczonych ponad 28 mld dolarów pochodzących z funduszy państwowych i prywatnych pochłaniają badania, które nie mają żadnego zastosowania. Jedynym ich plonem są publikacje naukowe.