×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Siedem grzechów głównych...

Małgorzata Solecka
Kurier MP

...czyli ochrona zdrowia w programach partyjnych. Pycha, lenistwo, gniew, nieumiarkowanie: nie, to nie katechizm. Partie polityczne od lat grzeszą wobec pracowników, pacjentów i podatników. I są to grzechy wyjątkowo ciężkie. Nie inaczej jest w tej kampanii parlamentarnej, która właśnie wchodzi na ostatnią prostą.

Hieronim Bosch, Siedem grzechów głównych, 1500-1525 r. Fot. Wikimedia Commons

Pycha

Ze wszystkich głównych to grzech najcięższy. Przekonanie, że po zwycięstwie wyborczym można zburzyć wszystko i zbudować na nowo, na wzór i podobieństwo swoje... Czym to grozi, dowiedzieliśmy się już w latach 2001-2003, gdy system zaprojektowany w poprzednich latach dewastowała ekipa Leszka Millera.

Teraz zapowiedzi są podobne. Prawo i Sprawiedliwość zapowiada likwidację NFZ (postulat ten popiera również część środowiska lekarskiego). Pytanie, na ile zapowiedzi te są realne – to znaczy, czy likwidacja Funduszu nie będzie polegać przypadkiem na zmianie szyldu w oddziałach, które zostaną wchłonięte przez struktury urzędów wojewódzkich. Jeśli będzie to zmiana pozorna, pół biedy. Znacznie poważniejsze konsekwencje dla systemu, przede wszystkim dla kadr medycznych, miałby faktyczny powrót do systemu budżetowego. Jeśli kontrakty miałyby zostać zastąpione przez dotacje na działalność, a placówki ochrony zdrowia miałyby się stać na powrót jednostkami budżetowymi (?) – trudno sobie wyobrazić chaos, jaki zapanowałby w systemie.

Nie można przesądzić, że ten scenariusz się nie spełni – na razie pewne jest tylko, że PiS kwestionuje nie tylko istnienie systemu ubezpieczeń zdrowotnych, ale i równorzędną pozycję w systemie podmiotów publicznych i prywatnych.

Warto podkreślić, że przesłanki, na których partia Jarosława Kaczyńskiego opiera program dla ochrony zdrowia, nie są fałszywe. Bolesław Piecha, jeden z ważniejszych polityków partii, tłumaczył w czasie kampanii, że podstawowym problemem jest fakt, że NFZ i jego liczony w dziesiątkach miliardów złotych budżet jest praktycznie niekontrolowany. Sejm nie ma żadnych uprawnień kontrolnych, a rząd – bardzo ograniczone. Nie tylko PiS uważa, że to nie tylko może, ale wręcz jest źródłem patologii.

Ale o ile większość ekspertów rozwiązanie widzi raczej w daleko posuniętej decentralizacji (albo podziale) NFZ i poddaniu oddziałów kontroli społecznej np. przez bezpośrednie wybory do rad regionalnych funduszy, o tyle PiS idzie w dokładnie przeciwnym kierunku. W przekonaniu, że tylko władza centralna wie, co potrzebne jest obywatelowi.

Lenistwo

Lenistwem i zaniechaniem grzeszy z kolei Platforma Obywatelska. Przez osiem lat ochrona zdrowia znajdowała się na marginesie rządowych priorytetów. W ostatnim roku coś w tej sprawie się zmieniło, ale z kolei niekompetencja i przekonanie o własnej nieomylności (PiS nie ma monopolu na pychę) doprowadziły do sytuacji, w której trzeba „zmieniać zmiany”, nowelizować rozporządzenia – w kierunkach już dawno rekomendowanych przez fachowców.

Problemem jest jednak to, że i po ośmiu latach rządów, mimo praktycznie nieograniczonych możliwości finansowych i organizacyjnych, PO nie jest w stanie zaproponować rozwiązań, które wykraczałyby poza zaklęty krąg haseł, z którymi partia wygrywała wybory w 2007 i 2011 roku. Ile można słuchać o dodatkowych ubezpieczeniach zdrowotnych? „Świeżością” w programie PO są takie rozwiązania jak telemedycyna – w tym telekonsultacje geriatryczne dla seniorów. Telemedycyna wiele ułatwia, ale nie jest to rozwiązanie systemowe. W każdym razie – nie w momencie, gdy nad największym projektem informatycznym w ochronie zdrowia zawisł ogromny znak zapytania, a Polsce grozi zdrowotna e-kompromitacja, zamiast wprowadzenia e-zdrowia.

Program PO pełen jest zresztą niezłych haseł – to np. wzmocnienie opieki pediatrycznej w przedszkolu i szkole, zwiększenie wydatków na profilaktykę i opiekę medyczną dla najmłodszych, ale wiarygodność ich opatrzona jest również ogromnym znakiem zapytania. Po pierwsze dlatego, że brakuje konkretów (np. wyliczeń, symulacji wydatków i korzyści). Po drugie: każde z tych działań powinno być już zrealizowane. I byłoby, gdyby nie grzech lenistwa, który PO dzieli ze swoim koalicjantem – Polskim Stronnictwem Ludowym, którego jedynym celem zdaje się być utrzymanie status quo w kwestii obciążeń rolników składkami zdrowotnymi.

Gniew

Zły doradca wszystkich oburzonych. Z niego biorą się idee „zlikwidujemy wszystkie kolejki do lekarzy” (zwolennicy Pawła Kukiza), „rozwiążemy służbę zdrowia, bo leczą nie urzędnicy, a lekarze i pielęgniarki” (zwolennicy Janusza Korwin-Mikkego). Trudno analizować programy, których nie ma, skoro znamy tylko szczątkowe zapowiedzi, których wspólnym mianownikiem jest gniew i abstrahowanie od rzeczywistości na rzecz oderwanych od niej haseł.

Nieumiarkowanie...

...w składaniu obietnic, które będą musiały być finansowane ze środków publicznych. Obietnic rozwiązań, które już były sfalsyfikowane poprzednimi rozwiązaniami. W programach PiS i Zjednoczonej Lewicy przykładem takiego rozwiązania są bezpłatne leki dla seniorów. Wszystkie? Dla wszystkich powyżej 75. roku życia? Ktoś policzył koszty takiego rozwiązania? A przede wszystkim – czy ktoś odpowiedział na pytanie, czy seniorom na pewno potrzebny jest nieograniczony dostęp do wszystkich leków, nawet przepisywanych na receptę? Czy wiek powinien być jedynym kryterium, czy też może lepszym byłoby skorelowanie uprawnień z wysokością dochodu na osobę w gospodarstwie domowym, albo pułapem miesięcznych wydatków na leki?

Zazdrość i zawiść

To uczucia wyjątkowo destrukcyjne. I w życiu, i w polityce – paraliżują procesy myślowe. Politycy może nie zazdroszczą lekarzom czy menedżerom placówek zdrowotnych, ale dość często idą tropami tych, którzy grzeszą. Jak inaczej wytłumaczyć słowa Barbary Nowackiej, liderki Zjednoczonej Lewicy, która stwierdziła, że dobre zmiany w systemie ochrony zdrowia nie wymagają podnoszenia składki zdrowotnej, bo wystarczy przeszacować wycenę procedur medycznych. – Wyceny niektórych z nich, np. w kardiochirurgii, są zawyżone – mówiła Nowacka w radiowej Trójce.

Jest faktem, że duża część procedur kardiologicznych i kardiochirurgicznych jest wyceniana bardzo korzystnie. Ale nikt nie ma wątpliwości, że po pierwsze, właśnie dzięki temu – a nie dzięki urzędniczym „ukazom”, rozporządzeniom i pakietom, Polska zrobiła w ostatnich latach gigantyczny postęp w zwalczaniu skutków chorób serca i układu krążenia. Po drugie, że nawet jeśli pieniędzy w systemie w tej chwili nie brakuje w sposób dramatyczny, to w ciągu najbliższych kilku lat zmiany demograficzne sprawią, że ich zabraknie. I myślenie w kategoriach łatania dziur przez zabieranie tym, którzy mają więcej, jest nie tylko głupie. Jest skrajnie nieodpowiedzialne i niebezpieczne.

Chciwość

Nie, nie chodzi o to, że politycy chcą sięgać do kieszeni pacjentów, proponując np. ubezpieczenia dodatkowe (PO) czy współpłacenie za niektóre procedury medyczne (.Nowoczesna i PO). To propozycje, które politycy raczej ukrywają, nie chcąc drażnić wyborców. Większość partii wpisała natomiast w swoje programy prowadzenie poważnych inwestycji zdrowotnych w oparciu o unijne finansowanie. Pytanie, czy w ślad za unijnymi pieniędzmi i za potrzebnymi inwestycjami nadążą decyzje polityczne, gdy już inwestycje zostaną przeprowadzone? I czy pieniądze trafią tam, gdzie są rzeczywiście potrzebne, a nie zostaną wydane proporcjonalnie do politycznej siły przebicia? Pytanie, czy będą służyć ochronie zdrowia, czy zaspokojeniu politycznych apetytów?

Nieczystość

Nieczystość intencji i zła wiara, z jaką część polityków myśli o problemach ochrony zdrowia. Próby rozgrywania poszczególnych grup pracowników sektora ochrony zdrowia przeciw sobie. Szczucie opinii publicznej na lekarzy i lekarzy poszczególnych specjalności przeciw sobie. Przerost zabiegów PR nad rzeczywistymi konsultacjami społecznymi i wsłuchiwaniem się w głos tych, którzy w systemie ochrony zdrowia funkcjonują na co dzień, i których opinii stanowiący prawo nie powinni ignorować. W każdej partii, a już na pewno w każdej, która choć przez trochę była u władzy, znaleźliby się i tacy grzesznicy.

19.10.2015
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta