×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Krzysztof Bukiel: Dwa oblicza planowania

Krzysztof Bukiel
OZZL

Dysproporcje i dysharmonię w rozwoju publicznej służby zdrowia rządzący chcą zlikwidować przez planowanie, ale nie oddolne – „biznesowe”, lecz odgórne –urzędnicze”.

Sklep mięsny w Warszawie, 19 czerwca 1989 r. Fot. Sławomir Sierzputowski / Agencja Gazeta

Czy planowanie jest potrzebne w wolnorynkowej działalności gospodarczej, czy do niej pasuje? Oczywiście: tak. Przedsiębiorca musi analizować (zastaną sytuację), przewidywać (ewentualne zmiany), oceniać (swoje dotychczasowe działania), a w końcu – planować (dalsze kroki). Planują chyba wszyscy odpowiedzialni przedsiębiorcy. Trudno zatem powiedzieć, że planowanie jest złe, albo, że jest sprzeczne z działalnością gospodarczą lub zasadami wolnego rynku.

A jednak gospodarkę „planową”, prowadzoną w tzw. krajach socjalistycznych traktowano jako odwrotność gospodarki wolnorynkowej. Faktyczne efekty tej gospodarki także były odwrotne od efektów gospodarki wolnorynkowej. Zamiast mnogości towarów mieliśmy (w PRL) ich niedobór, zamiast niskich cen – wysokie, zamiast dobrej jakości – bylejakość.

Co powoduje, że planowanie w gospodarce wolnorynkowej przynosi dobre skutki, a w gospodarce socjalistycznej złe? Powodem jest – oczywiście – ten, kto planuje. W gospodarce rynkowej planuje bardzo wiele osobnych podmiotów (przedsiębiorców) prowadzących na własne ryzyko działalność gospodarczą. Są oni samodzielni, niezależni i konkurują z innymi przedsiębiorcami. Tworząc plany dla swojego biznesu uwzględniają stale zmieniającą się sytuację, działania konkurencji, swoje możliwości.

W gospodarce „socjalistycznej” planuje rząd albo wąskie grono urzędników. Nie ryzykują oni swoimi pieniędzmi, nie ponoszą osobistej odpowiedzialności i – w większości przypadków – nie są prawdziwymi ekspertami w dziedzinie, którą się zajmują. Patrzą na świat z góry, zza stołu i kreślą plany, które – przede wszystkim – muszą ładnie wyglądać na papierze, ale niekoniecznie pasują do rzeczywistości.

W polskiej publicznej służbie zdrowia, która od 15 lat ma – według rządowej propagandy – rynkowy charakter, normalne „biznesowe” planowanie nie było i nie jest możliwe. Przyczyną tego jest nieprzewidywalne otoczenie, w jakim znajdują się „przedsiębiorstwa lecznicze”. Publiczny płatnik może z dnia na dzień dowolnie zmienić ceny na dane świadczenia albo ich definicję, powodując, że staną się one nagle wybitnie opłacalne, albo – przeciwnie – deficytowe. Może też stwierdzić niespodziewanie, że nie potrzebuje już więcej określonych świadczeń, nawet jeżeli potrzeby pacjentów nie są w tej dziedzinie zaspokojone. Może też nagle zmniejszyć przyznane limity lub je zwiększyć.

Na planowanie – w takiej sytuacji – pozwalają sobie tylko najwięksi lub najbardziej wpływowi gracze, potrafiący odpowiednio wpłynąć na NFZ, aby przyznał im kontrakt, odpowiedni limit albo dobrze wycenił dane świadczenie. Pewnie dlatego niektóre dziedziny medycyny rozwinęły się w polskiej publicznej ochronie zdrowia zadziwiająco dobrze, a inne pozostają w złej kondycji. Te dysproporcje są powszechnie dostrzegane i źle oceniane.

Wydawałoby się zatem, że aby naprawić tę chorą sytuację, należy umożliwić normalne biznesowe planowanie wszystkim konkurującym ze sobą podmiotom, prowadzącym na własne ryzyko leczniczą działalność gospodarczą. Stałoby się tak, gdyby otoczenie, w którym te podmioty funkcjonują, uczynić przewidywalnym, gdyby wprowadzić przejrzyste i merytoryczne zasady wyceny świadczeń i zrezygnować z ich limitowania, realizując zasadę, że pieniądze „idą za pacjentem”.

Rządzący jednak nie chcą iść tą drogą. Dysproporcje i dysharmonię w rozwoju publicznej służby zdrowia chcą zlikwidować przez planowanie, ale nie oddolne – „biznesowe”, lecz odgórne – „urzędnicze”. „Najpierw zrobi się mapy potrzeb zdrowotnych obywateli, a później dostosuje do nich sieć szpitali” – zapowiedział niedawno wiceminister zdrowia. W przyszłości – kto wie – może plany obejmą też przychodnie i poszczególne poradnie lekarskie?

Oj, żeby się po latach nie zdziwili, że efekty ich planowania przypominają efekty gospodarek planowych.

29.01.2016
Zobacz także
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta