×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

System eWUŚ od początku poddawany jest miażdżącej krytyce. Czy słusznie? Właśnie ogłoszono wyniki analizy

Małgorzata Solecka
Kurier MP

  1. System elektronicznej Weryfikacji Uprawnień Świadczeniobiorców ruszył 3 lata temu i w tym czasie został poddany miażdżącej krytyce.
  2. Mimo tego, Zespół ds. Programowania Prac Rządu wystawił mu właśnie pozytywną ocenę.
  3. Minister zdrowia zapowiada jednak likwidację eWUŚ, który przestanie być potrzebny, ponieważ placówki Podstawowej Opieki Zdrowotnej nie będą miały obowiązku weryfikacji uprawnień pacjentów do świadczeń medycznych.
  4. eWUŚ nie znikinie od razu - będzie "wygaszany" razem z Narodowym Funduszem Zdrowia, zapowiadanym jeszcze w kampanii wyborczej przez Prawo i Sprawiedliwość.
  5. Analiza działania eWUŚ w ostatnich latach wskazuje, że w tym czasie system był nieczynny w sumie kilka godzin, natomiast błędna weryfikacja uprawnień pacjenta wynikała najczęściej z winy płatnika lub pacjenta (pomyłki w numerach PESEL i niezgłaszanie dzieci do ubezpieczenia).

Fot. Arkadiusz Wojtasiewicz / Agencja Gazeta

Po niemal trzech latach funkcjonowania eWUŚ doczekał się oceny. Choć budzi kontrowersje, zwłaszcza wśród lekarzy POZ i części pacjentów, Zespół ds. Programowania Prac Rządu, kierowany przez Henryka Kowalczyka, wystawił mu pozytywną ocenę. Jednak los systemu wydaje się przesądzony, podobnie jak los samego NFZ.

W dokumencie OSR ex-post (ocena skutków regulacji), opublikowanym na stronach Rządowego Centrum Legislacji, czytamy m.in., że minister zdrowia uważa postulat rezygnacji z weryfikowania przez eWUŚ prawa do świadczeń opieki zdrowotnej osób, które złożyły deklarację wyboru w POZ, za niezasadny. „Na konieczność przeprowadzania tej weryfikacji wskazywała Najwyższa Izba Kontroli, która we wniosku zawartym w wystąpieniu pokontrolnym z dnia 25 lipca 2014 r. zwróciła się o zaprzestanie wydatkowania środków na opiekę w Podstawowej Opiece Zdrowotnej dla osób, co do których nie można potwierdzić faktu posiadania ubezpieczenia zdrowotnego lub uprawnienia do uzyskania świadczeń finansowanych ze środków publicznych” – podkreślają autorzy dokumentu, przygotowanego jeszcze przez poprzednie kierownictwo Ministerstwa Zdrowia. (OSR był przygotowany 6 listopada, ale procedowany już przez nowy rząd. Dokument został przyjęty w lutym, przez zespół kierowany przez Henryka Kowalczyka).

Obecny minister zdrowia Konstanty Radziwiłł publicznie zadeklarował, że Podstawowa Opieka Zdrowotna nie będzie już wkrótce powiązana z tytułem ubezpieczenia zdrowotnego. Jednak do tego konieczna jest zmiana przepisów. eWUŚ nie zniknie od razu, ale będzie „wygaszany” wraz z Narodowym Funduszem Zdrowia. - NFZ jest pewnego rodzaju symbolem rozwiązania, jakie mamy od 1999 r. To rozwiązanie niestety nie spełnia oczekiwań Polaków, ale również nie realizuje konstytucji: obowiązku państwa do roztaczania opieki w równym stopniu dostępnej dla obywateli, którzy jej potrzebują. Sytuacja w Polsce jest naganna. Jest wiele osób, które z różnych powodów nie mają ubezpieczenia i nie mają dostępu do opieki zdrowotnej – mówił minister zdrowia w jednym z wywiadów telewizyjnych przy okazji podsumowania stu dni urzędowania. Radziwiłł stwierdził jednoznacznie: - Chciałbym, aby reforma, którą przygotowujemy, doprowadziła do tego, ze pacjent będzie pytany, co mu dolega, a nie, czy jest ubezpieczony.

Tymczasem analiza ex-post skutków wprowadzenia eWUŚ wypada dla systemu w sumie pozytywnie, choć z zastrzeżeniami.

Elektroniczny sposób potwierdzania prawa do świadczeń stał się dominującym sposobem potwierdzania prawa do świadczeń, powszechnie stosowanym przez świadczeniodawców. Niemal wszyscy przeszli na system elektronicznego potwierdzania prawa do ubezpieczenia, co przyniosło – podkreśla ministerialny dokument – ułatwienia dla pacjentów (nie muszą mieć ze sobą dokumentów potwierdzających ubezpieczenie) i pracodawców (nie muszą co miesiąc drukować RMUA dla swoich pracowników). Korzyść odnieśli też – czytamy w OSR – świadczeniodawcy, z których „zostało zdjęte ryzyko finansowe udzielenia świadczeń osobie nieuprawnionej”. Przejął je Narodowy Fundusz Zdrowia, który – jeśli finalnie okazuje się, że pacjent nie miał żadnego tytułu do otrzymania nieodpłatnie pomocy medycznej, ma możliwości i instrumenty dochodzenia od niego zwrotu pieniędzy. Plusem eWUŚ jest też fakt, że oprócz krótkotrwałych awarii (w sumie system nie był dostępny zaledwie przez kilka godzin) działa niezawodnie.

A zastrzeżenia? Słabością eWUŚ jest fakt, że nie jest w stanie potwierdzić wszystkich tytułów ubezpieczenia – jedną z rekomendacji jest usunięcie systemowych „niedoróbek”. Jednocześnie autorzy dokumentu podkreślają, że duża część przypadków fałszywego, jak się okazuje po fakcie, wykazywania braku tytułu ubezpieczenia, to błąd ludzki – leżący po stronie płatnika składek lub samego pacjenta (świadczeniobiorcy najczęściej mylą się przy podawaniu PESEL, dyktując go z pamięci).

Jednym z większych – nierozwiązanych – problemów jest zgłaszalność dzieci poniżej 18. roku życia do ubezpieczenia zdrowotnego jako członków rodziny. „Z istniejących analiz wynika, że nadal milion dzieci nie zostało zgłoszonych przez swoich rodziców. Obecnie nie ma możliwości „automatycznego” powiązania numerów PESEL dziecka z numerami PESEL rodziców, co uniemożliwia ustalenie, czy rodzic danego dziecka ma tytuł do świadczeń i czy jest zobowiązany do dokonania zgłoszenia dziecka, co byłoby przydatne w rozwiązaniu tego problemu. W związku z powyższym wskazane byłoby podjęcie prac przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w celu wprowadzenia do rejestru PESEL takiej funkcjonalności” – czytamy w dokumencie. Problemem jest też nieterminowe zgłaszanie do ubezpieczenia i wyrejestrowywanie z niego – opóźnienia w tym zakresie sięgają kilkudziesięciu dni.

Dokument zwraca uwagę, że przed uchwaleniem ustawy (w OSR ex-ante) przyjęto, iż Fundusz będzie wyjaśniał rocznie około 150 tys. spraw, w których świadczenie zostało udzielone osobie, której prawo do świadczeń nie zostało potwierdzone przez system e-WUŚ.

Jednocześnie dokument rządowy potwierdza, że postępowania w zakresie zwrotu kosztów leczenia są skomplikowane i pracochłonne – choć nie jest to napisane wprost, odzyskane sumy stawiają pod znakiem zapytania sensowność całego przedsięwzięcia, gdyż w procesie weryfikacji często okazuje się, iż „ścigany” pacjent jakiś tytuł ubezpieczenia jednak posiadał. - W wyniku podjętych wyjaśnień ustalono, że na dzień 30 września 2015 r. do rozpoczęcia procesu wyjaśnień pozostaje (...) 554 307 spraw” – czytamy w dokumencie. Lwia część tych spraw (ponad 420 tysięcy) w ogóle prawdopodobnie się nie rozpocznie, gdyż wartość udzielonego świadczenia nie przekroczyła 100 złotych (globalna wartość tych „zawieszonych” spraw to ponad 13,6 mln zł). Niemal 130 tysięcy spraw (kwota 115,7 mln zł) „oczekuje na podjęcie wstępnych czynności wyjaśniających. Postępowania administracyjne zostały wszczęte w ponad 12,2 tys. spraw (kwota ponad 21,6 mln zł).

Ile pieniędzy udało się odzyskać? Na dzień 30 września 2015 r. odnotowano wpłaty z tytułu wydanych decyzji administracyjnych na łączną kwotę nieco ponad 1,8 mln zł. Do dalszej egzekucji przekazano tytuły wykonawcze na łączną kwotę ponad 4,5 mln zł.

01.03.2016
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta