– Każde porozumienie jest wstępem do protestów. Chcemy uregulowania minimalnych pensji w ochronie zdrowia – mówi Krzysztof Bukiel, przewodniczący OZZL.
Krzysztof Bukiel, przewodniczący OZZL. Fot. Włodzimierz Wasyluk
Sylwia Szparkowska: Związki zawodowe działające w ochronie zdrowia zawarły porozumienie. To znaczy, że czekają nas protesty?
Krzysztof Bukiel: W ostatecznym rozrachunku zawsze chodzi o protesty. Z naszej strony rozwiązanie, które opiera się na płacy minimalnej, jest rodzajem kapitulacji wobec naszych wieloletnich założeń programowych. Ale przez tyle lat nie doczekaliśmy się funkcjonowania w żadnym normalnym systemie, w którym wolny rynek określałby płace na normalnym poziomie. Zgadzamy się więc na system regulowany, domagając się określenia minimalnych płac w ochronie zdrowia – podobnie jak w wojsku czy policji. Wydaje się zresztą, że obecnemu rządowi takie rozwiązania są bliższe.
Skąd tak szerokie porozumienie w walce o wyższe zarobki?
Od dłuższego czasu niepokoi mnie, że pielęgniarki, które wynegocjowały z poprzednim rządem porozumienie finansowe, są stawiane w opozycji do całego środowiska medycznego. Zamiast cieszyć się, że coś wywalczyły, inne związki próbują im to jakoś odebrać. My tak do tego nie podchodzimy – od początku popieraliśmy postulaty finansowe pielęgniarek. Zakładamy, że jeśli będą zarabiać więcej, to wynagrodzenia lekarzy też proporcjonalnie wzrosną.
Jak udało się Państwu porozumieć z innymi związkami? To chyba było trudne?
To politycy przekonują nas, że na porozumienie nie ma szans. Każde ze spotkań dotyczących zarobków było oparte o założenie, że każda próba określenia proporcji zarobków miedzy zawodami, skończy się ogromnym konfliktem. Tym porozumieniem udowadniamy, że jest zupełnie inaczej. Po naszej stronie nie ma sporu.
Jednak w porozumieniu nie uczestniczy „Solidarność” ani OPZZ.
To prawda.
Ustalili Państwo proporcje miedzy zarobkami poszczególnych zawodów?
Tak, ale nie chciałbym ich na razie ujawniać. Napisaliśmy list do pani premier. Zobaczymy, co będzie dalej. Natomiast nasze postulaty są znane od dawna i niezmienne, część związków dopiero teraz zmobilizowała się, by określić swoje postulaty płacowe.
Lekarze oczekują uzależnienia pensji od średniej pensji w gospodarce?
Tak, zakładamy, że lekarz bez specjalizacji powinien zarabiać dwie średnie krajowe, ze specjalizacją trzy średnie. Oczywiście bez dyżurów i dodatkowych kontraktów. Chodzi o wysokość normalnej, lekarskiej pensji. Samo porozumienie dotyczy też osób, które pracują na umowach o pracę w publicznych zakładach ochrony zdrowia – czyli tych, które otrzymują finansowanie z publicznych źródeł.
Nie boją się Państwo zarzutów o polityczne działania?
Takie oskarżenia zawsze się pojawiają i pewnie pojawią się także tym razem. Faktycznie, ostatnie duże strajki w ochronie zdrowia miały miejsce za poprzedniej kadencji PiS. Ale lekarze protestowali też przeciwko ustawie refundacyjnej i domagali się uregulowania zasad pracy lekarzy rodzinnych – a to już było za rządów PO.
Rozmawiała Sylwia Szparkowska