×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

PiS rozważa dwa warianty rekonstrukcji rządu: małą i dużą. Ta druga może objąć premiera

Małgorzata Solecka
Kurier MP

Coraz częściej i coraz głośniej nie tylko w mediach, ale i politycznych kuluarach mówi się o możliwości rekonstrukcji rządu. W dwóch przynajmniej wariantach. Rekonstrukcja „mała” miałaby się odbyć dosłownie za kilka tygodni, i dotyczyć dwóch, może trzech ministrów. Konstanty Radziwiłł, mimo że kojarzony politycznie z Jarosławem Gowinem, którego losy się ważą, nie znalazł się na liście ministrów do szybkiej wymiany.

Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł podczas wizyty na placu budowy Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Rzeszowie, 1 kwietnia 2016. Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Gazeta

Rekonstrukcja „duża”, podobno rozważana w ścisłym kierownictwie Prawa i Sprawiedliwości, możliwa byłaby jesienią – i objęłaby również urząd premiera.

„Resortowe kłopoty, które są w rządzie, muszą zostać twardą ręką przełamane” – stwierdził w wywiadzie udzielonym tygodnikowi „wSieci” prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. To niemal oficjalna zapowiedź zmian w gabinecie Beaty Szydło.

Radziwiłł niezagrożony

Co kryje się za zwrotem „resortowe kłopoty”? To przede wszystkim chaos w sprawach związanych z rolnictwem i w polityce zagranicznej. Ale na krótkiej liście ministrów do szybkiej wymiany pojawia się też nazwisko ministra nauki Jarosława Gowina. Miał on narazić się prezesowi Kaczyńskiemu manifestowaniem dystansu do konfliktu wokół Trybunału Konstytucyjnego i – szerzej – zbyt małym zaangażowaniem w „dobrą zmianę”.

Resortowych kłopotów, jak twierdzą nasi informatorzy, nie dostarcza natomiast minister zdrowia. Konstanty Radziwiłł, mimo że jest kojarzony politycznie z Jarosławem Gowinem, nie znalazł się na liście ministrów do szybkiej wymiany. – Na pewno wpływa na to generalnie dobra ocena działań ekipy Radziwiłła w środowisku medycznym i względny spokój w obszarze zdrowia – mówi jeden z polityków PiS.

Do tego dochodzi realny sukces, jakim jest uchwalenie ustawy o lekach dla seniorów – właśnie przeszła przez Senat. Ministerstwo Zdrowia może też się wykazać dużą liczbą projektów ustaw i rozporządzeń wprowadzających zmiany zgodne z obietnicami PiS. Co prawda do ich wejścia w życie droga jest jeszcze daleka, ale nie można powiedzieć, że resort nie pracuje.

Przyszłość NFZ a przyszłość ministra

Kluczową kwestią jest – politycznie, nie merytorycznie – likwidacja NFZ. Zarówno głosy ekspertów, jak i wyniki prac zespołu ds. zmian systemowych są jednoznaczne: jest to operacja obarczona ogromnym ryzykiem, przede wszystkim finansowym. Mówiąc wprost – w obecnej sytuacji finansów publicznych trudno znaleźć rozwiązanie, które zagwarantuje, że pieniędzy publicznych po przejściu z systemu ubezpieczeniowego (czy też składkowego) na budżetowy będzie przynajmniej tyle samo. A przecież miało być, zgodnie z zapowiedziami z kampanii, więcej!

Minister zdrowia znalazł się więc między młotem a kowadłem: z jednej strony widzi wyliczenia, które wskazują, że tylko utrzymanie odrębnego źródła finansowania dla ochrony zdrowia daje gwarancję, że pieniędzy na ten cel nie ubędzie, z drugiej – musi wypełnić przedwyborcze zobowiązanie, które zostało powtórzone w exposé , i zlikwidować NFZ. I musi to zrobić stosunkowo szybko, by nie okazało się, że ochrona zdrowia jest na liście obszarów, w których zmiany zachodzą – według prezesa PiS – zbyt wolno, zbyt opieszale. „Mówię jasno i wyraźnie: musimy iść do przodu, jeszcze przyśpieszyć, musimy uruchamiać kolejne projekty, musimy ruszyć jeszcze mocniej do przodu” – to kolejny cytat z Jarosława Kaczyńskiego, z tego samego wywiadu.

Niewykluczone, że czwartkowe zapowiedzi ministra zdrowia dotyczące szybkiego przygotowania założeń do ustawy likwidującej NFZ i zastępującej go zdrowotnym funduszem celowym, wynikają z umiejętności „czytania ze zrozumieniem” tego, co mówi szef rządzącej partii.

Wykluczeni

Bez wątpienia prawo dostępu do świadczeń medycznych w publicznej służbie zdrowia dla wszystkich tych, którzy dziś są dziś go pozbawieni (2,5 mln osób) to projekt, który pozytywnie wpłynąłby na ocenę rządów PiS.

Diabeł, oczywiście, tkwi w szczegółach. Problem wykluczenia z systemu dotyczy dziś przede wszystkich osób pracujących na umowy o dzieło, często ludzi młodych. Z jednej strony – ryzyko, że osoby te będą musiały korzystać z opieki medycznej (zwłaszcza w tym droższym wariancie, szpitalnym) jest stosunkowo niskie, z drugiej ich dochody są zbyt małe, by mogły myśleć o dobrowolnym ubezpieczeniu w NFZ, jeśli nawet zostaną poinformowane, że jest taka możliwość.

W tej chwili minister koncentruje się na przekazie pozytywnym: zmiana sprawi, że wszyscy będą objęci opieką zdrowotną, będzie to prawo obywatelskie. Za to prawo będzie trzeba jednak zapłacić – składka do funduszu zdrowotnego (jakkolwiek będzie się on nazywał), obejmie również umowy o dzieło. Musi objąć, skoro system będzie musiał zapewnić opiekę – na wszystkich poziomach – dla ok. 2,5 mln osób, pozostających w tej chwili bez tytułu ubezpieczenia.

Fundusz celowy

Konstanty Radziwiłł twierdzi, że likwidację NFZ można przyspieszyć o pół roku (połowa 2017 r.) i trudno to postrzegać inaczej, jak w kategoriach politycznej odpowiedzi na słowa prezesa Kaczyńskiego. Zmiany, dotykające podatków, składek, obciążeń dla płatników i podatników, wprowadzane w połowie roku? Byłby to precedens, zwłaszcza że najprawdopodobniej vacatio legis byłoby w tym przypadku minimalne. Praca nad taką ustawą musi trwać minimum pół roku (jeśli ministerstwo chce poważnie potraktować proces konsultacji publicznych). Termin realny – styczeń 2018 r., zgodnie z założeniami.

Niewykluczone zresztą, że prace nad ustawą „funduszową” staną się częścią większego projektu. Rząd PiS poważnie rozważa realizację pomysłu Platformy Obywatelskiej i zastąpienia jednym podatkiem danin publicznych – składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne. W tym wariancie ministrowi zdrowia pozostałoby jedynie opisanie zasad funkcjonowania nowego funduszu celowego, który rozdzielałby pieniądze na poziomie centralnym (ministerstwo) i regionalnym (wojewodowie, a raczej agendy funduszu podległe wojewodom) oraz wypracowanie nowych zasad finansowania i organizacji świadczeń zdrowotnych. I oczywiście starania, by z jednej daniny do funduszu zdrowotnego – jakkolwiek miałby się on nazywać – płynął przynajmniej taki strumień pieniędzy, jak w tej chwili. I by został zagwarantowany stały wzrost, przynajmniej tak duży, jak w tej chwili.

Bo choć Jarosław Kaczyński mówi: „Rząd musi być zwarty, musi myśleć wspólnymi celami” – minister zdrowia i tak będzie ostatecznie rozliczany z tego, czy za jego kadencji nakłady na ochronę zdrowia wzrosły czy spadły.

22.04.2016
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta