×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Co zagraża pozycji ministra

Małgorzata Solecka
Kurier MP

Tego można się było spodziewać po sobotniej wypowiedzi ministra zdrowia w RMF FM. Konstanty Radziwiłł stwierdził, że ktoś chce mu zaszkodzić, m.in. przez upublicznienie zleceń, które od samorządu lekarskiego miała otrzymywać jego żona. Poniedziałkowy „Newsweek” opublikował tekst, w którym pojawia się wątek zleceń dla Joanny Radziwiłł. Czy ta publikacja jest jednak w stanie podkopać pozycję ministra zdrowia?

Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta

„Newsweek” stawia ostrą tezę: minister sypie publicznymi pieniędzmi dla izb lekarskich (w sumie 16 mln zł przyznane na 2016 rok), w tym samym czasie zlecenia z izb dostają członkowie jego rodziny (szwagier i żona ministra). Ale przede wszystkim – dzięki swojej hojności minister może liczyć na wsparcie swojego środowiska.

Teza karkołomna, zważywszy że w ostatnich miesiącach Naczelna Rada Lekarska podjęła kilka uchwał i stanowisk, które trudno uznać za pozytywne dla Ministerstwa Zdrowia – jako jeden z pierwszych podmiotów publicznie wyraziła obawy choćby wobec założeń do projektu ustawy o działalności leczniczej, zwracając uwagę na niebezpieczeństwa płynące przede wszystkim dla publicznych szpitali oraz jednostek samorządu terytorialnego w związku z nałożeniem obowiązku pokrywania strat szpitali przez organy założycielskie, bez możliwości przekształcania szpitali.

Dziennikarze „Newsweeka” widzą też związki między ministrem a samorządem lekarskim w tym, że z Naczelnej Izby Lekarskiej do Ministerstwa Zdrowia przeszły trzy czy cztery osoby. Co jest dziwnego w tym, że minister ściąga do pracy zaufanych współpracowników? Czy nie robią tego inni ministrowie? Czy – wreszcie – nie robią tego i redaktorzy naczelni? Rozstrzygające powinno być kryterium kompetencji.

W tekście „Newsweeka” nie ma bomby, która mogłaby zrobić krzywdę ministrowi zdrowia. I Konstanty Radziwiłł zupełnie niepotrzebnie rzuca podejrzenia, że ktoś (w sobotę niemal wskazał możliwych sprawców) próbuje mu zaszkodzić. Choć politykom się to nie podoba, dziennikarze po to są by „węszyć” (nieładne słowo, ale to cytat z ministra), sprawdzać, śledzić. Jeśli uznają informacje za ciekawe – również publikować. A trzeba przyznać, że anegdota opowiedziana przez prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej na temat nocnego ustawiania krzeseł w siedzibie NIL przez ministra jest interesująca („Newsweek” zresztą na stronie publikuje nagranie wypowiedzi Macieja Hamankiewicza).

Czy za każdą medialną publikacją stoją „ciemne siły”, które chcą zatrzymać dobrą zmianę – w tym przypadku reformy ministra zdrowia? Nie za każdą. Na pewno politycy i urzędnicy nie powinni zakładać, że ktoś chce osłabić ich pozycję posługując się mediami.

Patrząc na realne zagrożenia – nie tyle dla siebie, co dla ochrony zdrowia – minister zdecydowanie bardziej niż publikacją „Newsweeka” powinien się przejąć materiałem przygotowanym przez Forum Obywatelskiego Rozwoju, szeroko opisanym m.in. przez weekendową „Gazetę Wyborczą”. FOR w ostatni dzień kwietnia przygotowało akcję ulotkową – rachunek od państwa dla obywatela, a raczej – mieszkańca Polski. W rachunku nie ma na pierwszy rzut oka żadnych zaskoczeń, jednak podane w nim wartości – na co są przeznaczane pieniądze ze składek i podatków – powinny dać do myślenia ekipie, która obiecuje wzrost nakładów na ochronę zdrowia o blisko 50 proc. Co prawda, rozłożony na kilka lat, ale i tak skokowy.

Po pierwsze, minister powinien zauważyć, że i bez znaczącego, planowanego wzrostu puli publicznych pieniędzy na ochronę zdrowia „rachunek dla obywatela” rok do roku zwiększył się o ok. 650 zł. Tyle więcej wpłaciliśmy do państwowej kasy. Biorąc pod uwagę, że pula wydatków (choćby program 500+) w roku kolejnym będzie znacznie większa – myślenie o realnym wzroście obciążeń składkowo-podatkowych na ochronę zdrowia jest skazane na porażkę.

Po drugie, ochrona zdrowia w „rachunku dla obywatela” jest drugą, nominalnie, wartością. Nakłady na ten cel nie przekraczają 4,5 proc. PKB, a jednak więcej niż na zdrowie wydajemy z pieniędzy publicznych jedynie na świadczenia emerytalno-rentowe. To osłabia pozycję przetargową ministra w stosunku do wszystkich innych ministrów, reprezentujących obszary takie jak oświata i nauka czy infrastruktura. To powinno być też przestrogą, ostrzegawczym sygnałem, przed jakimikolwiek ruchami, które sprawiłyby, że pieniądze na ochronę zdrowia stałyby się ponownie – po kilkunastu latach – tematem politycznego targu przy uchwalaniu ustawy budżetowej. Najbezpieczniej byłoby zostawić system oparty na składce, ale doniesienia medialne ostatnich dni każą sądzić, że rząd poważnie myśli nad ujednoliconym podatkiem, który miałby zastąpić składki na ZUS, NFZ i daninę podatkową. Oznaczenie pieniędzy na zdrowie, gwarantujące ochronę dotychczasowego stanu posiadania (wraz z mechanizmem corocznego wzrostu) to podstawowe wyzwanie, stojące przed obecną ekipą.

Po trzecie, „rachunek dla obywatela” wyraźnie wskazuje, gdzie jest rezerwuar potencjalnego wzrostu nakładów na zdrowie. To system zabezpieczenia społecznego, czyli wydatki emerytalno-rentowe. Brzmi absurdalnie, biorąc pod uwagę, że w kolejnych latach muszą one – ze względów demograficznych – rosnąć? Minister zdrowia, jeśli serio myśli o zwiększeniu finansowania ochrony zdrowia w ciągu kilku lat o kilkadziesiąt miliardów złotych, musi mieć przed oczami kwotę 6 153 zł – łączne wydatki obywatela na emerytury, renty i zasiłki wypłacane przez ZUS i KRUS, a także świadczenia emerytalno-rentowe finansowane przez budżet dla policjantów, żołnierzy, sędziów, prokuratorów.

Biorąc pod uwagę, że cały „rachunek dla obywatela” opiewa na nieco ponad 20 tys. zł, a na ochronę zdrowia przeznaczamy 2327 zł, wnioski są raczej oczywiste:

  • Polski nie stać na powrót do niższego wieku emerytalnego. Każdy odwrót od reformy wieku emerytalnego przeprowadzonej przez Platformę Obywatelską będzie skutkował wyższą dynamiką wzrostu nakładów publicznych na wydatki emerytalno-rentowe, które już w tej chwili przytłaczają wszystkie inne;
  • Potrzebne są racjonalne cięcia przywilejów emerytalnych, zarówno w systemie powszechnym (obejmujące np. górników), jak i emerytur „mundurowych”. Zaniechanie będzie miało skutki jak wyżej;
  • Część pieniędzy przeznaczanych w tej chwili na prewencję rentową, a także na wypłatę rent i zasiłków chorobowych powinna trafić do systemu ochrony zdrowia. Kolejki do świadczeń zdrowotnych – np. konsultacji ortopedycznych, operacji kręgosłupa (choroby układu ruchu to jedna z najczęstszych przyczyn absencji chorobowych) – i brak refundacji nowoczesnych leków generują miliardowe koszty po stronie publicznego ubezpieczyciela, bo wydłuża się okres wypłaty rent i zasiłków.

Jeśli minister zdrowia mówi o zmianach systemowych, nie powinien koncentrować się na likwidacji Narodowego Funduszu Zdrowia, zastopowaniu komercjalizacji szpitali czy wprowadzaniu siatki płac w ochronie zdrowia. To działania nierozwojowe, częściowo budzące zastrzeżenia, wręcz niepokój. – Od mieszania łyżeczką herbata nie zrobi się słodsza, jeśli nie dodamy cukru – mówią eksperci i praktycy. Ucieczką do przodu, wyprzedzeniem finansowej katastrofy – tąpnięcia nakładów na ochronę zdrowia – byłaby prawdziwa zmiana systemu, integracja pieniędzy przeznaczonych na cele zdrowotne.

Pytanie, czy w obecnym układzie politycznym minister zdrowia ma wystarczająco mocną pozycję, by dyskusję na ten temat albo zainicjować, albo być w niej znaczącym partnerem. Jeśli nie, sens jego urzędowania już w najbliższych miesiącach mogą podważyć napięcia finansowe, jakie w systemie muszą się pojawić – choćby za sprawą zaplanowanych (podwyżki dla pielęgniarek) wydatków. I to jest zagrożenie, nie zaś uszczypliwy tekst w kolorowym tygodniku opinii.

04.05.2016
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta