Komuniści chcieli zrównać lekarzy z robotnikami, między innymi przez niskie płace. Wcześniej istniał etos lekarza samotnego, chodzącego po wsiach i miastach, poświęcającego cały swój czas na pomoc innym. Dziś pojawiło się nowe pokolenie lekarzy, które chce oczywiście nadal poświęcać się dla pacjenta, ale nie chce być częścią tego etosu, który stworzył starsze pokolenie - mówi ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego, socjolog medycyny dr Stanisław Maksymowicz.
- Jeszcze kilkanaście lat temu lekarze zarabiali nędznie, dyżury były więc niezbędne dla poratowania rodzinnych budżetów. Coraz częściej jednak kontrakt specjalisty wystarcza, by godnie żyć i to widzą młodzi, którzy chcą mieć swoje rodziny i być częścią społeczeństwa – jak ich rówieśnicy pracujący w innych branżach. Młodzi rezydenci nie walczą więc tylko o większe pieniądze, ale też o to, aby mieć czas na założenie rodziny, hobby czy dokształcanie się. Widzą przy tym, jak wygląda sytuacja ich kolegów za granicą, którzy pracują po 8 godzin za podobną pensję, ale… w euro - dodaje Maksymowicz.