×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

O czym będzie rozmawiał rząd?

Małgorzata Solecka
Kurier MP

„Ruszamy z wielką reformą służby zdrowia” – zapowiada w tygodniku „wSieci” premier Beata Szydło. Zapowiedź jest na okładce, ale z kilku odpowiedzi w obszernym wywiadzie w środku gazety niełatwo wywnioskować, co rząd rzeczywiście zamierza zrobić.

Premier Beata Szydło i minister zdrowia Konstanty Radziwiłł

Premier Beata Szydło i minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Na dzisiejszym posiedzeniu rządu minister zdrowia ma przedstawić założenia (lub szkic założeń) zmian w systemie. Taki punkt znalazł się w każdym razie w porządku obrad rządu. Weekendowa „Gazeta Wyborcza” poinformowała, że Konstanty Radziwiłł spóźnia się z prezentacją, bo to, co pokazał partyjnym kolegom, dalekie było (ich zdaniem) od doskonałości.

Co wiadomo? Przesądzona jest likwidacja NFZ. „Pieniądze będą dzielone nie przez system ubezpieczeń, ale za pośrednictwem budżetu. Obejmiemy opieką zdrowotną wszystkich, a nie tylko ubezpieczonych” – zapowiada premier Beata Szydło. To znaczy, ni mniej ni więcej, że najważniejszy wniosek z prac ministerialnego zespołu ds. zmian systemowych został przez ministra zdrowia oraz Prawo i Sprawiedliwość odrzucony. Bo choć eksperci nie kwestionowali potrzeby ustanowienia obywatelskich (czy też rezydenckich) uprawnień do opieki zdrowotnej, usilnie namawiali ministra, by w imię stabilności finansowej systemu ochrony zdrowia odstąpił od planów likwidacji składki zdrowotnej jako głównego źródła finansowania usług medycznych.

Sama likwidacja Narodowego Funduszu Zdrowia jest bez większego znaczenia dla funkcjonowania systemu ochrony zdrowia. – Nadal pozostanie instytucja, która musi rozliczać procedury. Zmienią się tylko tabliczki, będzie parę osób, które w związku z reorganizacją będzie można wyrzucić i przyjąć swoich. To cała reforma – tak komentował zapowiedzi PiS Sławomir Neumann, szef klubu PO i b. wiceminister zdrowia, w Polsat News.

Kluczowa jest kwestia finansowania. Wie to doskonale Konstanty Radziwiłł, który w ostatnich dniach publicznie deklarował, że częścią pakietu – w formie politycznego zobowiązania – będzie zwiększenie publicznych nakładów na ochronę zdrowia. Mówi o tym również premier Szydło: „Ważne żeby ukrócić te praktyki, które powodują marnotrawstwo i wyciekanie środków. Ale zwiększenie nakładów też jest naszym celem: osiągniemy co najmniej 6 proc. PKB”.

Ostatnim ostrzeżeniem dla ministra zdrowia powinna być opinia wicepremiera Jarosława Gowina, który w poniedziałkowym „Salonie politycznym Trójki” komentował kwestię pozornie niezwiązaną z ochroną zdrowia – obniżenia wieku emerytalnego. Gowin mówił o kontrowersjach wokół prezydenckiego projektu, który nazwał „zbyt kosztownym”. Nie chodzi jednak tylko o zwiększenie przepływów z budżetu do ZUS na wypłatę bieżących świadczeń, ale o uszczuplenie podatkowych przychodów budżetu państwa. - Oprócz kosztów budżetowych są jeszcze konsekwencje dla rynku pracy i gdyby przyjąć takie rozwiązania, że 60/65 bez żadnych ograniczeń, to by oznaczało, że w ciągu kilku lat z polskiego rynku może zniknąć ok. 1,5 mln pracowników. Jakie byłyby tego konsekwencje dla polskiej gospodarki, łatwo sobie wyobrazić – stwierdził wicepremier Gowin, mówiąc wprost o groźbie spowolnienia gospodarczego.

Co przewiduje „plan Radziwiłła”, oprócz likwidacji NFZ i przeniesienia pieniędzy na zdrowie do budżetu państwa?

  • Podstawowa opieka zdrowotna ma dysponować większym budżetem, mieć większe kompetencje (m.in. szerszy katalog badań, które będzie finansować dla swoich pacjentów). Część budżetu ma stanowić stawka kapitacyjna, część będzie powiązana z konkretnymi usługami;
  • Leczenie szpitalne i ambulatoryjna opieka specjalistyczna mają być skoordynowane. To znaczy, najprawdopodobniej, konieczność tworzenia konsorcjów przez publiczne szpitale i w większości już sprywatyzowane poradnie specjalistyczne;
  • W dostępie do środków publicznych preferencje mają mieć szpitale publiczne, im większe, lepiej wyposażone, z większą liczbą wykonywanych świadczeń, tym kontrakt mają otrzymywać większy. Większość pieniędzy placówki, które znajdą się w sieci szpitali, mają zresztą otrzymywać w formie dotacji budżetowej.

Z naszych informacji wynika, że w samym PiS pojawiają się głosy, iż „wielka reforma”, która w założeniach miała poprawić funkcjonujący system ochrony zdrowia, może się skończyć powrotem – przynajmniej w dużej części – do sytuacji służby zdrowia sprzed 1999 r. Nawet jeśli minister zdrowia zapewnia, że nie ma prostych powrotów.

– To, czego w tej chwili należałoby się obawiać najbardziej, to powrót do sytuacji, w której wszystko w systemie zależy od ministra zdrowia. Nie opędzimy się od protestów, strajków i manifestacji, jeśli nie znajdziemy kilkunastu miliardów złotych rocznie na same podwyżki – przewiduje jeden z polityków Prawa i Sprawiedliwości.

26.07.2016
Zobacz także
  • Radziwiłł: W systemie brakuje 35 mld zł
  • Wkrótce nie będzie już nieubezpieczonych
  • W 2018 r. zniknie NFZ?
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta