×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Na drodze do współpłacenia?

Małgorzata Solecka
Kurier MP

Ważą się losy nowelizacji ustawy refundacyjnej w zakresie nowych zasad finansowania wyrobów medycznych. Ministerstwo Zdrowia będzie musiało, najprawdopodobniej, wprowadzić liczne zmiany do projektu, który nie zyskał akceptacji Komitetu Stałego Rady Ministrów. Ale to nie merytoryczne uwagi, ale polityka może przesądzić o fiasku pomysłów ministerstwa.

Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Gazeta

Ministerstwo Zdrowia przewidywało, że projekt ustawy o wyrobach medycznych jeszcze przed świętami trafi pod obrady rządu, a zaraz po Nowym Roku zostanie skierowany do Sejmu. Jednak KSRM zawiesił prace nad projektem. Uzasadnienie? Konieczne jest „przepracowanie projektu” przez ministerstwo zdrowia.

Nowelizacja ma wprowadzić nowe zasady refundacji wyrobów medycznych, analogiczne do tych, jakie obowiązują przy lekach. To oznacza, między innymi, sztywne marże na wyroby medyczne a przede wszystkim – limity refundacyjne a także – system zakupów centralnych dla części wyrobów medycznych: firmy musiałyby startować w przetargach (tak jak w tej chwili np. producenci szczepionek). Część wyrobów medycznych, najprawdopodobniej, w ogóle nie podlegałaby refundacji.

Fundamentalną zmianą, z punktu widzenia pacjentów, będzie możliwość współpłacenia za wyroby medyczne stosowane przy zabiegach i operacjach. Pacjent będzie miał wybór: zabieg z wyrobem medycznym (np. soczewka czy endoproteza) w standardzie refundowanym w 100 procentach, lub bezpłatny zabieg, ale wyrób medyczny droższy (a więc lepszej jakości), do którego trzeba będzie dopłacić. W tej chwili takiej możliwości nie ma – pacjent, który musi mieć operację zaćmy i chce mieć wszczepioną lepszą soczewkę, musi zapłacić pełną cenę zabiegu. Nie ma prawa skorzystać ze świadczenia „na NFZ” – przynajmniej w Polsce. Stąd masowe wyjazdy pacjentów na operacje do Czech, za które Fundusz zwraca pełną (lub niemal pełną) zapłaconą za granicą kwotę.

Do projektu ustawy producenci i dystrybutorzy wyrobów medycznych mieli – na etapie konsultacji publicznych – wiele zastrzeżeń. Niepokój budzi propozycja sztywnych lub maksymalnych marż (10-20 proc.), naliczanych od cen wyrobów limitowych (analogicznie do leków). To zaś może doprowadzić do bankructwa polskie sklepy zaopatrzenia medycznego, należące do małych i średnich polskich przedsiębiorców – efekt to likwidacja nawet kilkunastu tysięcy miejsc pracy oraz ograniczenie dostępności wyrobów medycznych dla pacjentów.

Ale to nie zastrzeżenia merytoryczne, ale polityka przesądzi o dalszych losach projektu ustawy. Z naszych informacji wynika, że zarówno w klubie parlamentarnym PiS, jak i w samej partii nie brakuje głosów, iż pomysł Ministerstwa Zdrowia to prawdziwa bomba, która może zagrozić notowaniom partii Jarosława Kaczyńskiego bardziej, niż budząca wątpliwości reforma edukacji czy afery z „Misiewiczami” i „Piotrowiczami”.

– Na hasło: „Współpłacenie za leczenie” najgorzej reagują starsi wyborcy – przypomina jeden z posłów PiS. – Obiecaliśmy odejście od rozwiązań rynkowych w służbie zdrowia, tymczasem tylnymi drzwiami ministerstwo chce wprowadzać rozwiązania, jakich nie wprowadziła nawet Platforma Obywatelska. W mediach już pojawiły się pierwsze doniesienia o tym, że Konstanty Radziwiłł proponuje Polakom odpłatną służbę zdrowia.

Dla PiS to coś więcej niż problem wizerunkowy. Partia konsekwentnie opowiada się przeciwko obciążaniu pacjentów dodatkowymi opłatami – równo trzy lata temu PiS złożyło wniosek o wotum nieufności dla Bartosza Arłukowicza tylko dlatego, że zapowiedział przygotowanie projektu ustawy o dodatkowych ubezpieczeniach zdrowotnych. – To grozi prywatyzacją służby zdrowia – grzmiał wówczas prezes Jarosław Kaczyński. Prawo i Sprawiedliwość być może wolałoby o tym nie pamiętać, bo logiczną konsekwencją ewentualnego wprowadzenia mechanizmu współpłacenia do świadczeń o wyższym standardzie jest rozwój ubezpieczeń dodatkowych, o czym dość otwarcie mówił jeszcze kilka miesięcy temu wiceminister Krzysztof Łanda.

Ale nie tylko ideologiczni przeciwnicy współpłacenia, których w PiS jest większość, obawiają się projektu ustawy w tym kształcie. Jeden z polityków partii Jarosława Kaczyńskiego podkreśla, że wprowadzenie częściowej odpłatności byłoby rozwiązaniem logicznym, ale powinno ono najpierw objąć poziom usług. Niewielka kwota za wizytę u lekarza oraz proporcjonalnie większa za dobę pobytu w szpitalu – to, jego zdaniem, pozwoliłoby przygotować Polaków na wyższe opłaty w publicznej służbie zdrowia, na przykład za znacząco lepszy standard świadczenia szpitalnego (pojedyncza sala) albo zastosowanie lepszych wyrobów medycznych. – Należałoby jednak zacząć od przyznania, że również w publicznym systemie nie wszystko musi być dla każdego za darmo.

14.12.2016
Zobacz także
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta