Minister finansów nie przewiduje zwiększania wydatków na zdrowie do roku 2020. Takiego wzrostu nie zawiera projekt wieloletniego planu finansowego, który będzie akceptować rząd.
Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
W planie do 2020 r. publiczne wydatki na zdrowie mają wynosić 4,7 proc. PKB – tyle samo, ile w ubiegłym roku resort finansów przewidywał w perspektywie do 2019 roku. Gdy rok temu zadaliśmy pytanie Ministerstwu Zdrowia, czy plany ministra finansów nie burzą wizji ministra Konstantego Radziwiłła o reformach i przede wszystkim zwiększaniu finansowania ochrony zdrowia z pieniędzy publicznych, rzecznik prasowa resortu, Milena Kruszewska, odpowiedziała, że nie – bo najpierw muszą zostać uchwalone kluczowe ustawy, a następnie na tej podstawie będzie korygowany wieloletni plan finansowy.
Minął rok i nie zmieniło się nic.
Minister Konstanty Radziwiłł już w połowie stycznia przedstawił premier Beacie Szydło projekt ustawy o Narodowej Służbie Zdrowia wraz z tzw. mapą drogową, zakładającą wzrost wydatków co roku o 0,20 lub 0,25 punktu procentowego PKB (aż do osiągnięcia 6 proc. PKB). Projekt bazował na przyjętej przez rząd w lipcu zeszłego roku Narodowej Strategii Zdrowia, wyznaczającej kierunek reform.
Problem w tym, że styczniowy projekt ustawy o NSZ miał charakter wstępny, roboczy. – Został przygotowany naprędce, bo ważyła się wtedy dymisja Radziwiłła, której oczekiwali od Szydło przedstawiciele organizacji pracodawców i związków zawodowych z Rady Dialogu Społecznego. Minister chciał pokazać, że intensywnie pracuje – mówi nasz informator z otoczenia premier Szydło.
Projekt ustawy o Narodowej Służbie Zdrowia ciągle jest „w pisaniu” – w ostatnich tygodniach media informowały, że już niemal gotowa wersja wylądowała w koszu. Podobno za sprawą ministra finansów, który miał zakwestionować fundamentalną dla ustawy i całego systemu po zmianach, jakie zamierza wprowadzić Radziwiłł, konstrukcję funduszu celowego. Dopóki nie będzie uchwalonej ustawy, minister finansów nie ma podstaw do zmiany wieloletniego planu finansowego.
W sprawie pieniędzy na zdrowie można się jednak spodziewać ostrego politycznego starcia. Kilku naszych rozmówców – zarówno spośród ekspertów jak i polityków PiS – zgodnie twierdzi, że Konstanty Radziwiłł uzyskał obietnicę od premier Beaty Szydło, że pieniądze na stopniowy wzrost finansowania ochrony zdrowia się w budżecie znajdą.
Tej obietnicy jednak nie kontrasygnował minister finansów. W lipcu 2016 roku, gdy rząd przyjął Narodową Strategię Zdrowia, nie zrobił tego Paweł Szałamacha, w styczniu 2017 roku nie zrobił tego wicepremier Mateusz Morawiecki. – Zwróciłbym uwagę w tym momencie na jedną z ostatnich wypowiedzi wicepremiera, który dość odważnie zadeklarował, że w tym roku zapadnie kolejna decyzja o podwyższeniu kwoty wolnej od podatku dla najmniej zarabiających. Morawiecki wie, że to jedna z niewielu rzeczy, która zapisuje się na jego polityczne konto. Dlaczego ma wyłącznie szukać pieniędzy na programy, które budują pozycję polityczną innych, jak np. Elżbiety Rafalskiej, kojarzonej z 500+? – mówi jeden z polityków PiS.
Morawiecki w ostatnich tygodniach ma pozostawać w konflikcie z premier Beatą Szydło, jednak cieszy się ciągle dużym zaufaniem prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
Polska zajmuje jedno z ostatnich miejsc wśród krajów OECD i Unii Europejskiej, jeżeli chodzi o odsetek PKB publicznych pieniędzy przeznaczany na zdrowie. Wydatki na ten cel wynoszą ok. 4,5-4,6 proc. PKB. Czechy, których system ochrony zdrowia należy do grupy najlepiej ocenianych w Europie, wydają na ten cel 6,4 proc. publicznych środków, zaś średnia 28 państw UE to 7,8 proc.
PiS będąc w opozycji nieustannie domagało się natychmiastowego zwiększenia wydatków na zdrowie. Organizacje pracowników ochrony zdrowia i eksperci uważają, że bez zwiększenia poziomu finansowania do 6,7 proc. PKB Polska nie rozwiąże żadnego z problemów, z jakimi zmaga się system.