Skoro mamy mało lekarzy, to trzeba bardziej efektywnie wykorzystać ich czas, czyli odciążyć z pracy biurowej, której jest bardzo dużo – przekonuje prof. Piotr Czauderna, koordynator sekcji ochrony zdrowia w prezydenckiej Narodowej Radzie Rozwoju.
Fot. Łukasz Ogrodowczyk / Agencja Gazeta
– Takiego wsparcia lekarzowi mogłaby udzielać osoba asystująca w czynnościach medycznych, która przy okazji wypełniałaby potrzebną dokumentację i notowała – podkreśla Zyta Kaźmierczak-Zagórska, wiceprezes Naczelnej Izby Lekarskiej. – Jest jeszcze kwestia tajemnicy lekarskiej, którą też należałoby uregulować – przyznaje. Zwraca też uwagę, że takie rozwiązanie rodzi pytanie o to, jak autoryzowane byłyby takie dokumenty przez lekarza.
Inna sprawa, że wprowadzenie takich asystentów wiąże się z dodatkowymi kosztami. – Choć i tak ich praca będzie znacznie tańsza niż lekarzy, których nam brakuje – podkreśla Piotr Czauderna. Odwołuje się do przykładu Stanów Zjednoczonych, gdzie wspomagających pracę medyków stanowisk technicznych jest bardzo dużo.
– To rozwiązanie jest nam bardzo potrzebne, bo nie będziemy w stanie szybko wykształcić tylu lekarzy, ilu nam potrzeba – dodaje Kaźmierczak-Zagórska. – Pamiętajmy, że nie chodzi wyłącznie o braki kadrowe, tylko o dobre wykorzystanie wiedzy i umiejętności lekarzy. Są oni przygotowani do wykonywania stricte medycznych czynności, podczas gdy biurokracji w ochronie zdrowia jest coraz więcej.