×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Biurokracja pod lupą

Sylwia Szparkowska
Kurier MP

– To pierwsza tak szeroka rewizja otoczenia prawnego i warunków, w których jest prowadzona działalność medyczna. Sprawdzamy w pierwszej kolejności regulacje, które są z trudem akceptowane przez lekarzy i instytucje prowadzące leczenie – mówi dr Zbigniew Król, dyrektor Szpitala im. Żeromskiego w Krakowie i członek Zespołu ds. absurdów” przy Ministerstwie Zdrowia.


Dr Zbigniew Król, dyrektor szpitala im. Żeromskiego w Krakowie. Fot. zeromski-szpital.pl

Sylwia Szparkowska: Ile dają sobie Państwo czasu na ocenę systemu pod kątem absurdów biurokratycznych?

Dr Zbigniew Król: Ten czas określił dla nas minister zdrowia: ukonstytuowaliśmy się miesiąc temu, a raport z naszych prac powinien zostać przygotowany do końca marca. Sądzę, że w kolejnym miesiącu będą trwały nad nim prace ministerialne.

Będzie ujawniany?

My prowadzimy pracę na rzecz ministerstwa i jemu przekażemy wyniki. Ale sądząc po dotychczasowej postawie ministra Konstantego Radziwiłła, spodziewam się, że ujawni on wyniki prac. Nic nie stoi na przeszkodzie.

W jaki sposób Państwo pracują? Czy powstały podzespoły ds. zbierania informacji o absurdach?

Część problemów, które znajdą się w raporcie są w środowisku medycznym dobrze znane, po prostu nie była dotychczas prowadzona żadna systemowa rewizja otoczenia prawnego, w którym ochrona zdrowia funkcjonuje. Już teraz można podzielić problemy na kilka grup. Pierwsza to liczne sprawozdania, dokumentacje, problemy wynikające z nieskutecznej lub niepełnej informatyzacji. Po drugie prowadzona jest rewizja zarządzeń prezesa NFZ – sprawdzamy, czy dane przekazywane Funduszowi nie są nadmiernie rozbudowane, czy rzeczywiście stoją za nimi uzasadnienia merytoryczne. Sprawdzamy dokumenty wydawane we wszystkich oddziałach NFZ – często interpretacje przepisów przez poszczególnych dyrektorów znacznie się od siebie różnią.

System NFZ jest powszechnie uważany za nadmiernie zbiurokratyzowany.

Na pewno zwrócimy uwagę na dwa aspekty działania NFZ. Po pierwsze kontrole, które powinny w pierwszej kolejności służyć działaniom naprawczym, a dopiero w drugiej karaniu podmiotów, które mają z Funduszem umowy. To powinna być podstawa działania każdej administracji – najpierw trzeba zaproponować sposoby rozwiązania nieprawidłowości, a dopiero, gdy to się nie uda, karać. Tym zresztą różni się podejście urzędników europejskich i urzędników reprezentujących azjatyckie satrapie.

Tymczasem w tej chwili NFZ jest bardzo represyjny, celem kontroli jest ukaranie, a nie poprawa, karani jesteśmy za drobiazgi nie mające najmniejszego wpływu na wykonanie umowy czy na jakość leczenia. W prowadzonej kontroli widać też jak na dłoni nierówność podmiotów: lekarz czy pielęgniarka mogą dochodzić swoich roszczeń wobec Funduszu do trzech lat wstecz, Fundusz może prowadzić kontrolę praktycznie bez żadnych ograniczeń czasowych.

W relacjach ze szpitalami i lekarzami NFZ wykorzystuje swoją pozycję w systemie.

Niewątpliwie. Jako dyrektor szpitala mam bardzo małe pole negocjacji kontraktu z NFZ, a po zakończeniu roku, jeśli przyjąłem więcej pacjentów, niż wynosi limit określony przez NFZ, mogę tylko przyjąć zapłatę w zaproponowanej wysokości, albo oddać sprawę do sądu, nie otrzymując nic. Wiele podmiotów, szczególnie tych w trudniejszej sytuacji finansowej, decyduje się podpisywać ugody z NFZ: wolą zgodzić się na niższą od należnej zapłatę, niż walczyć o pełną kwotę w sądzie przez kilka lat. Mam wręcz wrażenie, że czasem to jest strategia Funduszu.

Ale tego akurat prace naszego zespołu nie dotyczą. W Ministerstwie działa inny zespół – ds. zmian w systemie ochrony zdrowia i nasz przewodniczący bardzo dba, by nasze prace się nie dublowały.

Czy z dotychczasowego przeglądu wynika, że któraś z części systemu jest bardziej niż inne obciążona biurokracją: lekarze rodzinny, specjaliści, szpitale...?

Te obciążenia są proporcjonalne, największe oczywiście w szpitalach, w których jest więcej zdarzeń medycznych. Na przykład niedziałający system weryfikacji ubezpieczenia pacjentów, słynny eWUŚ, na który najbardziej narzekają lekarze Podstawowej Opieki Zdrowotnej, jest też bardzo uciążliwy w szpitalach. Sam się zdziwiłem, jak niewiele osób wie, że codziennie musimy sprawdzać wszystkich pacjentów, czy figurują w systemie jako ubezpieczeni. Jeśli któregoś pacjenta nie ma, musimy codziennie od takiej osoby zbierać oświadczenia.

Największym problemem są osoby, które nie mogą samodzielnie takiego oświadczenia wypełnić. Każda niesprawność systemu po stronie szpitala lub NFZ wywołuje gigantyczne zamieszanie i zmusza do codziennego zbierania od leżących pacjentów oświadczeń, że mają prawo do ubezpieczenia.

Co jeszcze ciąży szpitalom?

Podobnie jak w POZ i AOS, wielość podmiotów oczekujących sprawozdań i mnogość formularzy. Nawet sprawozdania w formie elektronicznej, portal wspomagający komunikację, czy obsługę kontraktu wymagają kolejnych loginów z nowymi hasłami. Nic nie wskazuje na to, by te systemy miały być ujednolicane. Dodatkowo, jednym z najtrudniejszych do zaakceptowania rozwiązań są zapisy dotyczące gospodarowania odpadami medycznymi. Nawet jeśli przekażemy je firmie utylizującej, jako szpital wciąż za nie odpowiadamy, aż do chwili utylizacji. Faktycznie jednak nie mamy wpływu na postępowanie firmy po opuszczeniu szpitala. Nie do końca mamy też wpływ na jakość ich pracy. Firmy są wybierane w przetargach, a więc w pierwszej kolejności o wyborze decyduje cena.

Lekarze POZ zwracają uwagę, że szpital ma całe działy statystyki medycznej, podczas gdy oni są pozostawieni ze sprawozdawczością sami sobie.

Oczywiście, ale zwróćmy uwagę, że to też jest sztuczne generowanie kosztów. W średnim szpitalu musimy tworzyć kilka etatów, by obsłużyć podstawowy portal płatnika. Powstają oddzielne działy na potrzeby poszczególnych wymogów statystycznych. W małej przychodni biurokracja jest uciążliwa i czasochłonna. W szpitalu – bardzo kosztowna.

Kto będzie reagował na zgłaszane przez Państwa problemy?

Naszą rolą jest nie tylko ich zebranie i uporządkowanie, ale też zaproponowanie rozwiązań, zaleceń dla urzędników, także obejmujących zmiany w prawie. Na przykład wiele problemów, o których mówiliśmy, można rozwiązać, ujednolicając sprawozdawczość. Urzędy same powinny wymieniać się informacjami, na których im zależy. Nie ma powodu, byśmy tworzyli prawie 40 różnych rodzajów raportów, według różnych formatów: dla NFZ, dla GUS, dla urzędów wojewódzkich, dla organu założycielskiego szpitala, dla Państwowej Inspekcji Pracy...

To możliwe?

Wierzę, że tak. Ale nawet jeśli to niemożliwe, wiele ułatwiłoby, gdyby te wszystkie instytucje zbierały dane według jednego formatu, na jednolitych formularzach.

Kto może zgłosić do Państwa problemy, z którymi się boryka?

Zbieramy informację zewsząd, także poprzez portal Medycyny Praktycznej. Wszystkie zgłaszane do nas tą drogą uwagi do nas docierają.

Rozmawiała Sylwia Szparkowska

Od redakcji: Zapraszamy do przedstawiania własnych spostrzeżeń dotyczących absurdów w ochronie zdrowia pod wywiadem lub pod wyświetlonymi poniżej artykułami tematycznymi. Mogą Państwo również skorzystać z adresu kurier.redakcja@mp.pl.

04.03.2016
Zobacz także
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta