×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Akcja Zdrowa Praca

Małgorzata Solecka
Kurier MP

Jest bardzo źle. Część specjalizacji po prostu znika, zamyka się oddziały. Można odnieść wrażenie, że po cichu część systemu ochrony zdrowia przez rząd jest po prostu zwijana. Dlatego przygotowujemy protest – mówi Jan Czarnecki, przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL.


Protest lekarzy w Warszawie 1 czerwca 2019 r. Fot. Włodzimierz Wasyluk


Jan Czarnecki. Fot. PR OZZL

Małgorzata Solecka: 1 czerwca, podczas demonstracji w Warszawie, przedstawiciele PR OZZL i OZZL zapowiadali, że w sierpniu ruszy akcja wypowiadania klauzul opt-out. Sierpień za pasem...

Jan Czarnecki: I nic się nie zmieniło. Rzeczywiście, lada chwila ruszy protest „Akcja Zdrowa Praca”. Również w internecie, bo przygotowujemy specjalną stronę internetową, przez którą – między innymi – będzie można zadeklarować udział w lekarskim proteście. Polegającym, z grubsza rzecz biorąc, na ograniczeniu czasu pracy. Może to być wypowiedzenie klauzuli opt-out, albo zredukowanie czasu pracy w inny sposób. W skrajnych przypadkach również rezygnacja z pracy.

Jak Pan ocenia w tej chwili potencjał akcji, ilu lekarzy się przyłączy?

To nie jest czas na spekulacje, tylko na mobilizację. Dlatego za kilka dni rozpoczynamy cykl spotkań w całej Polsce. Podobnie jak wiosną, będę jeździł po kraju, po niedzieli spotkania odbędą się w Katowicach, w siedzibie Okręgowej Izby Lekarskiej, ale też w innych miastach regionu, w szpitalach.

Spotkania z rezydentami? Z młodymi lekarzami?

Z lekarzami, po prostu. Każdy lekarz przekracza w swojej pracy 100 proc. normy. I chcemy trafić do każdego z przekazem, że pora się samoograniczyć, że bez tego zmiana się nie dokona.

Przekaz kierujemy absolutnie do wszystkich. To nie jest akcja Porozumienia Rezydentów OZZL. Nawet nie samego OZZL. Mamy poparcie Naczelnej Rady Lekarskiej. List do wszystkich lekarzy w sprawie konieczności ograniczenia czasu pracy obiecał napisać prof. Andrzej Matyja, Prezes NRL. Podczas spotkań z lekarzami chcemy rozmawiać o naszych postulatach, o sytuacji w ochronie zdrowia, o tym co może przynieść protest.

Jakie to są postulaty?

Przede wszystkim 6,8 proc. PKB na zdrowie w ciągu trzech lat, z zastosowaniem – to oczywiste – PKB bieżącego, a nie tego sprzed dwóch lat. Nie ma wymówek – jeśli można to zrobić w przypadku budżetu na obronność, również wydatki na ochronę zdrowia można liczyć, uwzględniając prognozę PKB na dany rok.

W ślad za tym likwidacja kolejek. Nie w wybranych dziedzinach, jak w przypadku operacji zaćmy, ale ogólnie – skończenie z systemem wiecznego niedoboru. Z tym, że limitowanie świadczeń w AOS sprawia, że pacjenci muszą wiele miesięcy czekać na to, by w ogóle móc się zapisać do kolejki.

Chcemy też ograniczenia biurokracji. Wbrew obietnicom to ciągle jest w sferze deklaracji, nie faktów.

Kolejny postulat dotyczy płac specjalistów. Niewykluczone, że podwyżki, jakie rezydenci wywalczyli dla specjalistów w 2018 roku, obowiązywać będą tylko do lipca 2020 roku. Taki jest stan prawny na dziś. Nie możemy dopuścić do sytuacji, w której wynagrodzenia lekarzy – i tak niewysokie – jeszcze zmaleją.

Jaki może być odzew?

Potencjał jest duży. Kilka miesięcy temu przeprowadziliśmy sondaż, z którego wynikało, że ograniczenie czasu pracy to forma protestu najbardziej odpowiadająca lekarzom – 75 proc. badanych deklarowało, że w jakiś sposób jest gotowych się do niej przyłączyć. Kilka procent wręcz stwierdziło, że w grę wchodzi nawet wypowiedzenie umowy o pracę czy kontraktu. Przypuszczam, że na to mogą się zdecydować przede wszystkim lekarze, którzy już dobrych kilka lat temu przekroczyli wiek emerytalny. Oni naprawdę są zmęczeni tym wszystkim, co się dzieje w systemie.

A co się dzieje? Czy nie jest po prostu tak, jak zwykle?

Jest bardzo źle. Gorzej, niż zwykle. Wystarczy spojrzeć, co dzieje się w psychiatrii dziecięcej. O tym mówi się głośno. Ale mało kto mówi o dramacie w dziecięcej toksykologii. W Łodzi młody człowiek zatruty narkotykami, do których przecież dostęp jest coraz łatwiejszy, trafia na oddział pediatryczny lub wręcz na dziecięcą onkologię. Część specjalizacji, w tym dziecięcych, po prostu znika. Zamykane są oddziały. Można odnieść wrażenie, że po cichu część systemu ochrony zdrowia przez rząd jest po prostu zwijana. Mediana wieku lekarzy to 58 lat. Co będzie za kilka lat, gdy roczniki powojennego wyżu po prostu przejdą na emeryturę?

Minister zdrowia na każdej konferencji mówi, jak ważne są kadry i przezwyciężenie kryzysu kadrowego, i co rząd robi i zrobi, żeby ten kryzys przezwyciężyć.

Problem polega na tym, że nie jest to czas na konferencje, debaty i mówienie, tylko czas na decyzje i działania. My tego nie widzimy.

Taką decyzją byłoby radykalne i szybkie zwiększenie finansowania ochrony zdrowia. Lepsza wycena świadczeń, wyższe zarobki lekarzy, w tym specjalistów, sensowniej działający system – to wszystko mogłoby przyciągnąć do kraju tych lekarzy, którzy zdecydowali się na emigrację do Niemiec, Wielkiej Brytanii czy Skandynawii. Gdyby nawet tylko część z nich wróciła i jednocześnie zahamowalibyśmy exodus tych, którzy do wyjazdu się szykują, problem kadrowy byłby znacznie mniejszy.

Bo, oczywiście, on całkiem nie zniknie. Niedobory lekarzy odczuwają wszystkie kraje. Dlatego absurdalne wydaje się przekonanie Ministerstwa Zdrowia, że ściągnięcie do Polski lekarzy z Ukrainy, Białorusi czy Indii rozwiąże problem. Nie rozwiąże, bo jeśli między polskim systemem a niemieckim czy szwedzkim przepaść będzie się pogłębiać, ci lekarze i tak prędzej czy później wyjadą. Nie da się ich na stałe przywiązać do szpitala. To rozwiązanie obliczone na bardzo krótki czas.

Politycy są znani z tego, że myślą w perspektywie kadencji.

Dlatego raczej nie zwracamy uwagi na to, co proponują w zakresie uzdrowienia zdrowia różne partie polityczne. Jak mamy traktować te zapowiedzi poważnie, skoro lider jednej z największych partii obiecuje Polakom, że na SOR będą czekać maksymalnie godzinę? To obietnica jeszcze mocniejszego okładania kijem pracującego ponad wszelkie normy personelu. Nie zgadzamy się na taką wizję poprawiania systemu.

Rozmawiała Małgorzata Solecka

01.08.2019
Zobacz także
  • PO: 30 mld zł na zdrowie z akcyzy. 6% PKB w 2021 r.
  • Komisja Europejska wątpi w 6% PKB na zdrowie
  • 6 proc. PKB na zdrowie? W 2050 roku
  • 6,54% PKB na zdrowie w 2016 r.
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta