×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Pomysł sprzeczny z interesem pacjentów

Małgorzata Solecka
Kurier MP

Pomysł, by NFZ przejął finansowanie zadań, za które w tej chwili płaci budżet państwa, uważam za sprzeczny z interesem publicznym i interesem każdego pacjenta – mówi MP.PL dr Małgorzata Gałązka-Sobotka, wiceprzewodnicząca Rady NFZ, ekspert w dziedzinie zarządzania ochroną zdrowia.


Dr Małgorzata Gałązka-Sobotka. Fot. Newseria

  • Wszyscy, jako świadczeniodawcy i świadczeniobiorcy, będziemy biedniejsi – ubolewa Andrzej Mądrala, członek Rady Pracodawców RP
  • Beata Małecka-Libera, przewodnicząca senackiej Komisji Zdrowia podkreśla, że wzrost nadkładów na zdrowie jest złudny
  • Artur Białkowski, wiceprezes Pracodawców Medycyny Prywatnej ostrzega, że opieka medyczna może stać się zbyt droga, zarówno w sektorze publicznym, jak i prywatnym
  • Pojawi się fatalna, niezdrowa konkurencja między pacjentami o ograniczone środki – przewiduje Małgorzata Gałązka-Sobotka, wiceprzewodnicząca Rady NFZ

Opublikowane założenia projektu nowelizacji ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, przewidujące przeniesienie do Narodowego Funduszu Zdrowia kilku obszarów w tej chwili finansowanych z budżetu państwa (m.in. ratownictwa medycznego, szczepień, leków dla seniorów i kobiet w ciąży), mocno wybrzmiewał podczas konferencji Wizja Zdrowia, która we wtorek rozpoczęła się w Warszawie.

– Rząd planuje ograniczenie wydatków z budżetu państwa na cele związane ze zdrowiem. Wszyscy, jako świadczeniodawcy i świadczeniobiorcy, będziemy biedniejsi – ubolewał Andrzej Mądrala, członek Rady Pracodawców RP.

Beata Małecka-Libera, przewodnicząca senackiej Komisji Zdrowia podkreślała, że choć nakłady na zdrowie nominalnie od kilku lat rosną, ten wzrost jest złudny, a rząd może się chwalić postępami w realizacji ustawy 7 proc. PKB na zdrowie tylko dzięki stosowaniu ustawowych algorytmów i przeliczaniu wydatków w odniesieniu do PKB sprzed dwóch lat.

– Powinniśmy wydawać na zdrowie 7-7,4 proc. realnego PKB – mówiła Małecka-Libera, podkreślając, że w systemie, w którym już przed pandemią piętrzyły się wyzwania (takie choćby jak zatrzymanie i odwrócenie trendu wydłużania średniej długości życia, co nastąpiło w 2018 roku), pojawiają się ciągle nowe „kłody”. Potężną, w jej ocenie, jest ustawa o minimalnych wynagrodzeniach, a raczej – sposób wdrożenia jej ostatniej nowelizacji. Beata Małecka-Libera przywoływała m.in. informacje o dysproporcjach między zwiększeniem kontraktów poszczególnych podmiotów. – Nie wiadomo, dlaczego niektóre szpitale otrzymały dodatkowo 5 proc. środków, a innym kontrakty wzrosły o 28 procent – mówiła.

Według senator opozycji, byłej wiceminister zdrowia, w Polsce w tej chwili „zdrowie jest w odwrocie”, tymczasem palącym problemem są pogłębiające się nierówności w dostępie do świadczeń i cały czas postawiona na głowie piramida świadczeń.

– Nadal największy nacisk kładziemy na szpitalnictwo, mimo że od wielu, wielu lat mówimy o konieczności przesunięcia ciężaru opieki medycznej w kierunku profilaktyki i wczesnej diagnostyki, za co odpowiedzialna powinna być mniej kosztochłonna opieka ambulatoryjna – przypominała.

Artur Białkowski, wiceprezes Pracodawców Medycyny Prywatnej podkreślał z kolei, że deficyty kadrowe, brak szerokiej i przemyślanej edukacji zdrowotnej społeczeństwa a także trendy demograficzne, w połączeniu z utrzymaniem dotychczasowej struktury świadczeń, mogą w szybkim tempie doprowadzić do tego, że opieka medyczna stanie się zbyt droga, zarówno w sektorze publicznym, jak i prywatnym. – Nikogo nie będzie stać na leczenie – przestrzegał.

Eksperci zabierający głos w kolejnych panelach byli w zasadzie jednomyślni: z punktu widzenia interesu pacjentów, ale też stabilności systemu, faktyczne odebranie kilku lub nawet kilkunastu miliardów złotych rocznie publicznemu płatnikowi, w tak skomplikowanej sytuacji, z jaką w tej chwili mierzy się system ochrony zdrowia, to pomysł wręcz katastrofalny.

O opinię na temat dokumentu, pod którym podpisany jest minister zdrowia, poprosiliśmy dr Małgorzatę Gałązkę-Sobotkę z Uczeni Łazarskiego, wiceprzewodniczącą Rady NFZ. – Pomysł postrzegam jako próbę optymalizacji finansów publicznych w części budżetu państwa. Jestem przekonana, że nie jest to inicjatywa własna Ministerstwa Zdrowia, bo przecież oznacza ograniczenie wydatków, a więc i narzędzi, dzięki którym można realizować potrzeby zdrowotne społeczeństwa – powiedziała nam ekspertka.

W jej ocenie zwłaszcza w czasie pandemii jest oczywistością, że nakłady na zdrowie powinny być zwiększane – i temu miała służyć ustawa 7 proc. PKB na zdrowie. – Materializacja tych założeń w postaci projektu ustawy i jej uchwalenie będzie bardzo niekorzystne dla pacjentów. Dla wszystkich pacjentów. Dla tych, którzy – jak np. chorzy na hemofilię – w tej chwili są w programie lekowym, finansowanym z budżetu państwa, i dla tych, którzy korzystają ze świadczeń finansowanych przez NFZ. Pojawi się fatalna, niezdrowa, konkurencja między pacjentami o ograniczone środki – przewiduje wiceprzewodnicząca Rady NFZ.

Dr Gałązka-Sobotka przypomina również, że w tej chwili, również ze względu na wysoką inflację, mamy do czynienia z bardzo dużym tempem wzrostu kosztów świadczeń zdrowotnych. A „nadmiar” środków w NFZ, o którym prawdopodobnie jest przekonana część polityków, to złudzenie. – Jest faktem, że w ubiegłym roku Fundusz nie wykorzystał 10 mld zł na świadczenia. Ale jest też prawdą, że wzrost wyceny punktu, związany z realizacją ustawy o minimalnych wynagrodzeniach pracowników medycznych, będzie kosztować nie tylko 10 mld zł, ale drugie tyle – mówi.

Ekonomistka podkreśla przy tym, że realizując ustawę 7 proc. PKB na zdrowie nie możemy tracić z oczu raportów organizacji międzynarodowych. – Pamiętajmy, że stosując tę metodę liczenia wydatków na zdrowie, Polska ciągle nie osiągnęła 5 proc. PKB!

– Pomysł z obarczeniem NFZ dodatkowymi obowiązkami bez pokrycia kosztów ich realizacji stoi, w mojej ocenie, w całkowitej sprzeczności z dotychczas prowadzoną przez rządy Zjednoczonej Prawicy polityką – ocenia dr Małgorzata Gałązka-Sobotka. – Wydawało się przez siedem lat, że zdrowie nareszcie zostało docenione, że stopniowo rośnie poziom finansowania i jest szansa na kontynuowanie tego trendu, że będzie się – realnie – pojawiać coraz więcej pieniędzy w tym obszarze. Są one niezbędne, bo przed nami wyzwania związane ze starzeniem się społeczeństwa, długiem zdrowotnym, który pogłębił się w czasie pandemii, i inflacją – wylicza. Tymczasem decyzja, jaka – wszystko na to wskazuje – została podjęta „na górze”, kładzie kres tym pozytywnym, nawet jeśli niewystarczającym, trendom. – Jest ona sprzeczna z interesem publicznym, z interesem każdego pacjenta i każdego obywatela. Wszyscy, bez względu na wiek i obecny stan zdrowia, możemy potrzebować dostępu do opieki medycznej.

12.10.2022
Zobacz także
  • "Profilaktyka 40 PLUS" do końca 2023 r.
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta