Po konsultacji z ekspertami zdecydowałem wyłączyć recepty refundowane z wprowadzonych limitów, są one bowiem pod stałą kontrolą Narodowego Funduszu Zdrowia – poinformował w środę minister zdrowia Adam Niedzielski.
Konferencja prasowa po posiedzeniu Rady Ministrów, Wołomin, 10.07.2023 r. Fot. KPRM
Od 3 lipca lekarz w ciągu 10 godzin pracy może przyjąć do 80 pacjentów, którym przepisze receptę, a liczba przepisanych recept w dziesięciogodzinnym cyklu pracy nie może przekroczyć 300.
Szef MZ przekazał również w środę, że podpisał rozporządzenie, które m.in. ogranicza zdalne wystawianie recept na środki odurzające i psychotropowe. – Ich przepisaniu musi towarzyszyć badanie i ocena wpływu na pacjenta z wyjątkiem kontynuacji leczenia po nie więcej niż trzech miesiącach od wizyty u lekarza – wskazał na Twitterze.
Minister zapewnił, że pacjenci POZ nie mają problemu z dostępem do recept. – Blisko 100 proc. przekraczających limity to pracownicy „sklepów” internetowych – zaznaczył.
Limity – jak uzasadnia MZ – wprowadzono, by zapobiegać nadużyciom. – Jesteśmy otwarci na rozmowy dotyczące bezpieczeństwa pacjentów, to jest clou problemu – wskazywał kilka dni temu rzecznik resortu Wojciech Andrusiewicz.
– Na bieżąco monitorujemy wystawianie e-recept i próby przekraczania progu maksymalnie 300 recept na góra 80 pacjentów w ciągu 10 godzin. Już pierwszego dnia mieliśmy nieco ponad 280 lekarzy, którzy próbowali testować, czy system działa – mówił. Zaznaczył, że żadne z tych przekroczeń nie dotyczyło wizyty stacjonarnej pacjenta w placówce podstawowej opieki zdrowotnej.
– Wszystkie próby przekroczenia limitu miały miejsce albo za pośrednictwem automatów receptowych zwanych receptomatami, albo za pośrednictwem tzw. lekarskich porad internetowych, które najczęściej z żadną poradą nie mają nic wspólnego – wskazywał wówczas Andrusiewicz.
30 czerwca minister zdrowia poinformował, że podpisał doniesienie do prokuratury w sprawie 10 lekarzy, którzy dopuścili się co najmniej pięciu przestępstw w związku z wystawieniem e-recept – w ciągu roku wystawili od 100 do 400 tys. recept. Oznacza to – jak wskazywał – że dziennie wystawiali oni od blisko trzystu do ponad tysiąca recept.
Przestępstwa, o których mowa w doniesieniu, to – jak wyjaśnił – fałszerstwo intelektualne, czyli poświadczenie nieprawdy w związku z niewykonanym badaniem, oszustwa – bo część tych recept jest refundowana, sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia publicznego na masową skalę, narażenie na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia i ułatwienie dostępu do środków odurzających.
Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz pytany w środę o szerszy komentarz do decyzji powiedział, że recepty refundowane wystawiane są głównie podczas standardowej wizyty stacjonarnej. – Pracownicy tzw. receptomatów nie decydują się ich przepisywać z uwagi na możliwość kontroli NFZ – ocenił.
Wskazał, że minister po dokładnej analizie zdecydował o wyłączeniu recept refundowanych z wprowadzonych limitów. – Dajemy lekarzom POZ, którzy mają stały kontakt ze swoimi pacjentami i znają ich stan zdrowia, możliwość zwiększenia liczby recept o recepty refundowane – przekazał.
Dodatkowo, po konsultacji z ekspertami zdecydowałem wyłączyć recepty refundowane z wprowadzonych limitów, są one bowiem pod stałą kontrolą @NFZ_GOV_PL. Pacjenci #POZ nie mają problemu z dostępem do recept. Blisko 100% przekraczających limity to pracownicy "sklepów" internetowych https://t.co/NZnBzFSJrX
— Adam Niedzielski (@a_niedzielski) July 12, 2023