Adam Niedzielski został odwołany z funkcji ministra zdrowia. Resortem zdrowia pokieruje Katarzyna Sójka, posłanka PiS, lekarka. Premier Mateusz Morawiecki zapewnia, że zna ona system ochrony zdrowia od podszewki i była aktywnym członkiem Komisji Zdrowia – jednak dane dotyczące aktywności poselskiej tego nie potwierdzają.
Od poniedziałku z okolic Nowogrodzkiej dochodziły informacje o dość nerwowym poszukiwaniu kandydata na stanowisko ministra zdrowia. Wiadomo było, że tym razem nie wchodzi w grę żadne „duże” nazwisko z zewnątrz – tuż przed wyborami mało kto chciałby obejmować urząd, dotknięty w dodatku tak ogromnym kryzysem, związanym nie tylko z samym skandalem ujawnienia danych wrażliwych pacjenta (wykonującego zawód lekarza), ale też szerzej – z ostatnimi decyzjami ministra Adama Niedzielskiego. Na „giełdzie” przewijały się najczęściej dwa nazwiska – Waldemara Kraski, obecnego sekretarza stanu oraz Tomasza Latosa, przewodniczącego Komisji Zdrowia. W obu przypadkach politycy wyświadczyliby swojemu obozowi ogromną przysługę, obejmując nie tylko gorący, ale wręcz parzący fotel.
Potwierdziły się nasze informacje, że odejście Adama Niedzielskiego jest przez PiS już praktycznie przesądzone i chyba tylko nieliczni wierzyli, że uda się kryzys przetrzymać. Ogłoszenie dymisji musiało być jednak zgrane z przedstawieniem nowego ministra –
Okazało się jednak, że rękawicę podjęła szerzej nieznana posłanka Prawa i Sprawiedliwości, Katarzyna Sójka, lekarz, specjalistka chorób wewnętrznych. Przedstawiając nową szefową resortu zdrowia premier Mateusz Morawiecki przekonywał, że zna ona system ochrony zdrowia od podszewki i jest aktywnym członkiem Komisji Zdrowia. Rzeczywiście, posłanka zasiada w komisji od 2019 roku (to jej pierwsza kadencja), uczestniczyła też w pracach kilku podkomisji, jednak – przynajmniej jeśli chodzi o dyskusje na forach Komisji Zdrowia – raczej biernie, jeśli chodzi o udział w dyskusjach. W zakresie aktywności poselskiej również nie należy do czołówki, nawet w Prawie i Sprawiedliwości. Przez cztery lata zgłosiła 25 interpelacji, 2 zapytania i 8 pytań w sprawach bieżących. Ma na koncie również 24 wystąpienia na posiedzeniach Sejmu. Dla porównania Barbara Dziuk, która niewątpliwie zasługuje na miano doświadczonej i znającej system od podszewki posłanki, wystosowała wprawdzie niewiele więcej interpelacji (26), ale aż 58 pytań w sprawach bieżących, a głos na forum Sejmu zabierała 120 razy. Obie posłanki oczywiście występowały nie tylko w sprawach dotyczących zdrowia – Katarzyna Sójka jest, oprócz Komisji Zdrowia, członkiem Komisji Polityki Społecznej i Rodziny oraz Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa (oprócz medycyny ukończyła studia z tytułem inżyniera na Wydziale Leśnym Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Katarzyna Sójka, która pokoleniowo mogłaby w 2017 roku uczestniczyć w protestach Porozumienia Rezydentów (studia ukończyła, według biogramu na stronie sejmowej, w 2011 roku), co najmniej kilka razy weszła w dość ostre polemiki z młodymi lekarzami, wpisując się, na przykład w narrację o rzekomych obawach przed konkurencją, które zdaniem polityków PiS stały za sprzeciwem środowiska lekarskiego wobec obniżania wymagań dla uczelni, mających kształcić lekarzy. Zabrała również głos w sprawie śmierci 33-letniej pacjentki w szpitalu w Nowym Targu: – Kobiety niestety umierały, umierają i umierać będą, bo to się zdarza. Błędy lekarskie niestety były, są i będą, bo to też niestety się zdarza – mówiła publicznie.
Nazwana przez lokalne media „najmniej znaną posłanką z Wielkopolski”, zabrała też głos w sprawie skandalu z ujawnieniem danych wrażliwych lekarza. – Zaprzeczył temu, co sam mówił publicznie. Doktor mówił, że nie można wypisać recepty, a jednocześnie dowiedzieliśmy się, że można było to zrobić. Zawsze można wrócić do tradycyjnej recepty i używając pieczątki i długopisu ją wypisać – stwierdziła w ostatnich dniach.
